Cefarm nie będzie zwalniał pracowników

Przejęcie kontroli nad warszawskim Cefarmem, jak zapewniają przedstawiciele tej spółki nie będzie wiązać się ze znaczącym wzrostem zadłużenia. Nie wykluczamy, że w przypadku pierwszej transzy skorzystamy z finansowania zewnętrznego, ale nie powinno ono przekroczyć 10 mln zł - powiedział na wczorajszej konferencji prasowej Dariusz Kruglej, wiceprezes Farmacolu. Środki na uregulowanie drugiej transzy będą pochodziły z restrukturyzacji majątkowej (windykacja należności) oraz sprzedaży zbędnych nieruchomości - dodał D. Kruglej. Umowa pomiędzy Farmacolem i resorem skarbu została podpisana w połowie czerwca. Na jej podstawie katowicki hurtownik przejmie 85 proc. akcji Cefarmu za kwotę ponad 90 mln zł. Warszawska spółka kontroluje blisko 2 proc. rynku aptecznej dystrybucji farmaceutyków. Udział ten w województwie mazowieckim przekracza 10 proc. Cefarm realizuje sprzedaż poprzez sieć (54 obiekty) własnych aptek. Rentowność takiej sprzedaży przekracza 20 proc. - stwierdził Ryszard Stysło, prezes Cefarmu Warszawa. W ubiegłym roku przychody ze sprzedaży Cefarmu przekroczyły 200 mln zł a wynik netto to 4,6 mln zł. 80 proc. sprzedaży kierowanej jest do własnej sieci.

Jak zapewniają przedstawiciele Farmacolu przejęcie warszawskiej firmy nie będzie wiązać się z redukcją zatrudnienia. Katowicki dystrybutor dysponuje bowiem własnym, nowoczesnym centrum dystrybucyjnym w Morach k/Warszawy, które zaopatruje warszawskie apteki. Nasi pracownicy mogą być wykorzystywani zarówno w Morach jak i w naszym dotychczasowym centrum zaopatrzeniowym przy ulicy Taśmowej - zapewnia R. Stysło. Farmacol nie planuje jak na razie sprzedaży nieruchomości wchodzących w skład Cefarmu, które położone są w atrakcyjnych miejscach w Warszawie. Przy zakupie Cefarmu nie braliśmy tego czynnika pod uwagę - zastrzega D. Kruglej.