Gazu w magazynach nie brakuje. Jest jeden problem, przez który odczujemy wzrost cen

Od rozpoczęcia sezonu grzewczego dzielą nas już mniej niż dwa miesiące. Nasz kraj zużywa w ciepłownictwie coraz więcej gazu. Rośnie także udział tego paliwa w produkcji prądu. O ile stan zapełnienia magazynów gazu przed nadchodzącą jesienią nie budzi niepokoju, to na rynku gazu jest inny problem. Chodzi o zbliżające się wejście w życie sankcji na LPG, z którego korzysta ponad połowa Polaków.

  • Do sezonu grzewczego jeszcze dwa miesiące, a polskie magazyny gazu są już prawie pełne
  • Osiągnęliśmy unijny cel blisko trzy miesiące przed czasem
  • Dużo większy problem będzie z gazem LPG
  • Sankcje na jego import z Rosji wchodzą już w grudniu
  • Tymczasem Polska jest największym w UE importerem rosyjskiego LPG

Polska zużywa obecnie kilkanaście miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie. Gaz ziemny odpowiadał za ok. 9,3 proc. produkcji ciepła w Polsce, a w 2023 roku za ok. 8 proc. krajowej produkcji energii elektrycznej.  

Reklama

Zdecydowaną większość zapotrzebowania na gaz ziemny musimy zaspokajać importem. Przed rosyjską inwazją na Ukrainę import z Rosji odpowiadał za mniej więcej trzy piąte gazu zużywanego w naszym kraju. W ciągu prawie dwóch i pół roku, które minęły od początku pełnoskalowej agresji, udało nam się zmniejszyć zależność od rosyjskiego LNG do zera. Teraz importujemy gaz przede wszystkim z Norwegii, gazociągiem Baltic Pipe oraz z USA i Kataru przez terminal LNG.  

Magazyny gazu prawie pełne

Wielkość importu i zapasu gazu budzi szczególne zainteresowanie przed sezonem grzewczym. W Polsce ciepłownictwo odpowiada za 35 proc. krajowego zużycia gazu.

Dane o zapełnieniu magazynów nie dają jednak powodów do niepokoju. Na niecałe dwa miesiące przed umownym początkiem sezonu grzewczego 1 października wynosi ono 90 procent - podaje operator magazynów Gas Storage Poland. To oznacza, że osiągnęliśmy cel wyznaczony przez UE prawie trzy miesiące przed wyznaczonym terminem 1 listopada. Cały blok też jest na dobrej drodze do realizacji celu. Magazyny gazu w UE w niedzielę 4 sierpnia o 6 rano były zapełnione w 85,7 procenta.  

Dla porównania - na koniec marca poziom napełnienia magazynów w Polsce utrzymywał się w okolicach 43 procent. Od tego czasu sukcesywnie rośnie. W ubiegłym roku magazyny gazu w Polsce udało się zapełnić w 100 procentach 8 października 2023 roku. 

Nie ma zmartwień, jeśli chodzi o gaz ziemny. Co z LPG?

Polsce udało się zapewnić dostawy gazu LNG do kraju. Ale z gazem LPG sytuacja ma się gorzej. Tymczasem za kilka miesięcy wejdzie w życie embargo na jego import z Rosji. Sankcje będą obowiązywać od 20 grudnia. 

To duży problem dla krajowego rynku. Bo, jak pisaliśmy w Interii, Polska jest największym importerem rosyjskiego LPG w Unii. Importem LPG zaspokajamy ok. 80 proc. krajowego zużycia. W 2023 roku zaś 68 proc. naszego importu pochodziło z Rosji - wskazuje w najnowszej Polski Instytut Ekonomiczny (PIE). Cały ten import od 20 grudnia trzeba będzie zakończyć i zastąpić innymi dostawami.  

Gazu LPG używa więcej niż co drugi Polak - szacuje Polska Organizacja Płynnego Gazu (POPG). To paliwo jest używane chociażby w butlach gazowych i kuchenkach. 9,4 proc. krajowego zapotrzebowania na LPG to sektor grzewczy.

Jeśli chodzi o ten niezwykle wrażliwy sektor, to sytuacja jest o tyle dobra, że całe zapotrzebowanie na pokryć Orlen. Tak zadeklarował pod koniec lipca na posiedzeniu sejmowej podkomisji Jakub Ruszel, dyrektor obszaru regulacji koncernu. Jego zdaniem branża w istotnym stopniu przygotowała się do mających wejść w życie obostrzeń. 

Kierowcy chcieli oszczędzić dzięki LPG. Muszą szykować się na wyższe ceny

Większe skutki embarga mogą odczuć kierowcy. Jak wskazuje PIE, za 76 proc. zapotrzebowania na LPG w Polsce odpowiada transport. Chodzi o auta na gaz. Na LPG jeździ ok. 3,5 mln samochodów w Polsce - podaje Instytut.

To nie znaczy, że te miliony aut staną. Ale może być drożej. "Bezpieczeństwo Polski w przypadku trudności z zastąpieniem rosyjskich dostaw zapewniają zapasy magazynowe LPG równe około 50 dniom średniego importu z Rosji w 2024 r. oraz możliwość zastąpienia LPG substytutami, np. benzyną, której zapasy są znacznie większe. Potencjalne skutki embarga w odmiennym stopniu mogą więc dotknąć poszczególne sektory, przede wszystkim ze względu na różne rozmiary zapotrzebowania" - wskazuje Marianna Sobkiewicz, analityczka PIE. 

Benzyna jest jednak droższa niż LPG. I to sporo. Jak prognozuje specjalistyczny portal e-petrol.pl, w tym tygodniu średnie ceny benzyny 95 i oleju napędowego wyniosą 6,31-6,42 zł za litr. LPG ma zaś kosztować w przedziale 2,70-2,77 zł za litr.

Docelowo rosyjski LPG trzeba będzie też zastąpić zachodnimi dostawami. A paliwo z Rosji jest istotnie tańsze. "W przypadku Rosji średnioroczna cena przywozowa wynosiła w 2023 roku 453 euro za tonę. Była niższa o prawie 50 euro za tonę od średniej dla całego rynku. Jednocześnie była niższa o prawie 170 euro za tonę od gazu z Niderlandów, czy też o prawie 86 euro od średniorocznej ceny gazu pochodzenia amerykańskiego" - podawała w raporcie rocznym POGP. 

Poza kwestią ceny są też wyzwania logistyczne. Odpowiadająca za 48 proc. importu LPG infrastruktura kolejowa przeznaczona do tego celu jest na wschodzie kraju. Do tego import odbywa się trzema terminalami morskimi: w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. Orlen do 2025 roku planuje rozbudować szczeciński terminal. Jego możliwości odbioru mają się zwiększyć o ok. 400 tys. ton rocznie. To około 20 proc. wolumenu importowanego przez Polskę LPG - wskazuje PIE. 

Martyna Maciuch

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gaz ziemny | LPG | energetyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »