Inwestorzy pozbywają się węgierskich aktywów

Czwarty dzień z rzędu trwała wyprzedaż węgierskich aktywów. W rezultacie rentowność obligacji wzrosła do najwyższego poziomu od prawie trzech lat, forint zaś testował wieloletnie minimum wobec euro.

Czwarty dzień z rzędu trwała wyprzedaż węgierskich aktywów. W rezultacie rentowność obligacji wzrosła do najwyższego poziomu od prawie trzech lat, forint zaś testował wieloletnie minimum wobec euro.

Sytuacja na Węgrzech negatywnie odbiła się na notowaniach naszych papierów skarbowych i złotego.

Nerwowość inwestorów obecnych na węgierskim rynku przybiera na sile. W czwartek forint stracił ponad 1,5%. Za euro trzeba było zapłacić ponad 226 forintów, a za dolara 223 forinty. Dochodowość obligacji o dłuższych terminach zapadalności zwiększyła się o 20-30 pkt bazowych. W przypadku pięcioletnich papierów wyniosła 9,66%, dziesięcioletnich 8,54%. To poziomy niewidziane od dwóch i pół roku. W sumie od ostatniego piątku euro podrożało o blisko 9 forintów, rentowność obligacji poszła w górę o prawie 110 pkt bazowych.

Reklama

Zamknięte koło

W rękach zagranicznych inwestorów na koniec III kwartału tego roku było blisko 29% wszystkich węgierskich papierów skarbowych. W październiku pozbyli się oni obligacji za ponad 450 mln euro. Łącznie mają ich za ok. 8,3 mld euro. Można zakładać, że dalej skracają pozycje. Uzyskane ze sprzedaży obligacji forinty zamieniane są na obce waluty. W efekcie traci na wartości węgierski pieniądz. To powiększa straty na portfelu obligacji dla zagranicznych graczy. Tworzy się zamknięte koło, skłaniające do coraz bardziej zdecydowanych decyzji.

Podwyżka stóp się zbliża

Głównym powodem ucieczki od węgierskich aktywów są obawy, że zwiększający się deficyt obrotów bieżących oraz rosnąca inflacja zmuszą węgierski bank centralny do podniesienia stóp procentowych na posiedzeniu w najbliższy poniedziałek. Niedobór na rachunku bieżącym (uznawanym przez inwestorów za jeden z najważniejszych czynników obrazujących kondycję gospodarki) w tym roku podwoił się w porównaniu z 2002 r. i wynosi obecnie prawie 6%. Według prognoz wskaźnik wzrostu cen ma w połowie przyszłego roku przekroczyć 7%. Teraz jest to 4,9%. Bank centralny podnosił w tym roku stopy już trzykrotnie, w sumie o 3 pkt proc. Próbował w ten sposób neutralizować wpływ luźnej polityki fiskalnej na inflację. Jednocześnie bank centralny wskazał strefę 250-260 forintów za euro, jako najbardziej korzystną z punktu widzenia zwalczania inflacji. Przy tych cenach węgierska waluta jest uznawana za przewartościowaną. Spekuluje się, że przekroczenie poziomu 270 forintów za euro może skłonić do kolejnej podwyżki stóp. Miałaby ona wesprzeć kurs węgierskiej waluty i przeciwdziałać inflacji.

Aukcja nie miała znaczenia

Węgierskie władze starają się uspokoić nastroje na rynku. Testem skuteczności ich działań była wczorajsza aukcja obligacji. Sprzedane zostały papiery pięcioletnie za 25 mld forintów i dziesięcioletnie za 30 mld forintów z rentownością odpowiednio 9,6% i 8,45%. Wcześniej wielkość oferty została obniżona tak, by bardziej dopasować ją do pogarszających się warunków rynkowych. Do stycznia podaż obligacji denominowanych w forintach ma być 20% mniejsza, niż wcześniej planowano. Te działania niewiele pomogły. Tak samo jak zapewnienia ze strony banku centralnego, że nie będzie odpowiadał działaniem na ruchy na rynku, które uznaje za chwilowe.

Wśród obserwatorów rynku przeważała przeciwna opinia. Timothy Ash, główny ekonomista Bear Sterns International w Londynie, podkreślał w wypowiedzi dla Bloomberga, że nie wyobraża sobie, jak duża musiałaby być podwyżka stóp procentowych, by wesprzeć teraz obligacje i forinta. Sytuację na rynku diagnozuje jako masowy ruch, spowodowany utrzymywaniem podwójnego deficytu (budżetowego i obrotów bieżących) oraz przewartościowanego kursu forinta.

Zsoltan Torok, szef działu analiz

Raiffeisen Securities w Budapeszcie:

Rynek nie wierzy w prognozy publikowane przez rządowe agendy, mówiące o deficycie na rachunku bieżącym w tym roku na poziomie 4,9%. To powoduje, że inwestorzy zaczynają omijać Węgry. W efekcie rośnie rentowność obligacji, słabnie forint, negatywnie odbija się to na rynku akcji.

Aby zapobiec atakom spekulantów, jak to już miało miejsce w lecie, bank centralny musi podnosić stopy procentowe. Obecnie są one na poziomie 9,5%, najwyższym wśród 10 krajów wchodzących do Unii Europejskiej w przyszłym roku. Myślę, że do końca roku stabilni inwestorzy nie pojawią się już w Budapeszcie. Groźba ataku ze strony spekulantów na naszą walutę znów jest więc bardzo duża.

Krzysztof Stępień

Łukasz Korycki

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: bank | forint | aktywa | bank centralny | rentowność | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »