Mocniejszy jen, tańsze obligacje
Długo oczekiwana decyzja chińskich władz o zmianie reżimu kursowego nie wywołała gwałtownych reakcji na rynkach finansowych. Najwyraźniejsze były zmiany notowań amerykańskich obligacji oraz japońskiego jena.
Rentowność papierów skarbowych USA podniosła się w pierwszej połowie wczorajszej sesji o 8 pkt bazowych, do 4,255% i była najwyższa od ponad dwóch miesięcy. Inwestorzy ruszyli do wyprzedaży, obawiając się, że wczorajsza decyzja Chin spowoduje zmniejszenie popytu na amerykańskie obligacje. Przez pierwsze pięć miesięcy tego roku Państwo Środka zwiększyło stan posiadania o ponad 11 mld USD, co odpowiada 7,3% tegorocznego salda nabytych i sprzedanych obligacji przez inwestorów spoza USA.
Do ograniczenia zakupów miałoby prowadzić pogorszenie konkurencyjności chińskiego eksportu. Środki pochodzące z nadwyżki handlowej w dużej części lokowane są w amerykańskie obligacje. Równocześnie od dłuższego czasu do Chin płynął kapitał spekulacyjny, który ściągała perspektywa zarobku na rewaluacji juana. Pytanie, jak zinterpretuje wczorajszy krok chińskich władz? Jako zapowiedź dalszego rozluźniania reżimu kursowego (to zachęcałoby do dalszego grania na wzrost wartości juana) czy jako wystarczające zadośćuczynienie naciskom szczególnie ze strony Stanów Zjednoczonych i tym samym sygnał do realizacji zysków? W tym drugim przypadku odpływający kapitał z Chin zwiększałby zapotrzebowanie na waluty (głównie dolary) i skłaniał do ograniczania stanu posiadania amerykańskich obligacji. W chińskich rękach są papiery za prawie 250 mld USD (daje to drugie miejsce wśród ich posiadaczy).
Ewentualny dalszy wzrost rentowności obligacji w USA sprzyjałby zwyżce dolara i wywierałby presję na podnoszenie zyskowności papierów skarbowych na świecie, w tym w Polsce.
Umocnienie japońskiej waluty wobec dolara o przeszło 2,5 jena, do 110,7 jena, było z jednej strony reakcją na spadek trwający od początku maja. Dolar wzrósł w tym czasie ze 104,45 jena do blisko 113 jenów. Z drugiej strony, inwestorzy dali wyraz przekonaniu, że z poluzowaniem reżimu kursowego w Chinach także i inne kraje azjatyckie będą mniej zainteresowane przeciwdziałaniem wzrostowi wartości własnych walut.
Krzysztof Stępień