O tym, jak wejść z butami na salony
CCC zdobyło spore fundusze na rozwój firmy dzięki przeprowadzeniu udanej emisji akcji na GPW Czy warto wchodzić na giełdę? Przykład CCC pokazuje, że tak - firma odniosła sukces w kraju, jest w Czechach, otwiera sklepy w Moskwie.
Bez giełdy nie byłoby tak dużego sukcesu - mówią w CCC. Do debiutu przygotowywali się blisko rok.
- Na tym etapie niezwykle ważne jest zdobycie zaufania inwestorów. Kampania reklamowa i solidnie sporządzony prospekt emisyjny mają ich przekonać do spółki - wyjaśnia Tomasz Lewandowski, który w CCC zajmuje się relacjami inwestorskimi.
Z przeprowadzonej w grudniu 2004 r. emisji akcji udało się zdobyć 60,8 mln zł. Dwa miliony kosztowało przeprowadzenie oferty. Złożyły się na to wynagrodzenia dla sporządzających prospekt, promocja, druk i dystrybucja, publikacja skrótu prospektu oraz opłaty.
- Debiut wiązał się ze zmianą myślenia o biznesie. Ten, kto ma akcje, jest współwłaścicielem firmy. Spółka musiała stać się przejrzysta dla inwestorów - mówi Lewandowski.
Trochę inni
Strategia CCC w momencie debiutu była prosta: wzmocnienie pozycji na krajowym rynku przy zachowaniu wysokiej rentowności. Spółka starała się to zrobić przez rozwój sieci sprzedaży, dalsze budowanie marki i realizowanie strategii marketingowej, a także budowę nowej hali magazynowej i pomieszczeń biurowych.
Cały czas starano się dostosowywać asortyment do wymagań klientów. Wzrost inwestycji widzimy, analizując dynamikę wydatków na reklamę. W 2004 r. przeznaczono na ten cel 4,8 mln zł, a w 2005 r. - 7,2 mln zł. W ubiegłym roku na sponsoring i reklamę spółka wydała 9,2 mln zł.
Od konkurencji różni ich struktura zaopatrzenia. Polskie firmy obuwnicze najczęściej stawiają bądź na produkcję własną, bądź na import. CCC dywersyfikuje kierunki zaopatrzenia i obok importu z Chin około 25 proc. sprzedawanych butów produkuje we własnej fabryce w Polkowicach. Z kolei asortyment nowej sieci Quazi to wyłącznie obuwie włoskie.
Szewc ma własne kopyto
- Wyrobów skórzanych najwyższej jakości nie warto wytwarzać w Azji. Dzięki własnej fabryce możemy szybciej i elastyczniej reagować. Jesteśmy w stanie produkować krótkie serie produktów i w ten sposób badać rynek. Ponadto możemy wydłużać serie najlepiej sprzedających się wyrobów, co nie byłoby możliwe w przypadku importu całości asortymentu z Dalekiego Wschodu. Fabryka daje nam komfort w razie ewentualnych niekorzystnych zmian międzynarodowego prawa handlowego czy kursów walutowych - wyjaśnia Tomasz Lewandowski.
Firma chce powalczyć na rynkach zagranicznych. W 2005 roku założono spółkę CCC Boty Czech Sro. Dziś posiada ona 11 sklepów w Czechach, dalsze 20 zostanie uruchomione do końca przyszłego roku. W tym roku CCC zamierza otworzyć pierwsze sklepy w Moskwie. Za kilka lat w Rosji ma ich funkcjonować około 50. Nieoficjalnie mówi się o zainteresowaniu rynkiem niemieckim i krajów bałtyckich.
Oczami ekspertów
Przemysław Smoliński, analityk DM PKO BP
Ciągle w górę...
Pod koniec stycznia 2005 r. kurs CCC rozpoczął silne wzrosty. Trend utrzymał się do maja 2006 r., kiedy to spółka rozpoczęła ruch horyzontalny, oscylując między 37,50 zł a 52,50 zł. W obecnej chwili brak sygnałów sugerujących zmianę tendencji.
Hanna Kędziora, analityk DM PKO BP
...i do przodu
Dynamika wzrostu sprzedaży CCC osłabła w IV kwartale, co może być skutkiem łagodnej zimy. Spółka się rozwija, ma pomysł na zagospodarowanie kolejnego segmentu rynku (Boti). Ta sieć może być większa niż sieć CCC. Wzrost przychodów jest przesądzony.