Hossa na rynkach metali. Srebro ruszyło w pościg za złotem
Złoto w ostatnich tygodniach przyzwyczaiło inwestorów do bicia cenowego rekordu wszech czasów - znów znalazło się na szczycie notowań. Historycznie najdroższa jest także miedź. Jednak w maju najbardziej efektowny rajd wykonuje srebro, które wróciło do wysokich poziomów sprzed ponad 11 lat. Miedź i srebro w swoich kopalniach wydobywa KGHM. Nic więc dziwnego, że mamy hossę w notowaniach tej spółki na GPW w Warszawie.
- Firma HDFC Securities prognozuje, że uncja srebra w krótkim czasie może podrożeć do 34-36 dolarów. Natomiast zdecydowane wybicie powyżej 36 dolarów otworzy drogę do 42 dolarów. Historyczny rekord z 2011 roku to 49,50 dolara
- Tona miedzi na giełdzie metali LME w Londynie osiągnęła rekordową cenę ponad 11 tysięcy dolarów. Kurs akcji KGHM w ciągu ostatnich czterech miesięcy wzrósł ze 105 do 170 złotych i jest najwyższy od wiosny 2022 roku
- Analitycy Citi prognozują, że cena uncji złota wzrośnie do 3 tysięcy dolarów. Jednak do tego potrzebne będzie dalsze wsparcie popytu ze strony banków centralnych rynków wschodzących oraz pogłębienie kryzysu zaufania do dolara amerykańskiego
Cena uncji srebra rozpoczęła ten tydzień skokiem w okolice 32,50 dolara. Metal tak drogi nie był od końca 2012 roku. Najnowszy wzrost notowań nastąpił po przełamaniu konsolidacji, w której srebro pozostawało przez ostatnie 3,5 roku.
O srebrze jeszcze na początku maja można było powiedzieć, że jest tanie w stosunku do złota. Wynikało to z proporcji cen tych kruszców (gold-silver ratio). Wartość wskaźnika wynosiła wówczas 84, co oznaczało, że uncja złota była 84 razy droższa niż uncja srebra. Powszechnie przyjmuje się, że wynik przekraczający 80 świadczy o dużym niedoszacowaniu srebra.
W tej chwili gold-silver ratio wynosi 76. "Srebro oraz inne metale szlachetne ruszają w pogoń za złotem. Utrzymanie wysokiego poziomu ceny złota powinno dawać szanse na kontynuację hossy na pozostałych metalach szlachetnych" - czytamy w komentarzu DM XTB. Autorzy raportu są zdania, że w obecnych warunkach stosunek cen złota i srebra powinien spaść poniżej 70. Dawałoby to wycenę dla srebra na poziomie około 36 dolarów za uncję.
Firma HDFC Securities prognozuje, że uncja srebra w krótkim czasie może podrożeć do 34-36 dolarów. Natomiast zdecydowane wybicie powyżej 36 dolarów otworzy drogę do 42 dolarów. Z drugiej strony, techniczne wsparcie dla ceny znajduje się na poziomie 24,80-26 dolarów. Niektórzy analitycy uważają, że srebro powinno być gotowe do powtórzenia rajdu z lat 2010-11. Trzeba tu przypomnieć, że od połowy 2010 roku do kwietnia następnego roku notowania srebra wzrosły z około 18 do 49,50 dolara za uncję.
Z badań Silver Institute wynika, że światowe zapotrzebowanie na srebro osiągnie w tym roku pułap 1,2 miliarda uncji, co będzie drugim najwyższym wynikiem w historii. W związku z tym na globalnych rynkach pojawi się deficyt tego metalu i presja na wzrost jego ceny.
W 2023 roku popyt na srebro w samych tylko zastosowaniach przemysłowych zwiększył się o 11 proc., osiągając rekordowe 654,4 miliona uncji. Wzrost był napędzany głównie przez potrzeby branży OZE - metal jest potrzebny przy produkcji paneli solarnych. Szacowany deficyt na rynku srebra w minionym roku wyniósł 184,3 miliona uncji i był drugim największym w historii po rekordowym niedoborze 263,5 miliona uncji w 2022 roku. Silver Institute przewiduje 17-procentowy wzrost deficytu w tym roku, co oznacza, że przekroczy on 215 milionów uncji.
Na majowy wzrost notowań metali szlachetnych (a także miedzi) wpływ ma kilka czynników. Najważniejsze to spadek siły dolara amerykańskiego oraz spekulacje na temat obniżek stóp procentowych w USA. W tej chwili rynek na 65 proc. wycenia prawdopodobieństwo wrześniowego cięcia stóp przez Rezerwę Federalną oraz przewiduje w sumie dwie obniżki do końca tego roku. Jak wiadomo, ceny złota czy srebra mają tendencję do wzrostu w warunkach niższych stóp procentowych, gdyż same nie są aktywami, które "wypłacają procenty" swoim właścicielom.
Słabszy ostatnio dolar przyczynił się także do osiągniecia przez miedź na giełdzie metali LME w Londynie rekordowej ceny ponad 11 tysięcy dolarów za tonę. Przyczyn tak wysokich notowań jest jednak dużo więcej. Nie bez znaczenia jest tu próba przejęcia firmy Anglo American, a przede wszystkim jej miedziowych aktywów, przez innego giganta - BHP.
Na rynku jest coraz więcej prognoz zapowiadających wielki wzrost popytu na miedź ze strony licznych gałęzi przemysłu, zwłaszcza ekologicznych. Przedstawiciele branży górniczej od lat ostrzegają przed krytycznym niedoborem miedzi z powodu rosnącego zapotrzebowania "zielonej gospodarki" - od pojazdów elektrycznych po infrastrukturę związaną z odnawialnymi źródłami energii.
Skok cen srebra i miedzi ucieszył posiadaczy walorów naszego KGHM, który zajmuje się wydobyciem obu tych metali. Kurs akcji dolnośląskiego kombinatu w ciągu ostatnich czterech miesięcy wzrósł ze 105 do 170 złotych, co jest ceną najwyższą od wiosny 2022 roku.
Świeżo ustanowiony rekord notowań złota to 2 454 dolarów za uncję. Tylko w tym roku kruszec podrożał o prawie 20 proc., a przez ostatnich 5 lat o ponad 90 proc. Wzrost cen złota jest napędzany nie tylko przez oczekiwane zmiany w polityce monetarnej Fed, ale także przez napięcia geopolityczne oraz popyt zgłaszany zarówno przez banki centralne, jak i inwestorów indywidualnych, zwłaszcza azjatyckich.
Komentatorzy podkreślają, że w tych dniach ceny złota zostały podbite przez niedawne spotkanie prezydenta Rosji Władimira Putina z premierem Chin Xi Jinpingiem, gdyż "ci, którzy chcą stworzyć wielobiegunowy świat nie mogą tego robić polegając na dolarze".
World Gold Council (WGC) podliczył, że w pierwszym kwartale tego roku banki centralne dokonały rekordowego zakupy netto - niemal 290 ton złota. W tym okresie największe zapasy zgromadził bank turecki, a w dalszej kolejności: chiński i indyjski. Autorzy analizy są przekonani, że popyt banków centralnych na "królewski metal" pozostanie na wysokim poziomie w całym 2024 roku.
Frank Giustra, dyrektor generalny Fiore Group, przypomina, że w tej chwili rynek złota jest kontrolowany tak naprawdę przez Chiny. Tamtejszy bank centralny kupuje metal 17. miesiąc z rzędu. Chińskie rezerwy zwiększyły się w 2024 roku o 225 ton i są na poziomie 2 262 ton. Nie tylko bank centralny Państwa Środka kupuje złoto. Robią to także obywatele tego kraju. Wzrost popytu konsumenckiego na złoto w Chinach w 2023 roku wyniósł 16 procent.
Całkowita podaż złota na świecie wzrosła w pierwszym kwartale 2024 roku o 3 proc. i wyniosła 1 238 ton. Na ten wynik złożyły się 893 tony wydobyte w kopalniach i 351 ton pochodzących z recyklingu. Z kolei produkcja kopalni wzrosła o 4 proc. Eksperci WGC są zdania, że istnieje duże prawdopodobieństwo pobicia poprzedniego, rocznego rekordu wydobycia złota, który w 2018 roku wywindowano do 3 656 ton.
Sean Lusk z Walsh Trading podkreśla, że wysoka inflacja, ogromne emisje długu i nadmierne drukowanie waluty przez banki centralne pchają uczestników rynku w kierunku metali szlachetnych i innych towarów. Do podobnych wniosków doszli ekonomiści Citi.
"Najbardziej prawdopodobną ścieżką dla złota jest wzrost do 3 tysięcy dolarów za uncję. Jednak do tego potrzebne będzie dalsze wsparcie popytu ze strony banków centralnych rynków wschodzących oraz pogłębienie kryzysu zaufania do dolara amerykańskiego" - napisali analitycy Citi w najnowszej prognozie.
Jacek Brzeski