Koniunktura utrzyma się do końca roku

Hossa na rynku pierwotnym trwa. I nic nie wskazuje na to, że za chwilę coś się zmieni. Na rynku jest bardzo dużo kapitału. Specjaliści zapewniają, że wystarczy dla wszystkich tegorocznych debiutantów.

Hossa na rynku pierwotnym trwa. I nic nie wskazuje na to, że za chwilę coś się zmieni. Na rynku jest bardzo dużo kapitału. Specjaliści zapewniają, że wystarczy dla wszystkich tegorocznych debiutantów.

Głodni inwestorzy

W latach 2001 i 2002 rynek pierwotny przeżywał kryzys. Sytuacja zmieniła się wraz z debiutem producenta napojów Hoop w wakacje ubiegłego roku. Kolejne debiuty posypały się jak z rękawa. Stopy redukcji sięgały nawet 90 proc.

- Trudno się dziwić, bo ostatnie emisje były raczej małe. Przy większych stopy redukcji z pewnością byłyby niższe - zaznacza Bogdan Duszek, szef działu nowych emisji BDM PKO BP.

W minionym roku tylko jedna emisja - wrocławskiego Impela - przekroczyła 100 mln zł. Nie znaczy to jednak, że inwestorzy nie skonsumowaliby większych ofert, bo popyt jest ogromny. W kolejce na giełdę ustawia się więc coraz więcej spółek.

Reklama

- Do wejścia na giełdę zachęcają sukcesy poprzednich emisji. Sprzyja temu też dobra koniunktura na rynku wtórnym akcji - uważa Bogdan Duszek.

Godziwy zarobek

- Ceny akcji na rynku wtórnym są już dość wysokie, wartość niektórych spółek jest nawet przeszacowane. Nic dziwnego, że inwestorzy szukają ciekawych propozycji na rynku pierwotnym, gdzie ceny są atrakcyjne i można sporo zarobić - dodaje Radosław Solan, doradca inwestycyjny BDM PKO BP.

Część inwestorów lokatę w akcje debiutantów traktuje zresztą krótkoterminowo. Przykład Śnieżki pokazuje, że kupujący postanowili stosunkowo szybko zrealizować zyski. Cena emisyjna wyniosła 22 zł. Debiut spółka zaliczyła na poziomie 30,40 zł, ale w ciągu 3 tygodni kurs spadł poniżej 26 zł. Podobnie było z Hoopem czy ATM Grupą.

Czekając na MSP

Perspektywy dla nowych spółek są jednak bardzo dobre. Według Alfreda Adamca, doradcy inwestycyjnego, entuzjazm inwestorów wobec małych spółek utrzyma się jeszcze przynajmniej przez rok.

- Obecnie debiutanci to nie są przypadkowe spółki. Potrafiły sobie poradzić w czasach słabej koniunktury, fundamenty mają więc solidne - uważa Alfred Adamiec.

Zainteresowania wspomnianymi spółkami nie powinny zakłócić nawet zapowiadane na ten rok duże emisje podmiotów należących do Skarbu Państwa - WSiP, Ciechu, Polmosu Białystok, czy Grupy Lotos. Zwłaszcza, że w kilku przypadkach może się skończyć na zapowiedziach...

- Praktyka dowodzi, że duże prywatyzacje mobilizują te zasoby finansowe, które do tej pory nie były aktywne - mówi Bogdan Duszek.

Co zrobią fundusze

Zdaniem analityków, kluczowe dla rynku będzie zachowanie funduszy emerytalnych i inwestycyjnych.

- Teoretycznie fundusze nie powinny się angażować w małe emisje, bo po co rozdrabniać portfel. W tej chwili jednak OFE i TFI nie mają alternatywy. Potrzebę przebudowy portfeli wymusi zapewne dopiero prywatyzacja PZU czy PKO BP - uważa Radosław Solan.

To może jednak nastąpić dopiero w 2005 r.

- Na razie więc małe spółki nie powinny się martwić. Pieniędzy na rynku wystarczy i dla nich - podsumowuje Alfred Adamiec.

Kamil Zatoński

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | hossa na rynku | inwestorzy | koniunktura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »