PTU przejedzie się na Open Travel

Polskie Towarzystwo Ubezpieczeń udzieliło gwarancji biuru podróży Open Travel, choć nikt inny nie chciał go asekurować.

Polskie Towarzystwo Ubezpieczeń udzieliło gwarancji biuru podróży Open Travel, choć nikt inny nie chciał go asekurować.

Upadłość toruńskiego biura podróży Open Travel jest największa w historii polskiego rynku turystycznego. Jak twierdzi Paweł Przewoźnik, prezes firmy, za granicą w kilku krajach (m.in. w Dominikanie i Grecji) bez opieki zostało 700 klientów touroperatora. Co więcej, toruńska firma niemal do ostatniej chwili przyjmowała kolejne rezerwacje. Teraz za powrót turystów i zwrot zaliczek zapłaci Polskie Towarzystwo Ubezpieczeń (PTU), które udzieliło Open Travel gwarancji wysokości 4 mln zł.

Negatywna opinia

Słaba kondycja toruńskiego biura, jak twierdzi Jan Korsak, prezes Polskiej Izby Turystyki, była znana branży od dawna. Pierwsze sygnały o kłopotach pojawiły się w styczniu. Firma, dzięki finansowaniu pomostowemu udzielonemu przez głównego udziałowca ?Podróże TV ? działała jednak dalej.

Reklama

Z naszych informacji wynika, że Open Travel zwróciło się do PTU o udzielenie gwarancji w kwietniu, po tym, jak inni ubezpieczyciele odmówili udzielenia ochrony.

Po zbadaniu dokumentacji finansowej touroperatora wstępna opinia biura ubezpieczeń finansowych PTU również była negatywna. W kwietniu z PTU odszedł szef tego biura Marek Drac-Statoń (został prezesem Nafty Polskiej). W maju nowym dyrektorem została Monika Piechnik, która wcześniej pracowała w TU Generali Polska, gdzie zajmowała się ubezpieczeniami majątkowymi. W sierpniu, a więc zaledwie miesiąc temu, PTU udzieliło ostatecznie wysokiej gwarancji obecnemu bankrutowi.

Radomskie tropy

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Paweł Przewoźnik, prezes Open Ravel, potwierdził w piątek PAP, że gdyby o utracie płynności finansowej poinformował kilka tygodni temu, ucierpiałoby jeszcze więcej klientów turystycznej firmy. Co więcej, dyrektor Monika Piechnik zapewnia, że gdyby to od niej zależało, nie podpisałaby umowy z Open Travel.

? Decyzję ze względów strategicznych podjął zarząd spółki ?twierdzi dyrektor biura ubezpieczeń finansowych PTU.

Towarzystwo informuje, że poszkodowani powinni zgłaszać roszczenia do jego filii w Radomiu. To właśnie ta jednostka, której szefuje Mirosław Górecki, podpisała feralną umowę. Dlaczego ona, skoro Open Travel ma siedzibę w Toruniu, a PTU ma oddział w pobliskiej Bydgoszczy?

? Ponieważ filia w Radomiu specjalizuje się w ubezpieczeniach biur podróży ? odpowiada Violetta Grońska, rzecznik prasowy PTU.

Potwierdza, że umowę zawarł dyrektor filii na podstawie pełnomocnictw zarządu PTU. Który z członków władz spółki je podpisał, nie chce jednak ujawnić. Radomska filia podlega warszawskiemu oddziałowi ubezpieczyciela, którego dyrektorem (i jednocześnie prokurentem spółki) jest Mirosław Fujarski.

Umowa z trupem

Henryk Leczkowski, dyrektor finansowy PTU, nie chce powiedzieć, jak wypłata odszkodowań z tytułu gwarancji wpłynie na wyniki jego firmy.

? Jestem na urlopie ? ucina.

Umowa z Open Travel nie była reasekurowana. Oznacza to, że skutki finansowe w całości spadną na PTU. Odliczając składkę, która ? jak szacują specjaliści ? mogła wynieść 40-120 tys. zł, ubezpieczyciel stracił na tym kontrakcie około 3,9 mln zł. Na koniec czerwca PTU wypracowało 2,3 mln zł zysku netto, przy 1,5 mln zł straty technicznej (z podstawowej działalności). Nietrafiony kontrakt z Open Travel może spowodować, że PTU będzie miało kłopoty z wykazaniem zysku na koniec roku.

Tomasz Brzeziński

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: biuro podróży | ptu | chciał | firmy | towarzystwo | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »