Gorzki smak słodkich spółek

Giełdowi przedstawiciele branży cukierniczej nie rozpieścili akcjonariuszy wynikami drugiego kwartału. Umiarkowanie pozytywnie można ocenić wyniki Wawelu, neutralnie rezultaty Jutrzenki, ale wciąż mizernością lub wręcz brakiem zysków wykazuje się Mieszko.

Giełdowi przedstawiciele branży cukierniczej nie rozpieścili akcjonariuszy wynikami drugiego kwartału. Umiarkowanie pozytywnie można ocenić wyniki Wawelu, neutralnie rezultaty Jutrzenki, ale wciąż mizernością lub wręcz brakiem zysków wykazuje się Mieszko.

Nic więc dziwnego, że to właśnie w przypadku kursu tej ostatniej spółki reakcja inwestorów na wyniki była najbardziej gwałtowna: kurs zniżkował wczoraj nawet o ponad 4 proc.

Warszawska spółka, kierowana przez Marka Moczulskiego, zarówno w ujęciu kwartalnym, jak i półrocznym (narastająco) wykazała ledwie minimalną zmianę przychodów ze sprzedaży, i to mimo przeprowadzenia intensywnej kampanii promocyjnej marki Zozole. Jej koszty spowodowały, że w drugim kwartale firma obniżyła rentowność operacyjną (do 3,3 z 3,5 proc.), poniosła także stratę netto. Niestety, spółka nie podaje wyników sprzedaży w poszczególnych segmentach, dlatego trudno ocenić efekty kampanii Zozoli. Wydaje się jednak, że zerowa dynamika przychodów ogółem w okresie działań marketingowych nie wystawia najlepszej oceny ich skuteczności. Przy tym minimalna poprawa marży brutto na sprzedaży (o 1 pkt proc. do 36,4 proc.), to zasługa spadku kosztów nabycia sprzedawanych towarów, a nie obniżki bezpośrednich kosztów produkcji.

Reklama

O wiele bardziej rentowny jest biznes Wawelu, który wyraźnie poprawił i tak już najwyższą w giełdowej branży marżę brutto na sprzedaży. W drugim kwartale zwiększyła się ona o 3,4 pkt proc., do 45,3 proc. Wzrosły jednak koszty sprzedaży, stąd zysk na tym poziomie nie drgnął w stosunku do drugiego kwartału poprzedniego roku. Warto jednak pamiętać, że rezultaty zostały zaburzone jednorazowym zyskiem ze zbycia nieruchomości, na której znajdował się jeden z zakładów produkcyjnych spółki. Spółka zaksięgowała wynik na tej transakcji (ponad 8,5 mln zł) ostatniego dnia czerwca, dzięki czemu zarówno wynik operacyjny, jak i netto uległy wyraźnej poprawie. Gdyby nie to Wawel zarobiłby na czysto aż dziesięć razy mniej, niż przed rokiem. Ale i w trwającym kwartale wyniki zasilone będą jednorazowym zdarzeniem na niedawnej sprzedaży siedziby spółki zysk księgowy wyniesie 24 mln zł.

Jutrzenka skupiła się na działalności operacyjnej, dzięki czemu może się pochwalić imponującą dynamiką przychodów (50 proc. rok do roku). Niestety jeszcze szybciej rosły koszty produkcji (o 65 proc.), co obniżyło marżę brutto na sprzedaży do 27,4 proc. z 33,8 proc. (to najniższy wskaźnik w branży). Oszczędności poszukano w kosztach ogólnego zarządu (ich relacja do przychodów obniżyła się do sektorowej średniej rzędu 10 proc.), wciąż na relatywnie niskim poziomie na tle konkurentów utrzymują się przy tym koszty sprzedaży (dwukrotnie niższe od Mieszka i Wawelu w odniesieniu do uzyskiwanych przychodów). Dzięki temu poprawiono rentowność operacyjną (4,6 proc.) i netto (3,4 proc.). To jednak za mało, by wypchnąć notowania w górę. Nadzieję daje jednak analiza techniczna, bo na wykresie spółki ukształtowała się sugerująca wzrost formacja podwójnego dna. Od strony fundamentalnej po wynikach półrocza atrakcyjniej prezentuje się Wawel, co potwierdza wskaźnik cena/zysk, wynoszący 13,5. Dla Jutrzenki jest minimalnie wyższy (14,1), najwyższy zaś dla Mieszka (54,0).

Kamil Zatoński

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: słodkie | gorzki smak | smak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »