Lipcowy pogrom w informatyce

Blisko 18-proc. spadek indeksu spółek informatycznych oraz 12,5-proc. zniżka w segmencie innowacyjnych technologii to najbardziej spektakularne zmiany, jakie można było obserwować w lipcu na warszawskim parkiecie.

Blisko 18-proc. spadek indeksu spółek informatycznych oraz 12,5-proc. zniżka  w segmencie innowacyjnych technologii to najbardziej spektakularne zmiany, jakie można było obserwować w lipcu na warszawskim parkiecie.

Tak duże spadki nowej ekonomii nie pozostały, oczywiście, bez wpływu na WIG, który pomimo neutralnego zachowania banków i 4,6-proc. wzrostu budowlanki stracił 3,32%.

Lipiec na rynku - większość indeksów w dół

Pogrom w informatyce, hossa na NFI

Blisko 18-proc. spadek indeksu spółek informatycznych oraz 12,5-proc. zniżka w segmencie innowacyjnych technologii to najbardziej spektakularne zmiany, jakie można było obserwować w lipcu na warszawskim parkiecie. Tak duże spadki nowej ekonomii nie pozostały oczywiście bez wpływu na WIG,który pomimo neutralnego zachowania banków i 4,6-proc. wzrostu budowlanki stracił 3,32%.

Reklama

Wyjątkowo dobrze zachowywał się NIF, który zyskał 9,3% w skali całego miesiąca.

Lipcowe ochłodzeniePoczątek miesiąca nie zwiastował większych zmian indeksów. Zwykło się bowiem uważać, że w lipcu ludzie więcej czasu poświęcają urlopom i wypoczynkowi niż śledzeniu ruchów na rynku. Na tych, którzy wyjechali na śródziemnomorskie plaże, po powrocie czekał jednak zimny prysznic.

WIG zaczął miesiąc od niewielkiego spadku z poziomu 19 642,7 pkt., lecz szybko obrobił straty i to z niewielką nawiązką. Następnie znowu zaczął tracić, by jednak około połowy miesiąca wrócić do trendu wzrostowego. Stan ten utrzymywał się przez blisko dwa tygodnie i pozwolił na sesji, 21 lipca, wynieść główny wskaźnik GPW do 20 047,70 pkt. Później było już jednak tylko gorzej, i to znacznie, gdyż WIG spadł do 19 642,70 pkt, czyli o 3,32% niżej niż na koniec czerwca. Lepiej zachowywał się indeks rynku równoległego, który choć niewiele, ale jednak zyskał 1,24%. Minimalne straty poniósł MIDWIG (-0,68%), a znacznie cięższe WIG20 (-4,49%)Zdecydowane rozbieżności wystąpiły w poszczególnych gałęziach gospodarki. W efekcie okazało się, iż najsilniejszą branżą na rynku został sektor spożywczy, którego indeks zyskał 6,38%. W sektorze tym najwięcej zyskał Farm Food, który rósł na fali komunikatu o zarejestrowaniu fuzji z Sokołowem, Mięstarem i Jarosławiem oraz dawno już zapomniana Kruszwica, która po latach strat wreszcie pokazała zyski. Niewielki udział branży w WIG-u nie miał jednak tak dużego znaczenia dla całego obrazu rynku, jak 4,61-proc. wzrost sektora budowlanego.

Nowa ekonomia nie wytrzymała tempa

W lipcu nieuchronnie zbliżał się termin przekazywania raportów do GUS. Wraz z napływem kolejnych informacji notowania spółek reprezentujących poszczególne branże zaczęły się różnić, poprawiając humor inwestorom przywiązanym do starej ekonomii i psując go entuzjastom nowej gospodarki. Zdecydowanie zawiodły bowiem spółki internetowe, których indeks spadł aż o 17,8%. Taka fala wyprzedaży była spowodowana słabymi wynikami za I półrocze; wzmocniona dodatkowo bessą na walorach firm informatycznych, obserwowaną po drugiej stronie Atlantyku. Zdecydowania najgorzej wypadły papiery ComArchu, który stracił 31%. Mniejsze, choć wciąż bardzo dotkliwe spadki zawierające się w przedziale 20,8?28,3%, zanotowano na Macrosofcie, Softbanku i Optimusie. Nie licząc Oceanu właśnie te spółki okazały się być największymi przegranymi lipca. Podciągnęło to za sobą spadki większości indeksów i właściwie tylko dzięki opanowaniu na TP SA i PKN Orlen oraz bankach nie można mówić o większym załamaniu.

Warto zwrócić uwagę, iż w połowie lipca pojawiły się doniesienia, jakoby walory naszego petrochemicznego potentata stały się obiektem wzmożonego zainteresowania ze strony inwestora zagranicznego, który wykorzystuje niską cenę na GPW, zwłaszcza w świetle bardzo pozytywnych rekomendacji specjalistów. Ponoć akcje skupowane są przez inwestora branżowego (konkretnie - Łukoil), lecz rosyjski domniemany kupiec nie zaprzeczył tym informacjom, ale ich też nie potwierdził. Rynek zareagował jednak spokojnie na całą sytuację, podobnie jak - na tym razem zupełnie niedomniemaną - 40-milionową karę od Urzędu Antymonopolowego za stosowanie praktyk niezgodnych z duchem konkurencji.

Jupiter pociągnął Nfi, a prywatyzacja... zaszkodziła

Wzrostów na rynku narodowych funduszy inwestycyjnych chyba nikt się nie spodziewał. Hossa wywołana została przede wszystkim kilkudziesięcioprocentowymi wzrostami Jupitera. Fundusz ten otrzymywał ostatnio sporo pozytywnych rekomendacji od analityków, zaś jedna z firm, w których ma on pokaźne udziały - Pro Futuro - otrzymała ogólnopolską koncesję na transmisję danych. Spore wzrosty zanotowano także na papierach Foksal NFI i 7 NFI, jednak w tych przypadkach trudno doszukać się jakichś szczególnych powodów.W lipcu po raz kolejny okazało się, iż odkrycie kart w procesie prywatyzacji działa negatywnie na notowania spółki. Los taki spotkał tym razem Telekomunikację, gdzie pojawił się France Telecom wraz z Kulczykiem Holding i Orbis po wejściu Accora do współpracującego z Globe Trade Center i FIC Globe LLC. Spadki tej pierwszej spółki nie były na zbyt dotkliwe, zaledwie 2,2% w skali miesiąca, jednak w przypadku Orbisu możemy już mówić o załamaniu (-15%), zwłaszcza mając w pamięci korzystne wyniki po pierwszym półroczu.

Walory bez widełek, czyli jazda bez trzymanki

Wiele emocji, zwłaszcza w drugiej połowie miesiąca, wywołały spekulacje na walorach dwóch wydawałoby się już nieco zapomnianych spółek - Ocean i Chemiskór. Nierównowaga podaży i popytu w obu tych przypadkach była tak duża, iż zarząd giełdy kilkakrotnie musiał decydować o znoszeniu ograniczeń wahań kursów.Efekt był taki, iż notowania pierwszej z nich, która okazała się być negatywnym bohaterem miesiąca, straciły na wartości aż 68,3%, wracając tym samym do poziomu z września 1998 roku. Oferta sprzedaży na ostatnim fixingu po kolejnym maksymalnym spadku nie wróży jednak najlepiej najbliższym notowaniom spółki i należy się spodziewać, że kurs Oceanu będzie pikował dalej. Powody tak ogromnych strat na papierach Oceanu są bardzo proste do wyjaśnienia. Spółce zagraża widmo bankructwa, a firma przestała już nawet regulować swoje zobowiązania wobec Skarbu Państwa. Fiskus zajął już nawet konta bankowe spółki, praktycznie pozbawiając ją tym samym bieżącej płynności. Firma podała także, iż jej straty za pierwsze półrocze przekroczyły 7 mln zł.Na przeciwległym biegunie występował, postrzegany jeszcze niedawno wyłącznie jako kulejąca firma przemysłu lekkiego, Chemiskór. Okazało się jednak, że magiczne hasło "internet" wciąż działa i gdy tylko spółka ogłosiła plany przekształcenia się w podmiot internetowo-medialny, niektórzy inwestorzy "rzucili" się do zakupów. Nie jest również wykluczone, iż wykorzystali to "spółdzielcy", którzy równie szybko jak weszli teraz mogą wychodzić z inwestycji. Świadczyć mogą o tym dwa 10-proc. spadki, jakie zanotowano na ostatnich sesjach, zakończone 62-proc. redukcją sprzedaży i "os-em". Mimo to spółka i tak została liderem wzrostu z wynikiem 170%.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: zniżka | notowania | WIG | informatyka | firma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »