Niebezpieczne inwestycje kapitałowe

Wólczanka może być zmuszona do zapłaty 18 mln zł tytułem poręczenia, którego udzieliła firmie WLC Inwest. Wszystko wskazuje, że to efekty działalności inwestycyjnej osób fizycznych kontrolujących jedną z najbardziej znanych polskich firm odzieżowych. Skąd giełdowa spółka weźmie pieniądze? Od BGŻ, czyli wierzyciela WLC.

Wólczanka może być zmuszona do zapłaty 18 mln zł tytułem poręczenia, którego udzieliła firmie WLC Inwest. Wszystko wskazuje, że to efekty działalności inwestycyjnej osób fizycznych kontrolujących jedną z najbardziej znanych polskich firm odzieżowych. Skąd giełdowa spółka weźmie pieniądze? Od BGŻ, czyli wierzyciela WLC.

WLC inwestowała aktywnie, m.in. w obligacje zamienne skonwertowane później na akcje Apeximu i - w mniejszym stopniu - w walory Szeptela. Dlaczego interesowały ją te spółki, nie wiadomo. Prawdopodobnie decydował o tym Stanisław Gasinowicz, główny akcjonariusz Wólczanki, i współpracujące z nim osoby. Te walory, które WLC zachowała w portfelu, straciły na wartości.

Wólczanka może więc nie mieć środków na spłatę weksli. Z tego tytułu winna jest BGŻ 18 mln zł. Bank mógłby zrolować jej zadłużenie, ale to spore ryzyko, bo WLC jest w złej sytuacji finansowej. Spółka ma poręczyciela - Wólczankę, właściciela obecnie niespełna 20% jej udziałów. Wólczanka zapewne przynajmniej część tej kwoty będzie musiała zapłacić. Skąd weźmie pieniądze? Np. emitując obligacje. Podpisała już z BGŻ porozumienie w tej sprawie.

Reklama

Inwestycje kapitałowe WLC, dawniej niemal w całości należącej do Wólczanki, a także samej Wólczanki od dawna budzą kontrowersje. Z naszych informacji wynika, że ich zwolennikiem nie jest zarząd firmy. Nie jest, ale pod presją głównych akcjonariuszy inwestycje te realizował. Tylko jeden członek zarządu odmawiał ostatnio podpisywania skonsolidowanych sprawozdań finansowych.

Jeśli BGŻ odmówi WLC Inwest zrolowania papierów dłużnych, a ta nie spłaci mu 18 mln zł zobowiązań, wówczas bank sięgnie do kieszeni poręczyciela, czyli Wólczanki. Zapewni jej przy tym finansowanie przez emisję obligacji. To niewielka pociecha. Inwestycje kapitałowe odzieżowej firmy, realizowane na wniosek głównego akcjonariusza (obejmujące m.in. rynek akcji Apeximu i Szeptela) mogą zakończyć się poważnymi problemami.

BGŻ zapewnił WLC Inwest finansowanie, obejmując jej weksle. Poręczycielem była Wólczanka, wówczas kontrolująca niespełna 100% kapitału WLC. Kwota poręczenia zmniejszała się wraz ze spłatą zobowiązań. Teraz w grę wchodzi 18 mln zł. - Sądzę, że ta kwota wciąż będzie maleć - ocenia Ryszard Polański, prezes Wólczanki.

WLC miała być ramieniem inwestycyjnym giełdowej spółki. O jej inwestycjach przedstawiciele odzieżowej firmy wypowiadali się jednak niechętnie. Stało się o nich głośno dopiero, kiedy okazało się, że lokuje ona w Apexim. Zgodnie z programem emisji weksli, powinny być one pod koniec maja zrolowane.

Skąd WLC miała gotówkę, aby dotychczas spłacać papiery? Częściowo, jak wynika z naszych informacji, ze sprzedaży akcji firm giełdowych, np. Apeximu. Nie chodzi przy tym o wrześniową transakcję (umowa przedwstępna) dotyczącą sprzedaży ponad 11% akcji Apeximu firmie BTK Investors z Gdyni. WLC dostała wprawdzie od BTK od razu (nie wydając akcji) ponad 16 mln zł (30 zł za papier - mimo że kurs wynosił już wówczas 14,8 zł), ale ta gotówka poszła na inne cele. Jakie? Zakup aktywów - tylko tyle można ustalić.

WLC uzyskała akcje (ok. 16%) w wyniku konwersji obligacji zamiennych Apeximu. Nie zarobiła na transakcji z BTK, bo cena konwersji odpowiadała cenie sprzedaży akcji, ale co ważniejsze - nie traciła również na operacji. No i od razu dostała gotówkę, nie musząc przenosić na kupującego akcji. Z naszych informacji wynika, że BTK liczyła na to, że zakup papierów zapewni jej udział w kontraktach informatycznej spółki.

WLC ma się źle

Mimo wykupu części weksli, WLC ma nadal spore zadłużenie. Na dodatek firma ma bardzo słabe wyniki finansowe i kiepskie perspektywy na ich poprawę. Ma także ujemne kapitały. W IV kwartale ub.r. wypracowała zysk na sprzedaży, osiągnięty poprzez sprzedaż usług pośrednictwa finansowego. Miała jednak stratę na działalności finansowej (ponad 8 mln zł), wynikającą z zapłaconych i naliczonych odsetek od weksli, aktualizacji wyceny akcji i straty na sprzedaży akcji. O jej kłopotach świadczy również fakt, że do tej pory nie oddała prawie połowy z 2 mln zł pożyczonych jej na spłatę weksli przez Wólczankę.

Nie jest jasne, o co chodzi ze sprzedażą usług finansowych przez WLC. Sprzedaż nastąpiła na rzecz udziałowca - European Experts Association Ltd. z Dublina na kwotę 4,2 mln zł. Z naszych informacji wynika, że WLC była pośrednikiem przy zakupie akcji pewnej spółki. Jak na pośrednictwo, wynagrodzenie było bardzo duże. Co ciekawe, WLC przekazała z kolei udziałowcowi 4 mln zł jako zaliczkę na poczet kupna przezeń dla WLC siedziby zagranicznego oddziału. Po co WLC zagraniczny oddział? Nie wiadomo. - Te pytania proszę kierować już nie do nas. Do podwyższenia kapitału WLC doszło we wrześniu i wtedy przestaliśmy być głównym akcjonariuszem spółki. W raporcie za IV kwartał konsolidowaliśmy jeszcze WLC, bo do rejestracji podwyższonego kapitału doszło później, ale nasz wpływ na spółkę był już ograniczony - informuje prezes Polański. Z przedstawicielami WLC nie udało nam się skontaktować. Spółka ma siedzibę w siedzibie Wólczanki, ale jej przedstawiciele pojawiają się tam tylko co pewien czas.

Co zrobi BGŻ?

Słabe wyniki WLC mogą skłonić BGŻ do odmowy rolowania długu.

W takiej sytuacji bank może zażądać spłaty pieniędzy. Czy WLC da sobie z tym radę? Wątpliwe. Z naszych informacji i wcześniejszych komunikatów Wólczanki na ten temat wynika, że aktywa WLC to akcje Apeximu (ta część, która nie została sprzedana na poczet wykupu weksli), Szeptela i wierzytelności przejęte od Apeximu (w zamian za jego krótkoterminowe papiery dłużne) wobec "podmiotu krajowego".

Walory notowanych na giełdzie spółek zostały bardzo przecenione w ostatnich miesiącach. Szeptela o połowę. Apeximu - znacznie bardziej (z ponad 15 zł na koniec ub.r. do 1,3-1,4 zł obecnie), bo firma jest na skraju bankructwa. Nie wiadomo, wobec kogo WLC ma wierzytelności, ale ta tajemniczość nie jest jej atutem, bo nie da się wykluczyć, iż inwestycja była równie "udana" jak ta w akcje firm z parkietu. - Spółka ma jednak dochody z operacji kapitałowych. Jej sytuacja na jesieni powinna być już lepsza - ocenia prezes Polański. Skąd to przekonanie? - Na podstawie informacji od kierownictwa firmy - wyjaśnia.

Udziałowców kilku

WLC ma obecnie kilku udziałowców. Jak sprawdziliśmy, są to obok Wólczanki (ma niespełna 20% kapitału) m.in. Wonlok (przejęty przez BRE, a wcześniej powiązany z Apeximem) i Energomontaż-Południe (podobnie jak Wólczanka kontrolowany przez Stanisława Gasinowicza i współpracujące z nim osoby), a także wspomniana firma European Experts Association.

Wątpliwe jednak, by udziałowcy wyłożyli pieniądze na wsparcie zależnej od nich firmy. Kiedy Wólczanka rezygnowała ze statusu głównego udziałowca, kapitał WLC wzrósł zaledwie o 0,8 mln zł. A doszło do tego tylko po to, by Wólczanka nie musiała konsolidować swoich wyników z tą firmą i informować o jej działalności.

Po raz ostatni WLC była konsolidowana z Wólczanką w IV kwartale ub.r. Po raz kolejny wiceprezes Wólczanki Elżbieta Grabska nie podpisała skonsolidowanego sprawozdania, tłumacząc to - jak czytamy w raporcie - ograniczonymi możliwościami sprawowania nadzoru nad WLC Inwest. - Mogę jedynie podtrzymać uzasadnienie mojego postępowania zawarte w raporcie - mówi wiceprezes E. Grabska.

Zobowiązań jest więcej

Poza tracącymi na wartości aktywami, WLC ma także zobowiązania inne, niż wynikające z emisji weksli. Członkiem zarządu WLC jest Piotr Michałowski. WLC Inwest, jak wynika z raportu Wólczanki, poręczyła kredyty udzielone mu przez BRE Bank w łącznej wysokości 10 mln zł. Kredyty były przeznaczone na zakup papierów wartościowych. Zabezpieczeniem jest 375 tys. akcji Szeptela. Wartość zabezpieczenia istotnie spadła. Nie wiadomo więc, czy - gdyby doszło do odpowiedzialności poręczyciela - będzie on w stanie zaspokoić roszczenia banku. - Kwestia tego poręczenia zostanie rozwiązana w ciągu kilku tygodni - deklaruje prezes Polański.

Dlaczego WLC zdecydowała się na takie poręczenie? P. Michałowski jest - obok S. Gasinowicza - jednym z głównych akcjonariuszy Wólczanki. Obaj panowie z pewnością współpracują ze sobą.

Wólczanka nie ma obaw

BGŻ już zabezpieczył się na wypadek, gdyby nie zdecydował się na zrolowanie weksli WLC, a ta nie miałaby pieniędzy na spłatę długów. Wólczanka, do której kieszeni jako gwaranta bank sięgnąłby w takim przypadku, podpisała z BGŻ porozumienie. Zobowiązała się, że w przypadku gdy WLC do 28 czerwca nie wykupi weksli, podpisze z bankiem umowę o emisję obligacji w kwocie równej nie wykupionym przez WLC papierom. Środki uzyskane przez giełdową spółkę z tytułu emisji obligacji zostaną w całości przeznaczone na... wykup weksli WLC.

Prezes Polański jest przekonany, że bank zroluje zadłużenie WLC, a umowę z Wólczanką potraktował jako dodatkowe zabezpieczenie. A co jeśli nie zroluje, a WLC nie będzie stać na spłatę długów? - W biznesie trzeba brać pod uwagę różne możliwości, ale na razie nie mam przesłanek, aby snuć tak pesymistyczne scenariusze - mówi. Nie udało nam się uzyskać komentarza BGŻ w tej sprawie.

Realizacja scenariusza podpisanego przez Wólczankę z BGŻ oznaczałaby, że zobowiązania giełdowej firmy istotnie by wzrosły. Zapłaciłaby ona za nieudane inwestycje WLC.

Duzi akcjonariusze mogą więcej

Wólczanka kontrolowana jest przez Stanisława Gasinowicza. Z jego inicjatywy lokowała ona w akcje Szeptela. Skąd wiadomo, że lokowała? Choćby stąd, że pożyczając pieniądze od jednego z banków ustanowiła zabezpieczenie na pakiecie walorów Szeptela. Ostatnio także przedstawiciele firmy tłumaczyli pogorszenie wyników finansowych przedsiębiorstwa koniecznością utworzenia odpisu aktualizującego wartość walorów telekomunikacyjnej spółki znajdujących się w portfelu Wólczanki.

Zapewne z inicjatywy głównego akcjonariusza odzieżowa firma poręczała także dług WLC. On także, być może w porozumieniu ze współpracującymi z nim osobami, decydował o lokatach WLC. Trudno uznać za przypadek, że i w tym przypadku powtarzają się nazwy Apeximu i Szeptela. Poza tym, gdyby było inaczej, żaden z członków zarządu Wólczanki nie miałby powodu, aby nie podpisywać skonsolidowanych sprawozdań finansowych, tłumacząc to ograniczonymi możliwościami sprawowania nadzoru.

Z naszych informacji wynika także, że zarząd odzieżowej firmy starał się ograniczać ekspozycję firmy na WLC i inne inwestycje kapitałowe (Szeptel). To tłumaczyłoby także, dlaczego wiceprezes Grabska pozostawała na stanowisku, mimo wyrażanego brakiem podpisu pod sprawozdaniami finansowymi sprzeciwu wobec polityki przedsiębiorstwa.

Główny udziałowiec będzie w gronie najbardziej poszkodowanych, jeśli Wólczanka zostanie zmuszona do zapłaty za nieudane inwestycje WLC. Z tym że w tym przypadku poniesie konsekwencje w znacznej mierze własnych decyzji inwestycyjnych. Ale stracą także inni akcjonariusze odzieżowego przedsiębiorstwa. Na razie ta perspektywa ich nie zraża. Kurs, po znacznych wahaniach, ustabilizował się na poziomie ponad 11 zł. Wolumen obrotu jest jednak bardzo niski.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »