Inwestorzy indywidualni porzucą rynek akcji

Jeśli resort finansów przeforsuje 19-proc. podatek od zysków z giełdy, to udział indywidualnych inwestorów w obrocie akcjami spadnie poniżej 20 proc. A jeszcze w 2000 r. drobni gracze stanowili na tym rynku większość.

Jeśli resort finansów przeforsuje 19-proc. podatek od zysków z giełdy, to udział indywidualnych inwestorów w obrocie akcjami spadnie poniżej 20 proc. A jeszcze w 2000 r. drobni gracze stanowili na tym rynku większość.

Wprowadzenie 19-proc. podatku od początku 2004 r. może spowodować wyprzedaż akcji jeszcze pod koniec tego roku i spadek liczby inwestorów indywidualnych do kilkunastu proc. Chyba że na giełdy powróci hossa porównywalna z tą z 2000 r. Jednak w taki scenariusz nikt nie wierzy.

Cała nadzieja w tym, że prace nad wprowadzeniem podatku opóźnią się i resort przedłuży dotychczasowe zwolnienie.

- Nie jest jeszcze przesądzone, czy podatek od zysków kapitałowych wejdzie w życie od początku 2004 r., gdyż względy techniczne mogą przesunąć go w czasie. Odpowiednia ustawa będzie napisana i trafi do Sejmu po referendum europejskim. Potem będzie czas na jej uchwalenie i wprowadzenie w życie. A to musi nastąpić w odpowiednim czasie, gdyż potrzebne jest techniczne przygotowanie się biur maklerskich - wyjaśnia Andrzej Sopoćko, wiceminister finansów.

Reklama

To już było

Wprowadzeniu podatku od dochodów kapitałowych towarzyszy ogromne zamieszanie. Zdążyli się o tym przekonać inwestorzy na Węgrzech i drobni ciułacze w Polsce. Węgierskie władze zdecydowały się na opodatkowanie zysków z giełdy w 2001 r., jednak bardzo szybko z niego zrezygnowały. Powodem był m.in. spadek obrotów. Jeszcze w 2000 r. dzienne obroty wynosiły średnio 13 mld forintów. Po wprowadzeniu podatków spadły do 5,7 mld forintów.

Podatek od zysków z lokat bankowych w Polsce sprowokował instytucje finansowe do gwałtownych ruchów, by zatrzymać nagły wzrost liczby zrywanych lokat. Banki miały niecałe dwa miesiące - musiały zdążyć do 1 grudnia 2002 r., gdy przepisy podatkowe wchodził w życie - by najpierw zatrzymać odpływ pieniędzy, a następnie odrobić straty po panice na rynku. Najpowszechniejszą i praktycznie jedyną bronią przed podatkiem była lokata długoterminowa o stałym oprocentowaniu. Do wyboru były lokaty 10- i 15-letnie.

Spóźnionym i na szybko przygotowanym instrumentem antypodatkowym było wprowadzenie na rynek obligacji własnych banków. Miało to powstrzymać jesienią 2002 r. odpływ do towarzystw funduszy inwestycyjnych (TFI) pieniędzy z zapadalnych lokat długoterminowych z 2001 r. Jednak rok 2002 i tak skończył się jednak dla sektora bankowego 5,4-proc. spadkiem wartości depozytów, podczas gdy rok wcześniej zanotował ponad 9-proc. wzrost tego wskaźnika.

Indywidualni w odstawce

Nikt z przedstawicieli rynku nie ma wątpliwości, że wprowadzenie 19-proc. podatku spowoduje ucieczkę z giełdy inwestorów indywidualnych.

- Po wprowadzenia podatku udział inwestorów indywidualnych na rynku akcji może zmniejszyć się nawet o połowę. Obecnie wynosi on nieco ponad 20 proc. - ocenia Sebastian Słomka, analityk BDM PKO BP.

- Obciążenie giełdy podatkiem zabije nasz rynek. Część inwestorów odejdzie w poszukiwaniu alternatywnych inwestycji. Odbije się to niekorzystnie na wycenie spółek - alarmuje Ewaryst Zagajewski, dyrektor biura inwestycji Bankowy OFE.

Obawy rynku potwierdzają badania przeprowadzone przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Pierwsze wnioski nie napawają optymizmem.

- Wstępne wyniki naszych badań są przerażające. Po wprowadzeniu podatku większość graczy będzie szukać alternatywnych inwestycji. Konsekwencje podatku odczują również biura maklerskie. Ich obecna sytuacja jest trudna i będą chciały uniknąć ponoszenia dodatkowych kosztów wprowadzania i ściągania podatku przerzucając je na inwestorów - tłumaczy Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.

Paweł Wojtaszek, specjalista obrotu kontraktami terminowymi w Erste Securities, zaznacza, że jeżeli dojdzie do wprowadzenia podatku od pierwszego stycznia 2004 r. każdy gracz poważnie zastanowi się, czy zawrzeć transakcję.

- Oceniam, że podatki doprowadzą do spadku liczby transakcji zawieranych na sesji o przynajmniej 40 proc - mówi Paweł Wojtaszek.

Wariant pesymistyczny...

Specjaliści podkreślają, że skala wyprzedaży będzie zależna od sytuacji na rynku. Jeśli giełda pod koniec roku nadal będzie w kiepskiej kondycji, to efekt wprowadzenia nowych obciążeń może być fatalny.

- Na krótko przed wprowadzeniem podatku można oczekiwać wyprzedaży akcji, a to oznacza przecenę - ocenia Stanisław Knaflewski, partner Enterprise Investors.

Analitycy apelują, by podatek nie dotyczył długoterminowych inwestycji rozpoczętych w 2003 r., a zakończonych po jego w wprowadzeniu.

- Jeśli obciążenia będą dotyczyć też takich inwestycji, to należy spodziewać się totalnej wyprzedaży akcji pod koniec roku przez inwestorów. Z drugiej strony można założyć, że inwestorzy finansowi będą chcieli wykorzystać tę okazję do tanich zakupów - spekuluje Sebastian Słomka.

Zagrożenia związane z wprowadzeniem podatku dostrzegają same biura maklerskie.

- Brokerzy nie są przygotowani na wprowadzenie podatku. Z pewnością odbije się to negatywnie na ich finansowej kondycji - uważa Grzegorz Leszczyński, prezes Internetowego Domu Maklerskiego.

...i optymistyczny

- Sytuację może uratować hossa. Jeśli nastroje na rynku będą dobre, wówczas nawet wizja oddania części zysku fiskusowi nie powinna zniechęcać do inwestycji. Jednak w tym roku taki scenariusz jest mało prawdopodobny - twierdzi Sebastian Słomka.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: podatek | rynek akcji | inwestorzy | resort | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »