Czy to już rynkowy kryzys?
Zmienność na rynkach rozgrzewała się od początku tego roku, aby osiągnąć punkt kulminacyjny na koniec miesiąca. Na rynkach szczególnie spekulacyjnych, czyli na giełdzie oraz na kryptowalutach trwa totalna wyprzedaż.
Tego samego nie możemy jednak powiedzieć o rynku walutowym czy rynku surowców. Czy w takim razie inwestorzy faktycznie powinni przygotować się na najgorsze?
Oczywiście tematem przewodnim tego tygodnia jest decyzja Rezerwy Federalnej w najbliższą środę. W tym wypadku raczej nikt nie spodziewa się działania. Oczywiście Fed potrafił zaskakiwać w dalekiej przeszłości, ale warto pamiętać, że mamy jeszcze wygaszanie programu QE, a drugą istotną kwestią jest brak chęci dolewania oliwy do ognia.
Na rynkach spekulacyjnych trwa właśnie wyprzedaż w oczekiwaniu na wyższe stopy procentowe oraz idące spowolnienie, które wywołane jest monstrualną inflacją, nieobserwowaną w wielu miejscach od kilku dekad. Niemniej warto zastanowić się, czy cały rynek oczekuje tego samego.
Patrząc na rynek surowców obserwujemy utrzymanie się wysokich poziomów - to oznaka, że inwestorzy wciąż pozycjonują się na wysoką inflację. Drugą rzeczą jest brak istotnej zmienności na rynku walutowym. Rozpiętość zmienności na parze EUR/USD to ok. 300 pipsów w ostatnich 2 miesiącach, a sam poziom pary walutowej to mniej więcej połowa tego zakresu. Generalnie nie obserwujemy rajdu dolara, a waluty EM nie są silnie wyprzedawane.
Złoty utrzymuje swoją pozycję, co może być związane z całkiem zachęcającymi danymi gospodarczymi w postaci produkcji przemysłowej czy płac, ale również na perspektywy dalszych podwyżek stóp procentowych.
Wyprzedaż na rynku giełdowym czy również na rynku kryptowalut jest silna, ale trudno powiedzieć, żebyśmy mieli do czynienia z paniką. Oczywiście nagły wzrost zmienności na rynku Forex mógłby doprowadzić do jeszcze gwałtowniejszych ruchów, ale prawdopodobnie więcej będziemy mogli powiedzieć dopiero w środę.
Wstępnie powinniśmy oczekiwać utrzymanie obecnej komunikacji przed Fed, choć jednocześnie nie wykluczałbym lekkiego zmiękczenia tonu. Fed słynie z tego, że w momencie silnej wyprzedaży na Wall Street łagodzi nieco swój komunikat.
Przed godziną 09:00, czyli przed rozpoczęciem sesji w Europie za euro musimy płacić 4,5303 zł, za franka 3,3786 zł, za dolara 3,9953 zł, za funta 5,4210 zł.
Michał Stajniak
Starszy Analityk Rynków Finansowych
XTB