Gazprom: Porozumienie z PGNiG pozwala zamknąć postępowanie arbitrażowe
Porozumienie z PGNIG pozwala na zamknięcie postępowania przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie - oświadczył we wtorek Gazprom, informując o podpisaniu z tą spółką aneksu do kontraktu na dostawy gazu do Polski. Aneks koryguje zawartą w kontrakcie formułę cenową.
Według Gazpromu, "wynegocjowana cena surowca uwzględnia bieżące ceny gazu i produktów naftowych". "Przy czym nie kwestionuje się fundamentalnych zasad handlu gazem ziemnym - wieloletnich kontraktów, zasady +bierz lub płać+ i przywiązania ceny do cen produktów naftowych" - oznajmił rosyjski koncern.
Gazprom zaznaczył również, że "czynnik spotowy", czyli cena gazu w dostawach krótkoterminowych, "bezpośrednio nie zostanie wpisany do kontraktu".
Rosyjski monopolista nie ujawnia szczegółów porozumienia z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem. Podkreśla jedynie, że "osiągnięte porozumienie pozwala na zamknięcie postępowania przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie".
Na swoich stronach internetowych dzienniki "Kommiersant", "Wiedomosti" i "RBK-daily" zwracają uwagę właśnie na zagadnienie dotyczące arbitrażu. "RBK-daily" wskazuje, że przed arbitrażem w Sztokholmie polski koncern domagał się od Gazpromu obniżenia ceny gazu o 10 proc. i powiązania formuły cenowej w kontrakcie z ceną surowca na rynku spotowym.
Z kolei "Wiedomosti" konstatują, że umowa z PGNiG nadal opiera się na powiązaniu ceny gazu z cenami produktów naftowych oraz zasadzie "take or pay", czyli "bierz lub płać". Gazeta podaje również, że PGNiG oczekuje, iż porozumienie pozwoli mu zaoszczędzić w 2012 roku około 1 mld dol.
Natomiast "Kommiersant" zauważa, że "Gazprom dał zniżkę jednemu ze swoich najbardziej energicznych oponentów wśród europejskich odbiorców". Powołując się na źródło zbliżone do monopolisty, gazeta przekazuje także, iż nowa formuła cenowa jest powiązana z rynkiem gazu, ale nie bezpośrednio z notowaniami spotowymi.
"Kommiersant" przypomina też, że Gazprom poszedł na ustępstwa cenowe wobec większości swoich kontrahentów w Europie i zwrócił im znaczne kwoty za lata 2010-11. W ubiegłym tygodniu koncern zakomunikował, że w pierwszym półroczu 2012 r. przeznaczył na te cele 133,19 mld rubli (około 4,2 mld dol.), a na cały obecny rok zarezerwował 201 mld rubli (6,3 mld dol.).
"RBK-daily" przywołuje wypowiedź komisarza Unii Europejskiej ds. energii Gunthera Oettingera, który we wrześniu oświadczył, że ceny rosyjskiego gazu dostarczanego do poszczególnych krajów UE powinny być zbliżone. Gazeta dodaje, że zdaniem Oettingera nie może być tak, iż jedne państwa płacą za gaz z Rosji o 30 proc. więcej niż inne.
"RBK-daily" przypomina także, iż Komisja Europejska (KE) od 4 września sprawdza, czy rosyjski koncern nie nadużywa dominującej pozycji na rynku Europy Środkowo-Wschodniej.
KE podejrzewa, że Gazprom segmentuje rynek gazowy, utrudniając wolny przepływ surowca między krajami Europy Środkowo-Wschodniej. Komisja bada też, czy monopolista nie przeciwdziała dywersyfikacji dostaw gazu do tego regionu oraz czy nie narzuca klientom (krajom regionu) nieuczciwych cen, wiążąc je w stałej formule z cenami ropy.
We wrześniu ubiegłego roku KE przeprowadziła inspekcje w 20 firmach z 10 krajów regionu. Inspektorzy KE odwiedzili m.in. PGNiG, państwowego operatora gazociągów przesyłowych Gaz-System i polsko-rosyjską spółkę EuRoPol Gaz, właściciela polskiego odcinka tranzytowego gazociągu jamalskiego do Niemiec.
Komisja przyznała, że jedną z przyczyn uruchomienia postępowania wobec Gazpromu było utrzymywanie się wysokich cen gazu w Europie Środkowo-Wschodniej, także w Polsce, mimo kryzysu i spadku cen w Europie Zachodniej.
Obecnie dochodzenie KE obejmuje dostawy gazu do ośmiu krajów regionu: Polski, Czech, na Słowację, Węgry, do Bułgarii, Estonii, na Litwę i Łotwę.
Sprawdź bieżące notowania gazu na stronach Biznes INTERIA.PL