PGNiG mocno ogranicza dostawy gazu

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zmniejszyło wczoraj dostawy gazu do pięciu największych odbiorców instytucjonalnych, w tym do giełdowych: Orlenu, Polic i Puław. Ograniczenia wprowadzono, ponieważ do Polski trafia mniej rosyjskiego gazu.

Polskie Górnictwo Naftowe  i Gazownictwo zmniejszyło wczoraj dostawy gazu do pięciu największych odbiorców instytucjonalnych, w tym do giełdowych: Orlenu, Polic i Puław. Ograniczenia wprowadzono, ponieważ do Polski trafia mniej rosyjskiego gazu.

Jeszcze w piątek wieczorem rzeczniczka PGNiG Małgorzata Przybylska informowała, że ograniczenie dostaw gazu dla polskiego przemysłu nam nie grozi. W niedzielę okazało się to konieczne. Zarząd PGNiG powiadomił, że zmniejsza częściowo dostawy gazu do największych odbiorców przemysłowych. Jako przyczynę podano niskie temperatury, które spowodowały znaczący wzrost zużycia tego surowca oraz zmniejszenie dostaw z kierunku ukraińskiego. Dobowe zużycie gazu zwiększyło się ostatnio do nienotowanego wcześniej poziomu 57 mln m3. i prawdopodobnie jeszcze wzrośnie. O ile obcięto przesył surowca z Rosji oraz jakie ograniczenia wprowadza PGNiG, spółka nie poinformowała. - Zmniejszenie dostaw dla tych odbiorców mieszczą się w ramach zawartych umów handlowych - zapewniła Małgorzata Przybylska.

Reklama

Utrzymać produkcję paliw

Wiadomo, że wśród firm, które od niedzielnego wieczoru dostają z PGNiG mniej gazu, są PKN Orlen oraz zakłady azotowe. Dawid Piekarz, rzecznik prasowy płockiego koncernu, powiedział w rozmowie z PARKIETEM, że w niedzielę rano, w związku z ograniczeniami dostaw gazu, w należącym do grupy Orlen włocławskim Anwilu zatrzymano produkcję nawozów sztucznych. Surowiec jest jednak konieczny do utrzymania ruchu technologicznego najważniejszych urządzeń w Anwilu.

Ograniczenia mają także dotyczyć dostaw do głównego zakładu PKN w Płocku, gdzie jest największy w kraju kompleks rafineryjno-petrochemiczny. Do wczorajszego wieczoru trwały negocjacje z PGNiG o wielkości dostaw gazu do samego Orlenu. - Naszym warunkiem są takie dostawy, które umożliwią utrzymanie produkcji paliw - mówił nam rzecznik spółki. Wynegocjowano, że Orlen będzie otrzymywać ok. 50 tys. ton gazu na dobę. Zdaniem Dawida Piekarza, zapewni to ciągłość produkcji (normalne żużycie w Orlenie to 85 tys. ton gazu na dobę).

W Puławach bez strat?

- Ograniczenia, których początek zapowiedziano na niedzielny wieczór, będą mniejsze niż te z początku stycznia - stwierdził wczoraj Marek Sieprawski, rzecznik Zakładów Azotowych Puławy. Nie chciał jednak zdradzić, o ile mniej paliwa spółka dostanie od PGNiG. - Przy tej skali ograniczeń przez tydzień nie powinniśmy ponieść większych strat. Takie ograniczenia poboru gazu to dla nas w zimie rzecz normalna. Produkcja będzie nieco zmniejszona, ale w ciągu miesiąca to powinno się wyrównać - dodał.

Według Sieprawskiego, Puławy przygotowały już zapasy amoniaku, które zakład będzie mógł użyć w okresie zmniejszonych dostaw gazu. Wykorzystywany ma być również ciekły amoniak (tysiąc ton), który spółka zaczęła sprowadzać w listopadzie z Rosji jako zamiennik dostaw gazu.

ZA Puławy to największy odbiorca gazu w Polsce. Zużywa go rocznie 840-850 mln m3 .

W Policach jeszcze dobrze

Piotr Wachowicz, rzecznik prasowy Zakładów Chemicznych Police, informował wczoraj po południu, że w jego firmie produkcja przebiega bez zakłóceń. Ograniczenie dostaw gazu dla spółki przewidziano jednak dopiero na niedzielny wieczór. Zdaniem Wachowicza, zmniejszenie przesyłu surowca wpłynąć może jedynie na produkcję amoniaku. Może się ona skurczyć o 1/4. - Cała pozostała produkcja, czyli mocznika, bieli tytanowej, nawozów nie jest zagrożona i pozostanie na dotychczasowym poziomie - zapewnił rzecznik Polic. Jak stwierdził, jeżeli ograniczenia dostaw gazu nie przedłużą się "zanadto", to firma będzie w stanie nadrobić produkcję amoniaku.

Możliwe jest również ograniczenie dostaw gazu do Zakładów Azotowych Kędzierzyn, które są jedną z firm tzw. Wielkiej Syntezy Chemicznej. ZA Kędzierzyn zużywają ok. 50 tys. m3 gazu na godzinę (minimalne zapotrzebowanie zakładu, umożliwiające podtrzymanie produkcji, to ok. 30 tys. m3). Dorota Skrzyniarz, rzecznik Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach (innej spółki WSCh) stwierdziła, że spółka może tylko pośrednio odczuć ograniczenia w dostawach gazu. - Dotykają one naszych partnerów we Włocławku i Kędzierzynie, gdzie kupujemy amoniak - wyjaśniła. Nie umiała jednak powiedzieć, czy w Tarnowie trzeba będzie ograniczyć produkcję.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »