2 mld zł w teleinformatykę
Inwestycje w internet mogą być finansowane drogą nowych emisji. Ze złożonych wstępnych deklaracji wynika, że spółki giełdowe zamierzają na inwestycje w teleinformatykę wydać w najbliższych latach co najmniej 2 mld zł.
Ze złożonych wstępnych deklaracji wynika, że spółki giełdowe zamierzają na inwestycje
w teleinformatykę wydać w najbliższych latach co najmniej 2 mld zł. Część z nich na fali
trwającej hossy może zdecydować się na przeprowadzenie nowych ofert akcji.
Do tej pory plany przeprowadzenia nowych emisji akcji przedstawiły mniejsze spółki giełdowe, które zamierzają rozwijać się w sektorze teleinformatycznym - Szeptel i Ariel. Z większych firm żadna nie skonkretyzowała planów, ale starsze stażem mogą pozyskać kapitał znacznie szybciej od pozostałych.
Zgodnie z art. 63 ustawy o publicznym obrocie zgody KPWiG nie wymaga wprowadzenie do publicznego obrotu papierów emitenta, który podlegał nieprzerwanie obowiązkom informacyjnym przez co najmniej 36 miesięcy. Warunkiem uruchomienia oferty jest tylko złożenie zawiadomienia do Komisji na 21 dni przed otwarciem subskrypcji i opublikowanie prospektu emisyjnego.
Co prawda, część firm deklaruje, że kapitału na rozwój będą poszukiwać ich internetowe spółki-córki, ale przyspieszoną drogę już dzisiaj mogą wykorzystać między innymi Optimus i ComputerLand.
Gdyby obecnie sprzedawały nową emisję akcji na rynku publicznym, to prawdopodobnie nie miałyby żadnych problemów z uplasowaniem papierów. Gorączka wywołana internetową hossą jest tak duża, że z tygodnia na tydzień podbijana jest poprzeczka, na której może zostać ustalona cenę emisyjna sprzedawanych papierów praktycznie każdej firmy kojarzonej z tą branżą.
Przypomnijmy, że ostatnią internetową ofertę przeprowadzono na przełomie stycznia i lutego. Wówczas popyt na 500 tys. akcji po 140 zł ComArchu (wartość oferty 70 mln zł) był tak duży, że zlecenia zredukowano w zależności od transzy od 60 do 90%.
- Ewentualnej fali nowych emisji ze strony nowych spółek internetowych można się spodziewać nie wcześniej niż za pół roku - uważa Sebastian Buczek, doradca inwestycyjny z ING BSK. Jego zdaniem, jest mało prawdopodobne, by na ten krok zdecydowały się w najbliższym czasie tak duże firmy, jak Optimus, Prokom, Softbank czy ComArch, gdyż dysponują one własnymi środkami na rozwój.
- Z ofertami nowych spółek może być podobnie, jak w USA. Po debiucie kursy większości z nich spadają. Gwałtownie rosną tylko nieliczne - stwierdził R. Nejman z TFI DWS.