W czasach gdy coraz więcej transakcji odbywa się cyfrowo, a gotówka coraz rzadziej wyciągana jest z portfela, moneta przestaje być jedynie środkiem płatniczym. Staje się symbolem, nośnikiem historii i narzędziem pamięci. Dla przeciętnego Kowalskiego to wciąż "dziesięć złotych" - ale jeśli dobrze się przyjrzeć, ta moneta ma "do powiedzenia" znacznie więcej, niż wskazuje jej nominał.
Nowa moneta, która wygląda jak 10 zł, ale kosztuje 270
W świecie pieniądza istnieje cienka granica między wartością nominalną a realną. Moneta, która w sklepie uchodzi za 10 zł, może równocześnie mieć wartość kolekcjonerską kilkadziesiąt razy wyższą. Tak właśnie jest z najnowszą emisją Narodowego Banku Polskiego - monetą z pieśnią "Rota", która od 10 września oficjalnie znajduje się w obiegu.
To kolejna pozycja z serii "W Polskę wierzę", czyli programu emisji kolekcjonerskich monet srebrnych, które nie tylko prezentują wysoki poziom artystyczny, ale również służą edukacji historycznej i kulturalnej. Przede wszystkim jednak, mają potencjał inwestycyjny, bo jak pokazuje praktyka, unikatowość i niski nakład mogą czynić z takiej monety coś więcej niż tylko ozdobę kolekcji.
Nowość od NBP: Srebrna moneta "Rota" weszła do obiegu
Od 10 września 2025 roku Polacy mają w portfelach nową monetę o nominale 10 zł. Zgodnie z ustawą - można nią legalnie płacić, ale trudno sobie wyobrazić, by ktoś faktycznie wrzucił ją do sklepowej kasy. Powód? Moneta została wyceniona przez NBP na 270 zł, i to nie przez przypadek.
To tzw. emisja kolekcjonerska - forma pieniądza, która zachowuje swój status prawny, ale funkcjonuje zupełnie poza codziennym obiegiem. Jest traktowana bardziej jako przedmiot inwestycyjny lub pamiątkowy, a nie narzędzie zakupowe. Jej prawdziwa wartość leży w symbolice, jakości wykonania oraz ograniczonej dostępności.

Pieśń, która stała się monetą
Nowa emisja upamiętnia "Rotę" - patriotyczną pieśń, która dla wielu Polaków ma status nieformalnego hymnu narodowego. Słowa Marii Konopnickiej powstały ponad 100 lat temu w odpowiedzi na intensywną germanizację Polaków pod zaborami. Brutalna walka o język, ziemię i tożsamość - wszystko to znalazło swoje echo w wersach utworu, do którego muzykę napisał Feliks Nowowiejski.
Dziś "Rota" to nie tylko zapis historyczny. To symbol - głęboko osadzony w zbiorowej świadomości. NBP tłumaczy, że to właśnie dlatego znalazła się ona na monecie kolekcjonerskiej - jako opowieść o sile języka, oporu i narodowej jedności. Tego rodzaju emisje są formą nowoczesnego patriotyzmu w wersji materialnej - zaklętego w kruszcach.

Jak wygląda nowa moneta?
NBP zadbał, by moneta była nie tylko nośnikiem treści, ale również wyjątkowym przedmiotem estetycznym.
Rewers przedstawia popiersia Marii Konopnickiej i Feliksa Nowowiejskiego oraz fragment słynnego tekstu "Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród...". Pomiędzy nimi umieszczono napisy "Rota" oraz "Pieśń".
Awers to z kolei kompozycja symboliczna: postacie kobiety, mężczyzny, chłopca i dziewczynki - całość przypomina rysunek dziecka, a nad nimi stylizowany dach w kolorach biało-czerwonych, wykonany z użyciem nowoczesnego druku UV.
Technicznie moneta prezentuje się następująco:
- Próba srebra: 925
- Masa: 14,14 g
- Średnica: 32 mm
- Stempel: lustrzany
- Brzeg: gładki
- Cena emisyjna: 270 zł
- Nakład: do 9000 sztuk
Wszystkie te cechy sprawiają, że moneta plasuje się w kategorii produktów numizmatycznych z wyższej półki - nie tylko ze względu na wartość materiału, ale również jakość wykonania.
10 zł czy 270 zł? Wartość zależy od kontekstu
Na papierze to tylko moneta o nominale 10 zł, ale w praktyce nikt rozsądny nie użyje jej w ten sposób. Dlaczego? Bo cena emisyjna ustalona przez NBP to aż 270 zł, a moneta sprzedawana jest wyłącznie w oddziałach NBP i w sklepie internetowym banku.
To nie jest nowość, gdyż Narodowy Bank Polski regularnie wypuszcza monety o niższym nominale niż cena, jaką trzeba za nie zapłacić. Wynika to z charakteru emisji: to forma inwestycji w sztukę menniczą, historię i wartość kolekcjonerską, a nie zwykły środek płatniczy.
Rzadkość robi różnicę
Nakład monety został ograniczony do 9000 sztuk - to niewiele jak na całą Polskę. Dla porównania: standardowy bilon jest produkowany w dziesiątkach milionów egzemplarzy rocznie. Taka ograniczona liczba to ważny sygnał zarówno dla kolekcjonerów, jak i dla osób szukających alternatywnych form lokowania kapitału.
W świecie numizmatyki rzadkość to waluta sama w sobie. A jeśli do tego dochodzi temat silnie zakorzeniony w narodowej tożsamości, moneta może zyskać dodatkowe znaczenie - i potencjalnie wartość - z upływem czasu.
Gdzie można kupić nową monetę?
Oficjalna sprzedaż prowadzona jest wyłącznie przez oddziały Narodowego Banku Polskiego oraz sklep internetowy NBP. Co ważne, w chwili emisji nie obowiązuje losowanie ani limit zapisów, a zasada "kto pierwszy, ten lepszy".
Dla zainteresowanych to dobra okazja, by wejść w świat kolekcjonerski "na spokojnie", bez przeszukiwania aukcji czy licytowania na rynku wtórnym. Ceny mogą się tam w przyszłości zmieniać, ale to już zależy od popytu i czasu.
Nowa moneta to... pamiątka, lokata czy pasja?
Dla jednych to symbol - coś, co można przekazać dzieciom lub wnukom jako pamiątkę. Dla innych to forma alternatywnego inwestowania - szczególnie w czasach niepewności gospodarczej i inflacji. Dla jeszcze innych, to nic innego, jak po prostu hobby.
Monety kolekcjonerskie mają tę zaletę, że łączą kilka światów naraz: finansowy, historyczny i emocjonalny. I choć nie dają natychmiastowego zysku, potrafią z czasem zyskać na wartości - zarówno tej mierzalnej, jak i sentymentalnej.
Moneta "Pieśń Rota" to nowość na rynku numizmatycznym i ważny punkt w serii "W Polskę wierzę". Za 270 zł otrzymujemy nie tylko srebrny krążek, ale przede wszystkim - nośnik pamięci i symboliczny fragment polskiej historii. To pieniądz, który lepiej trzymać w sejfie niż w kieszeni.
Agata Siwek