Kontrowersje wokół wpisu Oskara Szafarowicza. PKO BP zabiera głos
Nie milkną echa wpisu młodego polityka PiS Oskara Szafarowicza na platformie X z 30 stycznia, w którym - jeszcze jako pracownik największego banku w Polsce, czyli PKO BP - odniósł się on do "prawdopodobnego" wyniku finansowego tej instytucji za 2023 rok. Tym samym ściągnął na siebie zarzut ujawnienia informacji wrażliwych dotyczących spółki giełdowej. Interia Biznes zapytała PKO BP - byłego już pracodawcę Oskara Szafarowicza - co sądzi o całej sprawie. Stanowisko banku sugeruje, że - delikatnie mówiąc - aktywność medialna młodego działacza PiS nie wzbudziła w PKO BP entuzjazmu.
Wpis Oskara Szafarowicza był żywo komentowany przez ekspertów. Pisząc, że "PKO BP osiągnął prawdopodobnie w minionym roku historyczny sukces finansowy (około 7 mld zł zysku i rekordowe dywidendy dla akcjonariuszy)" odniósł się on bowiem do liczby, która póki co jest niewiadomą, bo bank poda swój wynik za 2023 rok dopiero w raporcie rocznym. Ten będzie opublikowany 7 marca.
Oskar Szafarowicz dodał ten wpis jeszcze jako pracownik PKO BP - a więc mógł on być traktowany przez rynek jako swoisty "przeciek" wskazujący na spodziewany wynik banku. To z kolei mogło wpłynąć na kurs spółki na giełdzie. Część komentatorów wskazywała, że mogło dojść do złamania prawa, a już na pewno do naruszenia dobrych praktyk i pracowniczego etosu.
Działacz młodzieżówki Prawa i Sprawiedliwości odpierał zarzuty, argumentując, że oparł swój wpis na prognozach analityków dotyczących rocznego wyniku finansowego PKO BP, dostępnych w przestrzeni publicznej. W charakterystycznym dla siebie stylu dodawał: "Oskar Szafarowicz, młody polityk PiS (partii opozycyjnej dziś) trzęsie rodzimą bankowością i rozdaje karty na giełdzie. Tyle że nie w samej Warszawie. Wieczorem podbiłem już Wall Street".
Nasza redakcja zwróciła się do PKO BP z prośbą o zajęcie stanowiska ws. wpisu Oskara Szafarowicza. W odpowiedzi bank przesłał nam oświadczenie.
"Oskar Szafarowicz, na zajmowanym w banku stanowisku, w związku z wykonywaniem obowiązków pracowniczych, nie ma dostępu do danych dotyczących nieopublikowanych wyników banku" - czytamy w mailu od PKO BP. "Pan Oskar Szafarowicz nie jest także upoważniony do przekazywania do publicznej wiadomości oświadczeń w imieniu PKO Banku Polskiego" - pisze bank.
"W związku z tym wpis na serwisie X z 30 stycznia, dotyczący oczekiwanego zysku PKO BP za 2023 rok, jest wyłącznie jego opinią bez żadnych podstaw faktycznych" - dodaje PKO BP. "Możemy domniemywać, że jego opinia mogła być oparta na ogólnodostępnych informacjach dotyczących konsensusu rynkowego w zakresie wyników banku za ubiegły rok. Taki konsensus dostępny jest np. w serwisie Bloomberga i na wielu internetowych serwisach giełdowych, a PKO Bank Polski publikuje zbierany przez siebie konsensus na stronie relacji inwestorskich (...) Dodatkowo pojawiają się już pierwsze prognozy domów maklerskich dotyczące wyników banku w czwartym kwartale 2023 r., które uaktualniają oczekiwania rynku również co do wyników całego roku. Oczekiwania dotyczące zysku spółki i wypłaty dywidendy były także przedmiotem szeregu artykułów prasowych" - pisze w mailu do naszej redakcji największy polski bank, poniekąd sankcjonując linię obrony przyjętą przez samego Szafarowicza.
Ale, podkreśla PKO BP, "niezależnie od źródeł spekulacji pana Oskara Szafarowicza, tego typu aktywność medialna pracownika banku nie powinna mieć miejsca. Spekulacje na temat wyników spółki publicznej przed ich publikacją nie mieszczą się w kanonie zachowań przedstawicieli spółek notowanych na GPW."
Na koniec PKO BP przypomina, że Oskar Szafarowicz zakończył zatrudnienie w banku z dniem 31 stycznia 2024 r. (przypomnijmy, że młody polityk PiS podjął pracę w banku na początku ubiegłego roku, a w styczniu podpisał z bankiem porozumienie stron, na mocy którego jego zawodowa przygoda z bankiem dobiegła właśnie końca).
PKO BP nie odnosi się wprost do zadanego przez naszą redakcję pytania, czy Oskarowi Szafarowiczowi mogą grozić jakieś konsekwencje. Niewykluczone jednak, że sprawie przyjrzy się nadzór rynkowy. Zapytaliśmy bowiem również Komisję Nadzoru Finansowego, czy wpis młodego polityka PiS wyczerpuje znamiona ujawnienia danych wrażliwych i czy pociąga za sobą następstwa natury prawnej.
- Każda sytuacja, w której pojawiają się wątpliwości dotyczące możliwości ujawnienia informacji poufnych, jest poddawana przez Urząd KNF wnikliwej analizie pod kątem naruszenia Rozporządzenia MAR w zakresie złamania zakazu ujawniania informacji poufnych. Po przeprowadzeniu stosownych ustaleń, w uzasadnionych przypadkach UKNF jest zobowiązany do złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 180 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi - przekazał nam Jacek Barszczewski, rzecznik UKNF.
W rozmowie z Interią Biznes Daniel Kostecki, główny analityk rynków CMC Markets Polska, zwrócił uwagę, że Oskar Szafarowicz w swoim wpisie użył słowa, które samo w sobie może być potraktowane jako zrzeczenie się odpowiedzialności. Jest to słowo "prawdopodobnie". - W rekomendacjach o charakterze ogólnym, w prognozach, analizach itp. stosuje się różne formułki wskazujące na zastrzeżenia o ryzyku dla realizacji prognozy; używa się przybliżeń, że coś jest "prawdopodobne", "wydaje się", "może być". Użycie takiego sformułowania sprawia, że mamy do czynienia z czymś, co "wydaje się" autorowi wpisu, ale wciąż jest to tylko przypuszczenie - podkreślił ekspert. Niewykluczone więc, że Oskar Szafarowicz - intencjonalnie lub przez przypadek - zastosował "parasol ochronny", dzięki któremu jego wpis pozostanie tylko przyczynkiem do medialnej dyskusji.