Ceny ropy budzą strach
Cena ropy w Londynie wzrosła w poniedziałek przed południem do nowego rekordowego poziomu 51,90 USD za baryłkę - podają brokerzy. Rosnące ceny ropy wywołały u niektórych polityków i ekonomistów niepokój o perspektywy wzrostu gospodarczego.
To reakcja na informacje, że produkcja ropy w Norwegii, będącej trzecim na świecie eksporterem tego surowca, może zostać sparaliżowana w pierwszej dekadzie listopada. W poniedziałek pracodawcy zapowiedzieli zwolnienie strajkujących pracowników platform naftowych (lokaut), o ile nie zostanie zażegnany trwający od kilku miesięcy konflikt.
Jeśli lokaut wejdzie w życie, w ciągu tygodnia praktycznie wstrzymana zostanie cała produkcja ropy i gazu w Norwegii.
Dzienne wydobycie ropy w Norwegii wynosi ok. 3 mln baryłek, ale szacuje się, że z powodu trwających strajków obecnie produkcja spadła o 55 tys. baryłek.
Po tych informacjach ropa Brent w dostawach na grudzień zdrożała na giełdzie paliw IPE w Londynie o 68 centów, czyli 1,3 proc., do 51,90 USD za baryłkę.
Baryłka lekkiej ropy WTI w handlu elektronicznym na NYMEX w Nowym Jorku zdrożała zaś o 50 centów do rekordowego poziomu 55,67 USD.
W takiej sytuacji, jaką mamy obecnie na rynkach paliw, każda informacja, jak ta z Norwegii, działa jak czerwona płachta na byka" - powiedział strateg w Commonwealtj Bank of Australia David Thurtell.
W Iraku sabotażyści wysadzili w poniedziałek rano ropociąg na północy kraju, biegnący z pól naftowych w Kirkuku do rafinerii w Baidżi. Wybuch spowodował pożar, jednak nie miał wpływu na transport ropy do tureckiego portu Ceyhan.