Elektrim na progu bankructwa

Elektrim wycofał się z porozumienia z właścicielami obligacji zamiennych i chce negocjować nowe, zakładające redukcję długu. - Jeśli obligatariusze nie będą chcieli negocjować, to rozważymy złożenie wniosku o upadłość - powiedział Maciej Radziwiłł, prezes warszawskiego holdingu.

Elektrim wycofał się z porozumienia z właścicielami obligacji zamiennych i chce negocjować nowe, zakładające redukcję długu. - Jeśli obligatariusze nie będą chcieli negocjować, to rozważymy złożenie wniosku o upadłość - powiedział Maciej Radziwiłł, prezes warszawskiego holdingu.

Spółka zerwała umowę, by chronić wizerunek BRE, które nie chciało inwestować 100 mln euro w kupno papierów dłużnych holdingu - wynika z naszych nieoficjalnych informacji.

- Zdecydowaliśmy, że lepiej wycofać się teraz, niż za jakiś czas, kiedy na spółce będzie ciążyła większa odpowiedzialność. Kilka spraw, na których opieraliśmy wiarę w możliwość uregulowania długu, mocno się skomplikowało. Zgromadzenie środków na spłatę grudniowej raty było mało prawdopodobne - stwierdził prezes Radziwiłł komentując podjętą przez spółkę decyzję.

Reklama

Przypomnijmy, że w środę pod ostatecznym porozumieniem z obligatariuszami podpisy miały złożyć zarząd Elektrimu oraz władze BRE. Po podpisaniu dokumentu giełdowa spółka w ciągu 5 dni roboczych powinna spłacić 100 mln euro. Po kolejnych 15 dniach 100 mln euro w odkupienie obligacji Elektrimu zainwestować miał bank. Po rynku już od dłuższego czasu krążyła pogłoska, że BRE zamierza wycofać się z przyjętych zobowiązań. Przedstawiciele banku, mimo naszych starań, nie chcieli jednoznacznie zadeklarować zamiaru odkupienia papierów warszawskiego holdingu. Z naszych informacji wynika, że to właśnie BRE stoi za zerwaniem porozumienia z obligatariuszami.

Obecnie, po sześciu miesiącach od przejęcia przez BRE władzy w Elektrimie, spółka wraca do punktu wyjścia, czyli złożonej przez pełniącego obowiązki Elektrimu Waldemara Siwaka propozycji redukcji długu. - Sytuacja, z którą mamy do czynienia, jest po części winą obligatariuszy, którzy przycisnęli nas do muru. Ustalając wstępne warunki bazowaliśmy na wierze w możliwość szybkiego upłynnienia aktywów. Być może była to wiara naiwna. Konsorcjum BRE i Eastbridge jednak publicznie deklarowało możliwość sfinalizowania transakcji zakupu udziałów w Elektrimie Telekomunikacja przed końcem roku - powiedział Maciej Radziwłł. Nie chciał natomiast określić, jaką redukcję długu zaproponuje obligatariuszom. Jego zdaniem, upadłość Elektrimu nie leży w interesie właścicieli obligacji zamiennych. Zapytany, czy jako finansista na miejscu wierzycieli usiadłby do kolejnych negocjacji z Elektrimem prezes Radziwłł stwierdził: - Tak. Zasygnalizował jednocześnie, że jeśli jego osoba będzie przeszkodą w negocjacjach, to jest gotów oddać się do dyspozycji rady nadzorczej.

Obligatariusze nie zareagowali jeszcze na decyzję Elektrimu. Z naszych wcześniejszych z nimi rozmów wynika, że bardzo prawdopodobne jest złożenie wniosku o upadłość warszawskiego holdingu. Na wczorajszej sesji akcje spółki staniały o 12,5%. Jeszcze przed końcem notowań powszechnie powtarzana była informacja o możliwości wycofania się BRE z porozumienia z wierzycielami Elektrimu.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: radziwiłł | wycofał się | upadłość | bankructwa | porozumienia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »