Kto gra na futures

Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych zarejestrował już ponad 10 tys. Numerów Identyfikacji Klienta (NIK), które umożliwiają dokonywanie transakcji na rynku derywatów. Aktywnych graczy jest jednak znacznie mniej.

Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych zarejestrował już ponad 10 tys. Numerów Identyfikacji Klienta (NIK), które umożliwiają dokonywanie transakcji na rynku derywatów. Aktywnych graczy jest jednak znacznie mniej.

Choć NIK-ów jest już ponad 10 tys., nie wiadomo dokładnie, ilu inwestorów faktycznie korzysta z możliwości dokonywania transakcji na rynku futures. Zdaniem Grzegorza Zalewskiego, autora książki "Kontrakty terminowe w praktyce", na polskich futures gra prawdopodobnie aktywnie około 60% posiadaczy NIK-ów.

Informacji na temat liczby aktywnych kont nie można uzyskać w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych ani w biurach maklerskich.

Część inwestorów założyła NIK jedynie "na wszelki wypadek" lub wycofała się z rynku po dokonaniu kilku nieudanych transakcji. W dodatku - ze względu na ponadprzeciętne ryzyko - duża część aktywnych inwestorów posiada co najwyżej kilka otwartych pozycji. Kto więc generuje wysokie obroty na instrumentach pochodnych notowanych na warszawskiej giełdzie?

Reklama

Według Andrzeja Kosińskiego, doradcy inwestycyjnego ABN Amro Asset Management, większość obrotu na rynku futures generowana jest przez drobnych graczy, choć na rynku aktywne są też instytucje. - Niektóre z nich nie mogą obracać kontraktami terminowymi ze względu na wewnętrzne ograniczenia - podkreśla doradca ABN Amro. Podobnie, jak w przypadku odsetka aktywnych kont, KDPW nie zdradza jednak żadnych szczegółów na temat formy organizacyjnej podmiotów obracających futuresami oraz generowanego ruchu.

Moim zdaniem, w ostatnim czasie na rynku futures pojawił się ktoś duży - twierdzi G. Zalewski. Prawdopodobieństwo działania większego podmiotu (podmiotów) na futures może potwierdzać obecna sytuacja na rynku. Cena kontraktów terminowych na WIG20 jest obecnie wyższa od wartości instrumentu bazowego (oczywiście, w najmniejszym stopniu w przypadku kontraktów wygasających we wrześniu). Wysoka wartość kontraktów futures w stosunku do instrumentu bazowego świadczyłaby o tym, że inwestorzy działający na tym rynku spodziewają się hossy. Sądząc po wycenie kontraktów na WIG20, można by postawić tezę, że tak rzeczywiście jest.

Większość komentarzy pojawiających się ostatnio mówi jednak raczej o niebezpieczeństwie spadków, przed którymi stoi nasza giełda. Pojawia się więc pytanie, dlaczego kontrakty notowane są mimo to tak wysoko. Według G. Zalewskiego, rozwiązaniem tej zagadki może być właśnie utrzymywanie dużych długich pozycji przez jakąś instytucję.

Przy dużej różnicy między ceną kontraktu a wartością WIG20 (na korzyść kontraktów) opłacalne jest dokonywanie arbitrażu poprzez sprzedaż kontraktu i jednoczesny zakup akcji wchodzących w skład instrumentu bazowego. Ze względu na faktyczny brak krótkiej sprzedaży, nie jest możliwa odwrotna sytuacja (sprzedaż drogich akcji i kupno tańszych kontraktów).

Zdaniem Sławomira Gajewskiego, prezesa CS Asset Management, sytuacja, w której ktoś utrzymuje

sztucznie kurs kontraktów terminowych na wysokim poziomie, jest mało prawdopodobna ze względu na ryzyko, na jakie naraziłby się taki podmiot w przypadku dużej przeceny akcji wchodzących w skład indeksu WIG20, co zresztą dopiero się wydarzyło. - Wątpię, aby ktoś skłonny był ponosić takie ryzyko - twierdzi S. Gajewski.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: granie | gran | NIK | WIG20 | ryzyko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »