Markety za zakazem oleju palmowego
Jak podała w tym tygodniu "Rzeczpospolita" - brytyjska sieć supermarketów Iceland ma zamiar zaprzestać używania oleju palmowego w produktach własnej marki - informuje BBC. Zakaz dotyczy wyłącznie produktów marki własnej, co oznacza, że inne produkty sprzedawane przez tego detalistę mogą nadal zawierać olej palmowy. Olej z palm olejowych (nie mylić z kokosowym!) jest tani a jego uprawa nawet kilkakrotnie bardziej wydajna niż oleju z pestek winogron czy oleju sojowego. Stał się nie tylko nieodłącznym składnikiem naszej diety, występując w przeważającej większości ciastek, batonów, popcornie, chipsach, mrożonych frytkach, mięsie, rybach, pizzy, margarynach, zupach w proszku, płatkach zbożowych i wielu innych przetworzonych produktach. Towarzyszy nam jako bazowy składnik szamponów, mydeł, płynów do kąpieli, kremów i odżywek. Głównymi producentami oleju palmowego są Indonezja i Malezja (80% jego światowej produkcji). Tymczasem, w styczniu 2017 r. Parlament Europejski podjął decyzję o wycofaniu oleju palmowego do 2021 r. oraz o wprowadzeniu ograniczeń na biopaliwa z roślin uprawnych. Ich udział w miksie paliw transportowych w każdym państwie członkowskim nie może przekroczyć poziomu z 2017 r., osiągając maksymalnie 7 proc. wszystkich paliw transportowych do 2030 r. Surowy olej palmowy zawiera także rodzaj witamny E, karotenoidy, jednak w procesie rafinacji w wysokiej temperaturze staje sie szkodliwy i zostaje pozbawiony większości substancji prozdrowotnych a ma działanie rakotwórcze w tym szczególnie dla układu nerwowego, rozrodczego oraz nerek.