I ty możesz być wystawcą

Testy, jakie przeprowadziły biura maklerskie razem z GPW w związku z wprowadzeniem do obrotu jednostek indeksowych opartych na indeksie WIG20, wypadły pomyślnie.

Testy, jakie przeprowadziły biura maklerskie razem z GPW w związku z wprowadzeniem do obrotu jednostek indeksowych opartych na indeksie WIG20, wypadły pomyślnie.

Dwukrotnie już przekładany debiut tych instrumentów nastąpi pod koniec listopada - nie należy się jednak spodziewać, że będą one dostępne od razu we wszystkich domach maklerskich.

- Data debiutu jednostek indeksowych jest już ustalona. Teraz tylko od brokerów zależy, czy zdążą na czas - powiedział PARKIETOWI Piotr Szeliga, wiceprezes GPW. Może się więc powtórzyć sytuacja z przeszłości, kiedy debiutowały kontrakty terminowe na WIG20. Wtedy tylko 8 biur maklerskich zaproponowało inwestorom futures na indeks - co zresztą nie przeszkodziło, aby teraz instrument ten był najbardziej płynny na GPW. Zdaniem specjalistów, jest duża szansa, by MiniWIG20 podzielił sukces kontraktów terminowych opartych na indeksie największych spółek.

Reklama

- Wśród naszych inwestorów jest dość duże zainteresowanie jednostkami indeksowymi, szczególnie wśród tych aktywnych na rynku terminowym. MiniWIG20 stwarza potencjalnie duże możliwości arbitrażowe z kontraktami terminowymi - twierdzi Michał Gawliński z DI BRE Brokers.

Jednostka indeksowa jest skierowana zarówno do początkujących inwestorów, jak i osób nastawionych bardziej spekulacyjnie do gry giełdowej. W zależności od tego, czy będziemy kupować, czy też sprzedawać na "krótko", naszej inwestycji w jednostki indeksowe będzie towarzyszyć inny poziom ryzyka. W przypadku kupna sprawa jest prosta - nabywamy MiniWIG20 i na tym kończą się nasze zobowiązania - dalej śledzimy tylko, jak zachowuje się kurs i sprzedajemy, podobnie jak w przypadku akcji. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy zajmiemy krótką pozycję - czyli sprzedamy coś, czego nie mamy (wystawca). Wtedy będziemy zobowiązani zapłacić obowiązkowy depozyt do KDPW (prawdopodobnie będzie on wynosił 9,2% - czyli tyle samo, ile w przypadku kontraktów terminowych) oraz - w zależności od wymagań domu maklerskiego, gdzie mamy rachunek dodatkowy - depozyt wyznaczony przez brokera.

Inwestor będzie więc musiał wpłacić najmniej około 10% wartości instrumentu. MiniWIG20 ma kosztować 10% wartości indeksu bazowego - na wczoraj kosztowałby więc około 125 zł. Do końca marca obrót jednostkami jest zwolniony z opłat handlowych. Natomiast później zajmujący krótką pozycję zapłaci około 11,5 zł depozytu plus około 2 zł za każdą transakcję oraz prowizję brokera. Inwestor zapłaci więc relatywnie mniej, jeżeli więcej jednostek kupi w jednej transakcji. Jeżeli kupiłby na krótko 1000 jednostek MiniWIG20 w jednej transakcji, to zapłaciłby około 11 700 zł. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że kupno na krótko większej ilości będzie się wiązało z rozlokowaniem ich w wiele pakietów - co podwyższy początkową wartość inwestycji.

To nie wszystko. Wystawca MiniWIG20 (czyli ten, kto kupił na krótko), musi się jeszcze liczyć z tym, że pozycja, jaką zajął na papierze, może zostać zlikwidowana i aby ją reaktywować po raz kolejny, zapłaci opłaty transakcyjne. Tak może się stać, gdy KDPW wylosuje nasz MiniWIG20 do umorzenia - ponieważ wystawca posiada na nim pozycję krótką - i nie jest właścicielem jednostki. A wylosowany może zostać, gdy posiadacz MiniWIG20 (czyli ten, kto kupił instrument) przedstawi jednostkę do umorzenia.

Na razie trudno przypuszczać, by inwestorzy przedstawiali instrumenty do umorzenia - raczej będą się go pozbywać w trakcie sesji giełdowej. Umorzenie (możliwe tylko dla posiadaczy długich pozycji) można zrealizować, zgłaszając taki zamiar u brokera - trzeba do zrobić do godz. 16.30 - wtedy jednostka zostanie wykreślona - inwestor zaś dostanie środki równe 10% wartości otwarcia WIG20 w dniu następnym. W tym elemencie również jest odrobina ryzyka - inwestor nie wie do końca, jak otworzy się rynek.



Michał Śliwiński



Należy także pamiętać, iż każdy inwestor chcący obracać nowymi pochodnymi zostanie zobowiązany do wyrobienia własnego Numeru Identyfikacyjnego Klienta, przyznawanego przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Dotyczy to także tych inwestorów, którzy zamierzają wyłącznie kupować i sprzedawać indeks bez zamiaru wystawiania ich do wykonania na zasadach podobnych do opcji. Ci, którzy już posiadają NIK-i, mogą jednak spać spokojnie - ich numery identyfikacyjne nie tracą bowiem ważności. Dla "nowych" inwestorów na rynku pochodnym będzie to drobne utrudnienie, jednak - jak się wydaje - osób takich nie będzie zbyt dużo. Przedstawiciele biur maklerskich sondowanych przez PARKIET nie zauważają nadzwyczajnej lawiny wniosków o przyznanie NIK-ów, aczkolwiek zapewne ich liczba zwiększy się w miarę zbliżania się ostatecznego terminu uruchomienia oferty. Gdzieniegdzie tylko obserwuje się wzrost liczby wniosków, aczkolwiek przyczyn tej nagłej popularności można się tylko domyślać. - W ostatnich tygodniach mamy dwa razy więcej zgłoszeń niż zazwyczaj, jednak inwestorzy nie podają uzasadnienia, czy wynika to właśnie z powodu samych jednostek indeksowych, czy też zwiększonego ostatnio zainteresowania rynkiem terminowym w ogóle - mówi Radosław Nowak, dyrektor ds. marketingu DM Elimar.



Adam Mielczarek

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: depozyt | Ty | GPW | WIG20
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »