Kandydat przyjazny rynkowi kapitałowemu

Wczoraj, o godz. 20.00, ustami Jarosława Kaczyńskiego, PiS ogłosił nazwisko swojego kandydata na premiera. Jest nim Kazimierz Marcinkiewicz.

- Najpierw ułożymy program koalicji, po wyborze programu dobierzemy najlepszych z najlepszych z PiS i PO do jego realizacji - powiedział K. Marcinkiewicz tuż po ogłoszeniu swojej nominacji.

Na kandydaturę Marcinkiewicza, choć z oporami, zgodziła się Platforma Obywatelska.

- Dla PO jest przykrym zaskoczeniem, że PiS nie chce wziąć pełnej odpowiedzialności za rząd - powiedział Donald Tusk, lider, PO, komentując fakt, że misji kierowania nowym gabinetem nie podjął się szef PiS Jarosław Kaczyński. - Zrobię jednak wszystko, aby praca nad tworzeniem rządu przebiegała szybko i bezkonfliktowo.

Reklama

Do pracy mają przystąpić zespoły, złożone z polityków PiS oraz PO, którzy mają pracować nad programem nowego gabinetu. W PO takie zespoły mają powstać, PiS już je ma.

- W ich skład wejdą najlepsi politycy PiS, aby można było już podejmować decyzje - powiedział Marcinkiewicz na antenie TVN24. - To nie są zespoły ekspertów, jeśli będą oni konieczni, to się ich doprosi. Jestem przekonany, że bardzo szybko, jeszcze przed końcem wyborów prezydenckich, jesteśmy w stanie stworzyć dobry rząd. 3-4 tygodnie to wystarczający czas, aby stworzyć rząd.

Nie chciał mówić o personaliach - poza jedną osobą. Marcinkiewicz chce, aby w pracach nad programem rządu, a później w jego skład wszedł Jan Rokita. Na pytanie, czy złoży Rokicie propozycję przyjęcia teki wicepremiera w swoim gabinecie, Marcinkiewicz powiedział: - Jestem przekonany, że tak.

Kandydat na premiera zdradził, jakie powinny być pierwsze decyzje rządu. - Pierwszą decyzją powinno być wprowadzenie programu dożywiania dzieci - stwierdził (szczegóły str. 9 - przyp. red.). Ten program może kosztować od 400 do 1 mld zł. - Drugą rzeczą są zmiany w budżecie. Obecny projekt jest słaby, a my chcemy budżetu rozwoju, nie stagnacji. Trzecią sprawą są ustawy okołobudżetowe, które będą zawierać elementy programu zarówno PiS, jak i PO - dodał.

Wśród tych ustaw znajdą się zapewne projekty zmian w podatkach. Kazimierz Marcinkiewicz na łamach PARKIETU zapowiadał, że jego partia będzie chciała jeszcze w tym roku wprowadzić dwie stawki PIT (18 i 32%, z późniejszą redukcją do 38% oraz progiem rozdzielającym na poziomie między 80 a 100 tys. zł). PO zapowiadało - także w tym roku - wprowadzenie stawki liniowej.

Wojciech Kuryłek, Kedyt Banku: Nie sądzę, żeby inwestorzy myśleli o Marcinkiewiczu jako o osobie, która na pewno zostanie premierem. Tak naprawdę sytuacja wyjaśni się zapewne dopiero po drugiej turze wyborów prezydenckich. Marcinkiewicz może zostać premierem, jeśli wygra Lech Kaczyński, chyba że stanowisko szefa rządu, PiS odda Platformie. Jeśli prezydentem zostanie Donald Tusk, to premierem będzie nie Marcinkiewicz, a Jarosław Kaczyński. I to właśnie z nim wszystkie ważne decyzje będzie na razie konsultował Marcinkiewicz.

Stanisław Kluza, BGŻ: Ta kandydatura jest dla mnie zaskoczeniem - ale pozytywnym. To zdecydowany gest w kierunku realizacji wspólnego programu gospodarczego i politycznego PiS i PO. Marcinkiewicz to jest człowiek, który potrafi porozumiewać się z rynkami finansowymi. Ważne, że zajmował się gospodarką w poprzednim Sejmie. Zwraca uwagę, że na spotkaniach - również organizowanych przez PARKIET - dał się poznać jako polityk, który sprawiał znacznie lepsze wrażenie od innych, jeśli chodzi o wiedzę na tematy gospodarcze. Można liczyć na lekkie umocnienie złotego i niewielki spadek rentowności obligacji.

