CBA zatrzymało dwóch b. wiceprezesów firmy Enea SA
Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało dwóch b. członków zarządu, wiceprezesów firmy Enea SA - dowiedziała się PAP w źródłach bliskich sprawy. Śledczy zarzucają im niekorzystny dla spółki zakup linii energetycznej między Polską a Białorusią.
Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej Biura potwierdził, że zatrzymań Maksymiliana G. i Krzysztofa Z. dokonali agenci z poznańskiej delegatury CBA. Według śledczych zakup mostu energetycznego przyniósł co najmniej 15 mln zł strat, a do transakcji doszło w sierpniu 2011 r.
- Zakupu dokonano od spółki Z. Ltd. z raju podatkowego, od podmiotu prawa cypryjskiego. Stwarzano przy tym pozory korzystnego dla spółki Enea przedsięwzięcia dotyczącego utworzenia mostu energetycznego, mającego służyć do eksportu oraz tranzytu energii przez system Białorusi na rynek Polski i Unii Europejskiej - powiedział Kaczorek.
Linia nie miała jednak wystarczającej mocy, nie przeprowadzono wcześniej analiz dotyczących strony technicznej i finansowej transakcji - uważają śledczy.
Śledczy oceniają, że w tej sprawie wiceprezesi - członkowie zarządu Enea - nie dopełnili ciążących na nich obowiązków. Działając wspólnie z innymi osobami i dla osiągnięcia korzyści majątkowej przez inną osobę, zawarli umowę i doprowadzili do przelania na konto cypryjskiego banku kilkunastu milionów złotych. Zrobili to, mimo że kupiona spółka nie prowadziła w tym czasie żadnej działalności gospodarczej i generowała straty - powiedział Kaczorek.
Według agentów CBA, Enea kupiła ponad połowę udziałów spółki A., która była właścicielem części napowietrznej linii elektroenergetycznej 110 kV Brześć - Wólka Dobryńska.
- Z ustaleń CBA wynika, iż zakup udziałów w spółce A. nie był konieczny do obrotu energią elektryczną poprzez Białoruś, a kupujący o tym wiedzieli - mówił PAP Kaczorek.
- Linia ta nie miała wystarczającej mocy, nie zawarto też żadnych umów handlowych na przesył, a dodatkowo okazało się, że została już wcześniej wydzierżawiona w całości do 2025 roku innej firmie, której właścicielem była cypryjska Z. Ltd. - wyjaśnił.
Śledztwo CBA nadzoruje wielkopolski wydział departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu.
Kaczorek przypomniał, że w czerwcu 2017 r. Maksymilian G. był już zatrzymany przez CBA w śledztwie dotyczącym grupy wystawiającej i sprzedającej nierzetelne faktury VAT oraz przywłaszczania pieniędzy i wyłudzania środków unijnych. Wówczas usłyszał zarzuty kierowania przestępstwami zarzuconymi dwóm innych osobom zatrzymanym za wielomilionowe uszczuplenia podatkowe i pranie pieniędzy.
---------
Zakup 61 proc. udziałów Annacond Enterprises od cypryjskiej spółki za 15,25 mln zł bez powiadomienia rady nadzorczej Enea był powodem zatrzymania przez Centralne Biuro Antykorupcyjne b. wiceprezesów Enei - wynika z informacji Prokuratury Krajowej w tej sprawie.
PK podała, że do zatrzymań doszło w czwartek, po wielomiesięcznych działaniach operacyjno-śledczych, na polecenie nadzorującego działania CBA w tej sprawie wielkopolskiego wydziału zamiejscowego departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu.
Popełnione przestępstwo na szkodę Enei miało polegać na nadużyciu uprawnień przez członków zarządu spółki między kwietniem 2010 a sierpniem 2011 r. i wyrządzeniu spółce szkody majątkowej wielkich rozmiarów - podała prokuratura.
Prokuratura wyjaśniła, że wiceprezesi stworzyli pozory korzystnego dla spółki Enea przedsięwzięcia - utworzenia mostu energetycznego pomiędzy Białorusią i Polską poprzez budowę na Białorusi wstawki prądu stałego na linii wysokiego napięcia 110 kV z Brześcia do Wólki Dobryńskiej. Na tej linii chcieli eksportować prąd z Białorusi oraz tranzytować tą drogą energię z innych krajów Wspólnoty Niepodległych Państw oraz Państw Bałtyckich do Polski i dalej - do Unii Europejskiej. Zakładali też ewentualne dostawy prądu z Polski na Białoruś.
Żeby zrealizować te cele, za 15,25 mln zł nabyli w sierpniu 2011 r. od cypryjskiej spółki, jako reprezentanci Enei, 61 proc. (21 tys. 265 udziałów) firmy Annacond Enterprises sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie.
Według śledczych wiceprezesi, aby pominąć przepisy statutu nakazujące uzyskanie od rady nadzorczej Enei zgody na zaciągnięcie tego typu zobowiązania, celowo rozdzielili zakup 61 proc. udziałów od samego wybudowania wstawki konwertorowej. Jednocześnie podejrzani wiedzieli, że zakup udziałów w tej spółce nie był konieczny do obrotu energią elektryczną pochodzącą z Białorusi i Wspólnoty Niepodległych Państw - podała prokuratura.
Wiedzieli też o tym, że zakup udziałów w Annacond Enterprises sp. o.o. nie pozwalał Enei na dysponowanie tą linią energetyczną, bo wcześniej Annacond wydzierżawiła ją od 1 marca 2004 roku do 31 grudnia 2025 roku, bez możliwości wcześniejszego rozwiązania umowy - uważają śledczy.
G. i Z. mieli też wiedzieć, że Annacond w roku poprzedzającym zakup udziałów przez Eneę wygenerowała stratę wynoszącą prawie 3,5 mln zł i znali raport wyceniający majątek oraz zawarte w nim ryzyka, przemawiające przeciw nabyciu udziałów. Według oceny prokuratury wiedzieli również, że sama linia ma moc niewystarczającą do tranzytu energii elektrycznej ponad 150 MW i dlatego jest traktowana jako dystrybucyjna, a nie przesyłowa. Przed zakupem udziałów nie było też zabezpieczenia w postaci wcześniej zawartych umów handlowych dot. sprzedaży energii elektrycznej.
Podejrzanym grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Prokurator zdecyduje, czy wnosić do sądu o areszt.
Prokuratura krajowa zaznaczyła w informacji, że sprawa ma charakter rozwojowy i nie są wykluczone kolejne zatrzymania osób mających związek z tym przestępstwem.