Giełda w Moskwie zanurkowała. Efekt globalnej paniki
Moskiewska giełda zanurkowała w poniedziałek, 7 kwietnia. To efekt wojny celnej zapoczątkowanej przez prezydenta USA Donalda Trumpa, która wywołała spadki cen ropy i akcji na światowych parkietach. Indeks moskiewskiej giełdy - Mosbirża (MOEX Russia Index) - zanotował gwałtowny spadek o 4,72 proc., osiągając tym samym najniższy poziom od grudnia 2024 roku. To wyraźny sygnał rosnącej niepewności na rosyjskim rynku finansowym.
Poniedziałkowe notowania na najważniejszych europejskich giełdach zaczęły się od dalszych wyprzedaży. To kontynuacja piątkowego trendu, który był efektem nałożenia przez Stany Zjednoczone dodatkowych ceł na produkty z większości państw świata. Spadki odnotowano też na zamknięciu giełd w Azji.
Chiński rynek akcji rozpoczął handel od 10-proc. straty, co jest największym spadkiem od 2008 roku. Tendencja spadkowa widoczna jest również na warszawskiej giełdzie, gdzie główne indeksy tracą na wartości trzecią sesję z rzędu.
Trwająca od końca ubiegłego tygodnia przecena na giełdach to efekt obaw związanych z polityką celną USA, a także prognozami amerykańskich banków inwestycyjnych dotyczącymi najbliższej przyszłości gospodarki Stanów Zjednoczonych. Komentując wydarzenia na światowych giełdach, prezydent USA Donald Trump powiedział w niedzielę, że dzięki cłom amerykańska gospodarka "rośnie w siłę", a spadki na rynkach określił mianem "lekarstwa podanego pacjentowi".
W poniedziałek również giełda w Moskwie zanurkowała. Indeks moskiewskiej giełdy - Mosbirża (MOEX Russia Index) - zanotował gwałtowny spadek o 4,72 proc. Jest to najniższy poziom od grudnia 2024 roku.
Wśród największych przegranych znalazła się En+ Group, spółka macierzysta aluminiowego potentata Olega Deripaski - Rusal, której akcje spadły o 9,76 proc. Z kolei akcje technologicznego giganta VK spadły o 8,28 proc., a państwowa korporacja żeglugowa Sovcomflot straciła 8,22 proc.
Inne duże firmy, w tym konglomerat Sistema, deweloperzy nieruchomości PIK Group i Samolet oraz gigant branży stalowo-węglowej Mechel, odnotowały spadki przekraczające 7 proc.
Przeczytaj również: Dlaczego Trump oszczędził Rosję? Nie tylko tego kraju zabrakło na liście
Spadki na rosyjskiej giełdzie to efekt zawirowań na rynkach finansowych, w tym nagłych spadków cen ropy oraz wartości akcji na światowych giełdach. Sytuacja ta została wywołana decyzją Donalda Trumpa o wprowadzeniu ceł na niemal wszystkie państwa.
"The Moscow Times" wyliczył, że w ciągu zaledwie dwóch dni wartość spółek notowanych na giełdzie w Moskwie zmniejszyła się o 2 biliony rubli.
Warto przypomnieć, że już w piątek indeks Moex, obejmujący 43 największe rosyjskie spółki, zanotował tygodniowy spadek o 8,05 proc., co stanowi najgorszy rezultat od września 2022 r. Wyraźnie potaniały akcje kluczowych gigantów, takich jak Sberbank, Gazprom i Rosneft.
W sobotę weszły w życie 10-procentowe amerykańskie cła na niemal wszystkie towary z prawie wszystkich krajów świata. Stanowią one podstawową stawkę celną dla niemal wszystkich importowanych do USA towarów. Nie dotyczą one Kanady i Meksyku, na które już wcześniej prezydent Trump nałożył 25 proc. podatek (dotyczy on ok. połowy importu). Wyłączone z tych taryf są też stal, aluminium, samochody i części samochodowe, będące również przedmiotem osobnych 25 proc. ceł, a także miedź, leki, półprzewodniki i drewno (te mają zostać dodatkowo oclone w przyszłości), a także nośniki energii i minerały niedostępne w USA. Nowe taryfy nie uderzą również m.in. w Rosję oraz Białoruś.
Jest to pierwsza część ogłoszonych przez Donalda Trumpa ceł mających w teorii wprowadzić wzajemność w stosunkach handlowych. 9 kwietnia wdrożone mają zostać dodatkowe podatki na towary z 57 państw posiadających nadwyżkę w handlu towarami ze Stanami Zjednoczonymi. W tym gronie są Chiny i Unia Europejska, które zostaną objęte odpowiednio 34 proc. i 20 proc. dodatkowym cłem, a także m.in. Japonia (24 proc.), Korea Płd. (25 proc.), Indie (26 proc.), Wietnam (46 proc.), czy Tajwan (32 proc.).