Kryzys: Polsce pozostały trzy linie obrony!
W wypadku zawirowań na rynku długu rząd powinien najpierw skorzystać z elastycznej linii kredytowej w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, a dopiero potem można rozważyć interwencję Narodowego Banku Polskiego - oceniają ekonomiści banku Nomura. Ich zdaniem możliwa jest również obecność Banku Gospodarstwa Krajowego na rynku długu.
"Sądzimy, że zanim NBP nawet zacznie rozważać podjęcie działań, rząd w obronie rynku długu powinien najpierw skorzystać z 20 mld euro elastycznej linii kredytowej w MFW (co miałoby wartość dodaną w postaci aprecjacji waluty)" - napisano we wtorkowym komentarzu do poniedziałkowej wypowiedzi ministra Rostowskiego i odpowiedzi NBP.
"Spodziewamy się również, że utrzymywać się będzie możliwość aktywności BGK na rynku długu. Kiedy zmaleje potrzeba interwencji na rynku walutowym, rynek długu może znaleźć się w centrum uwagi BGK" - dodano.
W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla "Newsweeka" minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że jeżeli do wzrostu rentowności obligacji dochodzi na skutek paniki, albo zarażenia wirusem z zewnątrz, a nie na skutek złego zarządzania finansami publicznymi, to może być celowe, aby NBP "krótkoterminowo interweniował".
W wydanym w poniedziałek po południu komunikacie, NBP oświadczył, że niezależny bank centralny wspiera politykę gospodarczą rządu, ale nie może go zastępować szczególnie w kwestiach związanych z zarządzaniem długiem publicznym. W ocenie NBP stabilność sektora finansowego nie jest zagrożona przez sytuację finansów publicznych.
_ _ _ _ _
Ekonomiści Nomury uważają, że NBP w poniedziałkowym komunikatem wyznaczył "czerwoną linię".
"W pełni zgadzamy się ze stanowiskiem NBP" - napisano w raporcie Nomury.
Zdaniem analityków Nomury, Polska jest jedną z najbardziej zamkniętych gospodarek regionu, ma szansę dobrze znieść spowolnienie w Europie, ponieważ polityka fiskalna wciąż jest relatywnie luźna, a słabszy złoty będzie wspierał konkurencyjność jej gospodarki, głosi wcześniejszy raport Nomura International - podała wcześniej agencja Reuters.
Nomura prognozuje , że CPI w I połowie 2012 r. będzie wynosił średnio 3,8 proc. Sądzimy, że długoterminowo inflacja bazowa, z wyłączeniem zmian VAT, jest pod kontrolą (...) i to powinno powstrzymać RPP przed podwyżkami stóp w średniej perspektywie.
Istnieje jednak ryzyko, że dalsza deprecjacja złotego, powiedzmy do 4,75 za euro, sprawiłaby, że inflacja przekroczyłaby 4,0 proc. (do ok. 4,1 proc. średnio w kwartale), i obniżyłyby ją mniej więcej dwie małe podwyżki po 25 pb" - napisano w czwartkowym raporcie.