Milczenie wokół megakoncernu
Nadal nie wiadomo, w jaki sposób z Polskich Sieci Elektroenergetycznych zostanie wydzielony wart ok. 8 mld zł majątek przesyłowy. Odwleka się również powstanie Polskiej Grupy Energetycznej.
Jest już prawie pewne, że konsolidacja PSE z BOT-em (grupuje kopalnie węgla z Bełchatowa i Turoszowa oraz elektrownie Bełchatów, Turów, Opole) będzie trwać dłużej niż zakładano. Nadal nie rozwiązano podstawowego problemu z trudem rodzącej się Polskiej Grupy Energetycznej - czy BOT ma trafić do PSE czy odwrotnie. Nie rozwiązana jest również kwestia wydzielenia z PSE majątku służącego do przesyłu energii. Aktywa te powinny, zgodnie z ustawą Prawo energetyczne, należeć wyłącznie do Skarbu Państwa.
Materialna dywidenda
Polskie Sieci Elektroenergetyczne (100 proc. akcji należy do SP) przedstawiły plan wydzielenia majątku i utworzenia tzw. operatora przesyłowego. Zaproponowały również wypłatę dywidendy.
PSE chcą wypłacić Skarbowi Państwa nagrodę z zysku w postaci materialnej. Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, byłyby to akcje PSE Operatora. Ich wartość ustalono na ponad 420 mln zł. Składa się na to gotówka, którą ma Operator, oraz inne aktywa, np. budynki, ale już nie majątek służący do przesyłu energii.
To, w jakiej postaci zostanie wypłacona dywidenda, jest jednym z mniejszych problemów. Już dawno powinna zostać podjęta decyzja o sposobie konsolidacji Polskich Sieci z BOT Górnictwo i Energetyka oraz zakładami energetycznymi. Na razie tzw. Zespół Sterujący ds. realizacji programu dla energetyki (w jego skład wchodzą przedstawiciele resortów skarbu i gospodarki oraz eksperci) nie podjął żadnej decyzji w tej sprawie. Do tematu wróci 9 maja.
Co proponują PSE? Spółka chce przekazać SP majątek przesyłowy, ale w zamian chce dostać BOT razem z Energetyką Łódzką, Rzeszowskim Zakładem Energetycznym oraz Wschodnią Grupą Energetyczną L-5. Problemem przy tej transakcji jest wyjaśnienie kwestii podatkowych, które w skrajnie niekorzystnej interpretacji mogą oznaczać dla PSE konieczność zapłaty podatków liczonych w miliardach złotych.
Fiskus uderzy trzy razy?
PSE, w związku z wydzieleniem Operatora, przekazaniem majątku przesyłowego oraz wypłaceniem dywidendy, mogą być obarczone aż trzema podatkami.
Po pierwsze - firma może zapłacić daninę wynikającą z różnicy między księgową a realną wyceną akcji PSE Operatora (byłoby to 19 proc. od ponad 420 mln zł).
Po drugie - od takiej samej różnicy w przypadku przekazania majątku przesyłowego Skarbowi Państwa (czyli 19 proc. od 5-6 mld zł) oraz dodatkowo 22 proc. VAT. Sprawa jest precedensowa. Wszystko zależy od interpretacji przepisów przez fiskusa. W sumie PSE mogą zapłacić ponad 2,5 mld zł. -
- W najbliższych dniach złożymy do urzędu skarbowego pismo z prośbą o interpretację, czy musimy zapłacić te podatki. Będziemy czekać na decyzję - mówi Marcin Giemza, dyrektor w departamencie zarządzania grupą PSE.
W piątek resorty gospodarki i skarbu uchyliły się od jednoznacznej odpowiedzi, co dalej z powstaniem Polskiej Grupy Energetycznej i jak wyobrażają sobie wydzielenie majątku przesyłowego.
PGE powinna zadebiutować na GPW
BOT Górnictwo i Energetyka to największy w kraju producent energii. Moc elektrowni wchodzących w skład holdingu to 8,05 tys. MW (25-proc. udział w kraju). W 2005 r. holding miał 300 mln zł zysku netto i 7 mld zł przychodów. PSE w ubiegłym roku miały 16,6 mld zł przychodów i 867 mln zł skonsolidowanego zysku netto. Obie firmy, już po połączeniu i wydzieleniu majątku przesyłowego, w ciągu dwóch lat powinny - jako Polska Grupa Energetyczna - zadebiutować na warszawskiej giełdzie.
Komentarz
Rząd chce niemożliwego
Sytuacja PSE jest nie do pozazdroszczenia. Kredytodawcy i wierzyciele firmy chcą wiedzieć, jakie wkrótce firma będzie mieć aktywa. Z kolei Skarb Państwa, jak wynika z naszych informacji, chce, aby firma oddała swój majątek przesyłowy za darmo. Jaka jednak spółka daje za darmo coś, co warte jest nawet ok. 8 mld zł? A nawet jeśli byłoby to możliwe, darowizna ta może kosztować spółkę ponad 2,5 mld zł. Sprawa konsolidacji PSE Z BOT-em i wydzielenie majątku to nie jedyne opóźnienia w programie dla energetyki.
Rząd oraz resorty gospodarki i skarbu już dawno powinny jasno powiedzieć: realizacja tego programu w obecnym kształcie jest niemożliwa.
Michał Śliwiński