Strajki bez granic?
Kilka tygodni temu w Gliwicach związkowcy z zakładów Opla wystąpili w obronie... miejsc pracy w fabrykach koncernu w Niemczech. Skończyło się na oflagowaniu firmy i rozdawaniu ulotek.
Ewentualny strajk - ku rozczarowaniu naszych związkowców - nie wchodził w grę. Na jego międzynarodowy charakter nie pozwalają przepisy. Tymczasem coraz więcej zagranicznych i międzynarodowych koncernów lokuje u nas zakłady i problem udziału w międzynarodowym proteście może dotknąć wielu firm. Coraz częściej mówi się np. o przenoszeniu produkcji z państwa do państwa. Wszystko to stwarza nowe problemy prawne.
W Polsce podstawą prowadzenia sporów jest ustawa z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (Dz.U. nr 55, poz. 236 z późn. zm.). Zgodnie z jej treścią spory dotyczące praw i interesów zbiorowych pracowników muszą być prowadzone między związkami zawodowymi a pracodawcą. Definicję pracodawcy zawiera art. 3 kodeksu pracy, z jej treści wynika, że pracodawcą jest jednostka organizacyjna, choćby nie posiadała osobowości prawnej, zatrudniająca pracowników. Oznacza to, że związkowcy z polskiej fabryki mogą spierać się tylko z "fabryką" w Polsce.
Istnieje co prawda instytucja strajku solidarnościowego, czyli strajku ogłoszonego dla poparcia postulatów innych zakładów pracy, ale tu także nasze prawo wprowadza ograniczenia. Zgodnie z przepisami strajk solidarnościowy jest dopuszczalny tylko w obronie praw pracowników, którzy nie mają prawa do strajku (strajk zastępczy). Tymczasem na Zachodzie prawo do strajku jest powszechne.
Zorganizować wspólny protest w wielu zakładach w różnych krajach może być trudno, bo "śmierć" jednego zakładu oznacza "życie" innego. Wykorzystują to zarządy koncernów, łamią solidarność i próbują wprowadzać rywalizację pomiędzy poszczególnymi zakładami.
więcej...
Tomasz Zalewski
Prof. Zbigniew Hajn, Uniwersytet Łódzki
Ustawodawca niewątpliwie chciał ograniczyć prawo do strajku solidarnościowego, ale sposób, w jaki to zrobił, jest zły. Uznano, że jeżeli wskazane zostanie to, co jest dozwolone, to wszystko inne nie jest właściwe. Takie rozumowanie jest błędne. W przepisie należy wskazać ograniczenia prawa do strajku. Dlatego, jeżeli gdzieś zorganizowany zostanie strajk solidarnościowy akcesoryjny (tzn. załoga przyłączy się do innych strajków) i kwestia jego legalności trafi do sądu, to może się okazać, przy zastosowaniu wykładni odwołujących się do wolności jako wartości podstawowej, że jest on mimo wszystko legalny.