Piotr Bielski, BZ WBK: Marcinkiewicz nie jest dla inwestorów osobą anonimową. Był widoczny przez całą poprzednią kadencję. Jego aktywność wzrosła szczególnie w ostatnim okresie. Dla rynków liczy się to, że opowiada się za takimi rozwiązaniami, które nie są odbierane jako kontrowersyjne. Jest zwolennikiem ograniczania deficytu budżetowego, niskich podatków. Nie spodziewam się gwałtownej reakcji rynków. Inwestorzy potrzebują przede wszystkim wiedzy na temat programu nowego rządu.

Tomasz Mazurczak, DI BRE Banku: Reakcja rynków na kandydaturę Marcinkiewicza powinna być spokojna.

Najważniejsze dla inwestorów jest nie to, kto zostanie premierem, ale to, jaki będzie program gospodarczy nowego rządu. Rynki mogą zareagować negatywnie w przypadku, gdy propozycje nowej ekipy rządzącej będą rozczarowujące w porównaniu z tym, co przedstawiciele zwycięskich partii mówili do tej pory.

Poseł Marcinkiewicz dla Parkietu tuż przed wyborami i nieco wcześniej:

- PiS opowiada się za utrzymaniem obecnej struktury własnościowej warszawskiej giełdy. Powinna ona służyć rozwojowi polskiej gospodarki, nie być instytucją nastawioną na zysk. Konieczny jest stały i przejrzysty system nadzoru nad rynkiem kapitałowym, który umożliwi rozwój krajowych podmiotów tego rynku. Rynek kapitałowy powinien stać się bardziej przyjazny dla przedsiębiorców chcących się finansować za jego pośrednictwem - należy dążyć do ograniczenia kosztów wejścia na ten rynek a także zmniejszenia kosztów transakcyjnych. Uchylić też rozporządzenie umożliwiające OFE inwestowanie w instrumenty pochodne, co zabezpieczy przed spadkiem płynności na GPW. (Parkiet, 26 września 2005).

- Mamy taki pomysł, żeby na giełdę warszawską wprowadzić więcej spółek zagranicznych i w ten sposób umożliwić wykorzystanie funduszy OFE. (...) Trzeba korzystać z prywatyzacji, choć firm które będzie można sprzedać pozostało jeszcze za ok. 40 mld zł. Z tego na giełdę trafi może połowa, może nieco więcej. (...) Warto się zastanowić nad tym jak ułożyć stosunki giełd w Europie Środkowo-Wschodniej z giełdą warszawską na czele. To niekoniecznie musi być tylko i wyłącznie prywatyzacja. (Parkiet, 18 lipca 2005).

- (...) Polska absolutnie potrzebuje stabilnego wzrostu gospodarczego od 5% PKB w górę, obecnego przez dłuższy okres, który dzięki innym działaniom przełoży się na wzrost zatrudnienia (...) Zaproponujemy, by deficyt budżetowy przez cztery lata kadencji wynosił 30 mld złotych, czyli był stały nominalnie. Już dziś 30 mld złotych stanowi 3% PKB, a więc za 4 lata będzie to ok. 2% PKB. (...) Dzisiaj konieczne jest wykorzystanie tego, że jesteśmy poza strefą euro, by wyprowadzić Polskę na ścieżkę szybkiego, stabilnego rozwoju, dzięki czemu wzrośnie zatrudnienie. Dopiero później, wykorzystując ten element, można uregulować budżet i wejść do euro. (Parkiet, 9 lipca 2005).

Kazimierz Marcinkiewicz głosował za przesunięciem terminu wprowadzenia podatków od zysków kapitałowych. Dziś opowiada się za jego zniesieniem. 23 października 2003 roku, głosowaniu sejmowym wszyscy posłowie PIS i PO odrzucili pomysł opodatkowania przychodów z giełdy.

Marek Siudaj

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »