Rosyjska ruletka ciągle w ruchu
Mleczarnie, które nie dostały zezwoleń na eksport do Rosji, będą się domagać powtórnej kontroli. Ale muszą się uzbroić w cierpliwość.
Emocje, które wzbudziła w branży mleczarskiej przesłana tydzień temu przez rosyjskie służby weterynaryjne lista mleczarni dopuszczonych do rosyjskiego rynku, powoli opadają. Zakłady, które znalazły się na liście, pracują już nad rozpoczęciem eksportu. Firmy, które miały mniej szczęścia, nie zamierzają rezygnować z rynku rosyjskiego.
Walka o certyfikat
- Połowa spółdzielni, które nie otrzymały rosyjskich certyfikatów, zadeklarowała chęć wystąpienia o ich ponowną kontrolę przez rosyjskich inspektorów weterynaryjnych - informuje Waldemar Broś, wiceprezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich.
Wśród nich są m.in. mleczarnie z Sierpca, Olecka, Sokółki, Ostrowii Mazowieckiej i Nowego Dworu Gdańskiego. Jeszcze bardziej zdeterminowane są firmy należące do Związku Prywatnych Przetwórców Mleka (ZPPM).
- Wszyscy członkowie naszego związku, których zakłady nie zostały zatwierdzone do eksportu na rynek rosyjski, wystąpią o rekontrolę - zapowiada Elżbieta Nitecka, dyrektor ZPPM.
Wśród nich są tak duzi gracze jak Bakoma, Mlekpol, Hochland, grupa Bongrain (Turek, Toska, Pasłęk), a także mniejsze firmy, m.in. Lactima czy Obory. Elżbieta Nitecka podkreśla, że niektóre z tych firm mają podpisane kontrakty z odbiorcami rosyjskimi, których w obecnej sytuacji nie są w stanie realizować, przez co narażone są na znaczne straty.
W poczekalni
Firmy domagające się powtórnej kontroli swoich zakładów zwrócą się o to za pośrednictwem organizacji do Głównego Inspektoratu Weterynarii (GIW), który z kolei musi wystąpić do strony rosyjskiej. Trzeba jednak będzie na to trochę poczekać.
- Najpierw musimy doprowadzić do kontroli zakładów branży drobiarskiej, rybnej, paszowej oraz przetwórstwa mięsnego, które jeszcze w ogóle nie były wizytowane przez Rosjan - mówi Krzysztof Jażdżewski, p.o. głównego lekarza weterynarii.
W sumie ma to być ponad 50 zakładów. Według Krzysztofa Jażdżewskiego, jest szansa na to, by kontrole odbyły się jeszcze w drugim kwartale. Dopiero po ich zakończeniu GIW zamierza wystąpić do służb rosyjskich o ponowną kontrolę zakładów, które nie otrzymały certyfikatów po pierwszej turze kontroli. A trzeba przypomnieć, że oprócz dwudziestu kilku zakładów mleczarskich czeka na to także 40 zakładów mięsa czerwonego, w tym m.in. tak duże firmy jak Animex.
Wiktor Szczepaniak