Komisja: to nasza wina

W piątek Komisja Papierów Wartościowych i Giełd podała, że firma kierowana przez członka rady nadzorczej Netii kupiła spory pakiet akcji i warrantów subskrypcyjnych spółki. Wczoraj sprostowała, że chodziło o... sprzedaż.

- To nasza wina - tak Łukasz Dajnowicz, rzecznik KPWiG, odpowiedział na pytanie, kto się pomylił: spółka czy urząd.

17 grudnia Komisja poinformowała w komunikacie, że firma zarządzana przez członka rady nadzorczej Netii kupiła 3,39 mln akcji po 4,41 zł i ponad 1,1 mln warrantów subskrypcyjnych telekomunikacyjnego przedsiębiorstwa. Rynek potraktował komunikat KPWiG serio. Kurs Netii wzrósł w poniedziałek o 5%. Właściciela zmieniło ponad 8,5 mln papierów, a obroty sięgnęły 77,36 mln zł. Analitycy tłumaczyli, że transakcja, w którą zaangażowany był członek rady nadzorczej Netii, to pozytywny sygnał, który może świadczyć, że ze spółki napłyną dobre informacje. We wtorek akcje Netii zyskały kolejne 2,4%, a obroty wzrosły do 87,2 mln zł. Na zamknięciu za walor płacono 4,7 zł. Najwięcej od 14 lutego 2002 r.

Reklama

Niedługo po zakończeniu wczorajszej sesji KPWiG skorygowała piątkową informację. "W komunikacie z 17 grudnia 2004 r. dotyczącym transakcji na akcjach Netii błędnie podano rodzaj transakcji" - czytamy w komunikacie. Firma zarządzana przez członka rady nadzorczej... sprzedawała, a nie kupowała papiery.

Jeśli jedyną przyczyną wzrostu kursu spółki był piątkowy komunikat Komisji, na dzisiejszej sesji można spodziewać się nerwowej reakcji inwestorów. Co, jeśli część z nich poniesie straty? - Ewentualną odpowiedzialność w takich sprawach ponosi Skarb Państwa, reprezentowany przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd. Wynika ona z kodeksu cywilnego - powiedział prof. Marek Wierzbowski, radca prawny. Wskazuje jednak, że uzyskanie odszkodowania od winnego w tej sprawie nie będzie proste. - Przyznanie się do błędu nie rodzi jeszcze przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej - mówi. Oznacza to, że inwestor musiałby udowodnić przed sądem, że strata, którą poniósł, ma bezpośredni związek z informacjami opublikowanymi przez Komisję. Zdaniem prof. Wierzbowskiego, sprawa miałaby precedensowy charakter. Profesor Grzegorz Domański z kancelarii Domański, Zakrzewski, Palinka wskazał dodatkowo, że każdy inwestor będzie musiał indywidualnie wytoczyć proces Skarbowi Państwa, bo w Polsce nie ma "produktu prawnego", umożliwiającego tzw. class action, czyli pozew grupowy. - Ze względu na koszty postępowania i stopień trudności sprawy trudno byłoby mi doradzać inwestorom, aby występowali o odszkodowanie od Skarbu Państwa - powiedział prof. Domański.

Urszula Zielińska

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: firma | WiN | wino | członek rady nadzorczej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »