Elektrim chce, ale nie może

Mamy pieniądze na spłatę obligatariuszy. Jednak ci muszą zwolnić majątek Elektrimu, żebyśmy mogli go sprzedać - mówi Zygmunt Solorz--Żak, największy akcjonariusz giełdowej spółki i przewodniczący rady nadzorczej.

Mamy pieniądze na spłatę obligatariuszy. Jednak ci muszą zwolnić majątek Elektrimu, żebyśmy mogli go sprzedać - mówi Zygmunt Solorz--Żak, największy akcjonariusz giełdowej spółki i przewodniczący rady nadzorczej.

- Jak możemy spłacić obligatariuszy, skoro sąd zajął nasz majątek? - pyta Zygmunt Solorz-Żak. W piątek komitet obligatariuszy Elektrimu poinformował, że giełdowa firma nie dotrzymała ostatecznego terminu wykupu obligacji, ustalonego na 15 grudnia. Termin upłynął, a na konto powiernika papierów nie wpłynęły żadne pieniądze. Co dalej? - Mógłbym uzyskać nawet 10 mld zł za sprzedaż Ery, a w skrajnie niekorzystnej sytuacji, przy wykorzystaniu przez Deutsche Telekom opcji call, otrzymalibyśmy ok. 0,5 mld euro. Co z tego, gdy nie mogę dysponować majątkiem. Za kilka dni sąd może potwierdzić, że to my jesteśmy właścicielami blisko 48% akcji Ery. Po tym terminie może dojść do transakcji sprzedaży - dodaje Z. Solorz-Żak.

Reklama

Co na to przedstawiciele właścicieli papierów dłużnych? - Nie zwolnimy zastawu na majątku Elektrimu. Po prostu nie wierzymy, że spółka sprzeda swoje aktywa i spłaci obligatariuszy. W poniedziałek jest sprawa o upadłość Elektrimu, wolimy, żeby wierzycieli zaspokajał syndyk, a nie spółka - twierdzi Kamila Górecka, reprezentująca komitet obligatariuszy. Ci domagają się spłaty ok. 480 mln euro.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: majątek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »