Państwowe molochy mogą przejeść akcje perełek GPW

W funduszu reprywatyzacyjnym Skarbu Państwa zablokowane są akcje giełdowych spółek warte dziś 2,8 mld zł. Jednak zamiast do dawnych właścicieli mogą one trafić do nierentownych państwowych molochów.

W funduszu reprywatyzacyjnym Skarbu Państwa zablokowane są akcje giełdowych spółek warte dziś 2,8 mld zł. Jednak zamiast do dawnych właścicieli mogą one trafić do nierentownych państwowych molochów.

Rozdawnictwo pakietów akcji dobrych spółek, należących do Skarbu Państwa, to ostatnio jedyny sposób Resortu Skarbu na pomoc państwowym molochom, które stoją na krwaęwdzi bankructwa. Najczęściej rozdawane są akcje TP SA, jednej z największych giełdowych firm. Efekt to spadek kursu spółki, a co za tym idzie przecena głównych giełdowych indeksów.

Teraz decyzje ministerstwa mogą zaszkodzić notowaniom kolejnych spółek, głównie najbardziej dynamicznie rozwijających się firm z GPW. Resort rozważa przekazanie Kompanii Węglowej (KW) walorów Świecia, które są w puli funduszu reprywatyzacyjnego. Jeżeli do tego dojdzie, będzie to precedens. Wkrótce do nierentownych państwowych firm mogą trafić akcji kolejnych pupili giełdowych graczy. W funduszu reprywatyzacyjnym znajdują się m.in. resztówki akcji Pekao SA, BZ WBK, BPH PBK, Grupy Kęty lub Cersanitu. To łakomy kąsek, bo notowania tych spółek są na najwyższym poziomie od kilku lat.

Reklama

Świecie da sygnał

Obecnie rezerwa reprywatyzacyjna występuje w 35 spółkach notowanych na warszawskiej giełdzie. Pakiety te stanowią 5 proc. z każdej prywatyzacji, a ich łączna wartość sięga 2,89 mld zł. W tej puli znajdują się także walory Świecia. Resort skarbu zastanawia się nad sprzedaż tych walorów i wysłał już do spółki prośbę o informacje potrzebne do wypracowania stanowiska w tej sprawie. Chodzi o 2,5 mln akcji Świecia o wartości rynkowej 154 mln zł. Tymczasem rząd planuje dokapitalizowanie KW kwotą 1,3 mld zł. To warunek przeżycia nierentownego molocha. Następne w kolejce czekają spółki chemii ciężkiej. Z darmowej zapomogi skwapliwie skorzystałyby stocznie, huty lub państwowe banki.

- Fundusz reprywatyzacyjny ma stanowić podstawowe źródło wypłat odszkodowań w postępowaniach reprywatyzacyjnych. Tymczasem nie ma nawet ustawy, która ten proces reguluje. W sytuacji, gdy państwo nie może więcej się zadłużać, a chce walczyć z bezrobociem, może dążyć do wykorzystania różnych zaskórniaków. Jeśli rząd przeznaczy na dofinansowanie KW akcjami Świecia, nic raczej nie będzie stało na przeszkodzie, by nadal korzystać z pakietów akcji będących w tym funduszu. MSP posiada ogromne resztówki i jeżeli nadarzy się okazja do ich sprzedaży, to ją wykorzysta - uważa Radosław Solan, analityk BDM PKO BP.

Jego zdaniem, następne mogą być banki. Pakiety akcji Pekao, BPH PBK i BZ WBK przeznaczone pierwotnie na fundusz reprywatyzacyjny są obecnie warte 1,15 mld zł.

- Resztówki akcji banków w funduszu mają bardzo dużą wartość rynkową. Jednocześnie są to na tyle małe udziały, że nie dają wpływu na zarządzanie spółkami. Nie ma więc powodu, by je trzymać - dodaje analityk BDM PKO BP.

Chronić rynek

W marcu po informacji o planach przekazania akcji TP SA Agencji Rozwoju Przemysłu, która wywołała wyprzedażna GPW, specjaliści nie zostawili suchej nitki na polityce resortu.

- Rozdawnictwo Skarbu Państwa podważa zaufanie inwestorów do rynku akcji - komentował wówczas sytuację na rynku Artur Zaręba, makler z CAIB Securities.

- MSP mogłoby znaleźć lepszy sposób na dokapitalizowanie swoich spółek, bo obecny destabilizuje rynek - mówił Marek Świętoń, analityk ING IM.

Obecnie obawy o nadpodaż biją w kurs Świecia. Od połowy lipca akcje jednej z najlepiej ocenianych firm na GPW, zachowują się o wiele słabiej od rynku, który nieustannie rośnie. Najbardziej poszkodowani są drobni udziałowcy tych spółek.

- Operację sprzedaży akcji można przeprowadzić w sposób zdecydowanie mniej szkodliwy dla rynku. Można zatrudnić bank inwestycyjny, który przeprowadzi profesjonalnie ofertę, by ograniczyć nadpodaż. W grudniu 2002 r. ING przeprowadził transakcję sprzedaży akcji TP SA. Miała ograniczony wpływ na zachowanie kursu - mówi Andrzej Mikosz, radca prawny kancelarii Lovells.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: one | skarbu | GPW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »