Gaz coraz bliżej giełdy

Rozmowa z Markiem Kossowskim, prezesem zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa S.A.

Rozmowa z Markiem Kossowskim, prezesem zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa S.A.

GP- Według Głównego Urzędu Statystycznego, w pierwszym półroczu tego roku duże i wielkie firmy uzyskały na ogół znakomite wyniki finansowe. Jak na tym tle wypadło Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo?

- Uzyskaliśmy także bardzo dobre wyniki. W pierwszym półroczu tego roku wypracowaliśmy zysk netto w wysokości około 480 mln zł, a ze wstępnych danych wynika, że po siedmiu miesiącach zysk osiągnął poziom 580 mln zł. Uważam jednak, tak jak cały zarząd, że przy ogromnym majątku zgromadzonym w tej firmie powinna ona osiągać jeszcze lepsze wyniki, porównywalne z uzyskiwanymi przez firmy gazownicze funkcjonujące w starych krajach Unii Europejskiej. W tym kierunku zmierza nasza praca i przedsięwzięcia przewidywane przez ministra skarbu państwa w nowej wersji rządowego programu restrukturyzacji i prywatyzacji Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.
Sądzę, że uda się nam uzyskać zdecydowanie korzystniejsze warunki finansowania PGNiG po upublicznieniu firmy i uzyskaniu poprzez dokapitalizowa-nie środków, które pozwolą na dalszą restrukturyzację finansową spółki.

Reklama

GP- Firma ma dziś dług przekraczający 5 mld zł. Skąd się on wziął?

- Na ten dług składają się kredyty inwestycyjne zaciągane na modernizację techniczną i technologiczną firm, które w grupie kapitałowej PGNiG zajmują się wydobyciem oraz poszukiwaniem gazu i ropy naftowej w naszym kraju oraz świadczą tego rodzaju usługi za granicą. Z kredytów finansowane były również inwestycje związane z dystrybucją i przesyłem gazu. Ponadto w październiku 2001 r. firma wyemitowała euroobligacje na ogromną kwotę 800 mln euro. Uzyskane w ten sposób środki przeznaczone zostały na restrukturyzację finansową PGNiG. Uważam, że euroobligacje mogły być emitowane na lepszych warunkach.
Część z nich skupiliśmy już z rynku, ale do wykupu pozostały jeszcze obligacje za prawie 680 mln euro. Sądzę, że uda się nam uzyskać zdecydowanie korzystniejsze warunki finansowania PGNiG po upublicznieniu firmy i uzyskaniu poprzez dokapitalizowanie środków, które pozwolą na dalszą restrukturyzację finansową spółki.

GP- W 2002 r. przyjęty został rządowy program prywatyzacji PGNiG. Występują jednak problemy z jego realizacją.

- Program był i jest realizowany. Zostały wydzielone spółki dystrybucyjne, tak jak zakładał program rządowy. Mamy ich sześć, rozpoczęły one działaność 1 stycznia ubiegłego roku. Obserwujemy bardzo pozytywne tendencje w funkcjonowaniu spółek dystrybucyjnych, choć nie są one powszechnie odczuwalne. Realizowane jest też zarządzanie kosztami, o którym mówi się w programie rządowym. W ubiegłym roku podpisaliśmy porozumienie ze związkami zawodowymi dotyczące restrukturyzacji zatrudnienia. Obecnie w całej grupie kapitałowej zatrudnionych jest ponad 30 tys. osób.

GP- Nie została jednak wydzielona spółka wydobywcza, a taki scenariusz przewiduje program rządowy.

- Rzeczwiście w tej części program nie jest realizowany, ale mają na to wpływ czynniki obiektywne. Przede wszytkim stanowisko naszych wierzycieli. Realizując program z 2002 r., wystąpiliśmy w drugiej połowie roku ubiegłego do właścicieli euroobligacji o wyrażenie zgody na wydzielenie spółki poszukiwawczo-wydobywczej i takiej zgody nie otrzymaliśmy. Poza tym przeprowadziliśmy własne analizy ekonomiczno-finansowe, do czego zobowiązywał nas program rządowy. Wyszło z nich, że wydzielenie tej spółki spowodowałoby bardzo negatywne konsekwencje finansowe dla całej grupy, przeniosłyby się one również w pewnym stopniu na klientów.W związku z tym zwróciliśmy się do ministra skarbu państwa z prośbą, żeby w tej części program z 2002 r. został zmieniony. Minister skarbu państwa zgodził się z naszymi opiniami. W tej chwili korekta programu rządowego jest już po uzgodnieniach międzyresortowych i po rozpatrzeniu przez stały komitet Rady Ministrów. Uznano, że spółka poszukiwawczo-wydobywcza będzie wydzielona, ale dopiero po upublicznieniu PGNiG S.A. i po przeprowadzeniu kolejnych analiz ekonomiczno-finansowych przed podjęciem tej decyzji, która może nastąpić na przykład za dwa lata oraz po rozważeniu, czy nie będzie to miało negatywnego wpływu na funkcjonowanie firmy i nie spowoduje zaburzeń na rynku gazu w Polsce.

GP- Drugi problem wiąże się z przekazaniem majątku spółce PGNiG Przesył, operatorowi systemu przesyłowego, który ma zapewnić dostęp do głównych gazociągów na równych zasadach wszytkim zainteresowanym firmom.

- To też wiąże się z sytuacją ekonomiczno-finansową grupy oraz ze wspomnianym zadłużeniem firmy. Nasi wierzyciele (właściciele euroobligacji i banki, które nas kredytują) zastrzegli sobie w umowach kredytowych czy w dokumentacji euroobligacji, że mówiąc kolokwialnie, wszelkie ruchy na majątku firmy powinny być z nimi uzgadniane. Ponadto z przeprowadzonych przez nas analiz wynika, że wydzielenie tego gigantycznego majątku może doprowadzić do bardzo trudnej sytucji finansowej nie tylko samego PGNiG S.A., ale również operatora systemu przesyłowego, który według projektów miałby funkcjonować poza grupą kapitałową. Dlatego przygotowane zostało rozwiązanie, które jak się nam wydaje spełnia oczekiwania ministra skarbu państwa i ministra gospodarki oraz parlamentu, który zakłada, że państwo będzie miało nadzór nad system przesyłowym w Polsce. Przygotowane rozwiązanie wariantowe sprowadza się do tego, że operator systemu przesyłowego, spółka nisko skapitalizowana byłaby własnością bezpośrednio Skarbu Państwa albo spółki ze 100-proc. udziałem Skarbu Państwa, która nie byłaby przeznaczona do prywatyzacji. Ta spółka podpisałaby z PGNiG S.A. umowę leasingu operacyjnego na cały majątek przesyłowy i jednocześnie nabyłaby prawa przez umowy cywilnoprawne do odkupienia tego majątku, załóżmy, że w okresie 15 lat.

GP- Kiedy można się spodziewać, że rząd podejmie decyzje z tym związane?

- Dla grupy kapitałowej PGNiG jest bardzo istotne, aby decyzje związane z korektą rzadowgo programu restrukturyzacji i prywatyzacji naszej firmy nastąpiły bardzo szybko, z paru powodów. Pierwszy jest taki, że musimy przygotować dokumenty pozwalające nam na stworzenie taryf na gaz, które obowiązywałyby w 2005 r. Żeby moć je przygotować, musimy mieć rozstrzygnięcie wspomnianych problemów. Wnioski taryfowe możemy zgłosić do Urzędu Regulacji Energetyki najpóźniej do końca pierwszej dekady listopada, żeby URE zgodnie z prawem mógł je rozpatrzyć i ogłosić decyzje w tej sprawie do końca tego roku. Drugi powód związany jest z prywatyzacją PGNiG S.A., z jej planowanym wejściem na giełdę do końca pierwszej połowy przyszłego roku. Projekt prywatyzacji przewidujący podniesienie kapitału i ulokowanie go na giełdzie warunkuje realizację planu inwestycyjnego, którego wykonanie umożliwi firmie osiąganie lepszych wyników i pozwoli w dużym stopniu na to, aby przedsiębiorstwo było konkurencyjne na otwartym rynku europejskim. Inwestycje umożliwią również podniesienie bezpieczeństwa energetycznego kraju. W planach inwestycyjnych na pierwszym miejscu jest zwiększenie wydobycia gazu i ropy naftowej ze złóż krajowych. Chcielibyśmy szybko zwiększyć wydobycie z nieco ponad 4 mld m sześc. gazu rocznie do 6 mld m sześc. oraz zwiększyć wydobycie ropy naftowej z 0,5 mln ton rocznie do 1,5 mln ton.

GP- Nadal czeka na rozwiązanie sprawa dywersyfikacji źródeł dostaw gazu do naszego kraju. Obecnie w bardzo dużym stopniu jesteśmy uzależnieni od Rosji. W tym roku okazało się, że ten partner może zawieść, ponieważ wstrzymał na krótko dostawy gazu do Polski, choć z naszej strony nie było żadnych do tego powodów.

- Dwie trzecie importowanego gazu pochodzi dziś z Rosji. Nie należy jednak demonizować największego dostawcy gazu do naszego kraju, czyli Gazpromu i Gazeksportu. Jest to obecnie i w przyszłości będzie w coraz większym stopniu także największy dostawca gazu dla całej Europy. Zależy nam na tym, aby wzajemne stosunki i relacje z tym partnerem były przyzwoite, bo jesteśmy związani z nim kontraktem na długie lata - kontrakt jamalski będzie realizowany do 2022 r. Chcemy w pierwszej kolejności zwiększyć dywersyfikację źródeł dostaw gazu przez wspomniany wzrost wydobycia krajowego. Szukamy oczywiście dostawców tego surowca z innych kierunków, patrząc na jego ceny. Pracujemy obecnie nad projektem sprowadzania gazu w inny sposób niż dotychczas. Wygląda na to, że są to bardzo obiecujące projekty i bardzo realne, wbrew temu, co się powszechnie mówi na ten temat. Chodzi nie tylko o rozmowy z przedstawicielami norweskiego koncernu Statoil, bo są też inni partnerzy, którzy skłonni byliby dostarczać nam gaz sprężony. Nie odrzucamy całkowicie i dalej mamy w polu widzenia możliwość zaopatrzenia Polski w gaz skroplony, tym bardziej że są takie oferty z Afryki Północnej. Również Norwegowie są producentami gazu skroplonego, rozbudowują na wielką skalę instalację do jego produkcji i na ten temat też z nimi rozmawialiśmy. Dzięki tego rodzaju przedsięwzięciom chcielibyśmy importować w pierwszym etapie około 1 mld m sześc. gazu rocznie, a w dłuższej perspektywie 4-5 mld m sześc., w zależności od rozwoju naszego rynku. Naszym zdaniem te projekty są bardziej racjonalne niż parafowany w 2001 r. kontrakt na dostawy gazu ziemnego tłoczonego rurociągiem z Norwegii. W planie inwestycyjnym przewidujemy również połączenie polskiego systemu przesyłu gazu z systemem zachodnim. Ma ono umożliwić przesył gazu w obie strony. Chcielibyśmy mieć tutaj bardziej elastyczne rozwiązanie niż w przypadku projektu Bernau-Szczecin, który był przygotowywany pod kątem wyłącznie przesyłu gazu do Polski.

Rozmawiał Janusz K. Kowalski

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »