Minister kontra związki KGHM

Ze sprzeciwem związków spotkała się wypowiedź ministra skarbu, który rozważa zwiększenie dywidendy. Związków, które same sporo chcą.

Ze sprzeciwem związków spotkała się wypowiedź ministra skarbu, który rozważa zwiększenie dywidendy. Związków, które same sporo chcą.

Sobotnie słowa Wojciecha Jasińskiego, szefa Ministerstwa Skarbu Państwa, wstrząsnęły Polską Miedzią. Zapowiedział, że rozważy podniesienie kwoty dywidendy. Ma na to czas do 14 czerwca, do czasu walnego spółki. Przypomnijmy, że 31 maja zostało one przerwane właśnie na wniosek przedstawiciela skarbu państwa. Wtedy nikt nie spodziewał się, że przerwa w obradach może mieć związek ze zwiększeniem kwoty dywidendy, która - zgodnie z propozycją zarządu - miała wynieść 1,1 mld zł (5,5 zł za akcję).

To i tak za dużo

Zdaniem Ryszarda Zbrzyznego, posła SLD i szefa Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego (ZZPPM), rosnący apetyt największego akcjonariusza może zaszkodzić firmie. - Powinno utrzymać się wysokość dywidendy na poziomie ubiegłorocznym, czyli 700 mln zł. Kwota 1,1 mld jest zdecydowanie za duża, a już zapowiedzi dotyczące jej podniesienia po prostu mną wstrząsnęły - mówi Ryszard Zbrzyzny. Szef największego miedziowego związku zwraca uwagę na potrzeby koncernu. Jego zdaniem, wypompowanie z KGHM dodatkowych pieniędzy uniemożliwi dokapitalizowanie spółek zależnych oraz zahamuje projekty inwestycyjne. - Nie ma pieniędzy na rozwój takich spółek, jak PeBeKa czy Zanam-Legmet. Ta ostatnia potrzebuje wielu milionów złotych na odbudowę parku maszyn. Zarząd nie zauważa, że kondycja tych firm ma wpływ na wzrost kosztów produkcji. Ponadto wiele inwestycji stanie w miejscu. Udostępnienie złoża Głęboki Głogów ślimaczy się, zamiast ruszać pełną parą. Polskiej Miedzi grozi stagnacja - dodaje Ryszard Zbrzyzny. W kwestii podwyższenia kwoty dywidendy podobne poglądy ma szef konkurencyjnego związku. Miedziowa Solidarność nie może pogodzić się też z wypowiedzią ministra Jasińskiego, który stwierdził, że koncern marnotrawi pieniądze. Ma to związek z opublikowaniem kilka dni temu tzw. raportu otwarcia - spisu grzechów starego zarządu, dokonanego przez obecne władze KGHM. - Takich wypowiedzi nie powinno być. Przecież firma ma nadzór właścicielski, który nie robił nic, aby nie dopuścić do szkodliwych działań. Co do kwoty dywidendy - jej podwyższenie będzie nieodpowiedzialne. Trzeba przygotować spółkę na okres dekoniunktury - mówi Józef Czyczerski, przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa i Rud Miedzi NSZZ Solidarność.

Reklama

Rządzą, jak chcą

Jeden głos związkowców w sprawie dywidendy na niewiele się zda na walnym, na którym przedstawiciel skarbu państwa złoży najpewniej wniosek o podniesienie kwoty dywidendy. Wynik głosowania jest przesądzony, bo skarb ma 44 proc. głosów i podczas posiedzenia może rządzić, jak chce. Co na to zarząd KGHM? - Każdy akcjonariusz ma prawo złożyć swoje propozycje co do podziału zysku. Zarząd złożył już wniosek w sprawie wysokości dywidendy i nie będzie go zmieniał - zapewnia Mieczysław Piotrowski, rzecznik KGHM. Inna sprawa, że związki też chcą wypompować pieniądze z Polskiej Miedzi. Wnioskują m.in. o 90 mln zł nagrody z zysku za I kwartał. Postulują także odpisanie 100 mln zł z zysku za 2005 r. na fundusz socjalny. Zarząd pozostawił decyzję w tej sprawie akcjonariuszom spółki.

Ewa Szczecińska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: minister | dywidenda | kontra | skarbu | KGHM Polska Miedź SA | kontr
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »