Ponad pięćset podejrzanych transakcji

Generalny Inspektor Informacji Finansowej od czerwca ubiegłego roku otrzymał już ponad 500 zgłoszeń o podejrzeniu prania brudnych pieniędzy. Na ich podstawie wysłał do prokuratury 55 zawiadomień. Niestety, nieprecyzyjne zapisy ustawy sprawiają, że biura maklerskie, wykonując ustawę, realizują ją na wyczucie.

Generalny Inspektor Informacji Finansowej od czerwca ubiegłego roku otrzymał już ponad 500 zgłoszeń o podejrzeniu prania brudnych pieniędzy. Na ich podstawie wysłał do prokuratury 55 zawiadomień. Niestety, nieprecyzyjne zapisy ustawy sprawiają, że biura maklerskie, wykonując ustawę, realizują ją na wyczucie.

Według informacji uzyskanych z GIIF, od początku działalności tego biura do końca lipca 2002 roku z banków i domów maklerskich wpłynęły 552 zawiadomienia o transakcjach ocenianych jako podejrzane.

Tylko w bieżącym roku było ich 321

Zawiadomień z domów maklerskich napłynęło 13 (6 w tym roku), a od banków - w tej kategorii podliczane są biura maklerskie, które nie działają jako odrębne spółki - 229 (odpowiednio 147). Duże wrażenie robi ogólna wartość podejrzanych transakcji: 723,8 mln zł w przypadku banków i 34,4 mln zł - brokerów.

Reklama

- W wyniku prowadzonych postępowań przekazaliśmy do prokuratury 55 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Z tego 34 dotyczy artykułu 299 kodeksu karnego - informuje Marcin Kaszuba, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów. Przepis ten odnosi się do handlu narkotykami, bronią, wymuszania okupu, fałszerstw itp.

Łączna wartość zawiadomień to 111 mln zł, lecz jak zastrzega przedstawiciel resortu, są to jedynie pierwsze szacunki - W większości przypadków okazuje się, że podejrzane transakcje to tylko fragment większych machinacji, których wartość może być wielokrotnie wyższa - dodaje M. Kaszuba. GIIF nie informuje jednak, czy któreś zawiadomienie znalazło swój finał w sądzie.

Niejasne zapisy

Niektóre z postanowień ustawy budzą wątpliwości biur maklerskich. - Od wielu miesięcy staramy się walczyć o jej poprawienie. Bezskutecznie - mówi Anna Stężycka, dyrektor BM Banku Gospodarki Żywnościowej, która z ramienia Izby Domów Maklerskich zajmuje się współpracą z GIIF.

Jej zdaniem, problem polega na tym, że regulacje nakładają na brokerów pewne obowiązki bez precyzyjnego ich definiowania. Przykładowo chodzi o ustalenie, czym jest transakcja powiązana. Niejasności jest niestety więcej. Ustawodawca nałożył obowiązek zarejestrowania danych klienta składającego zlecenie, ale również danych beneficjenta, nie podając definicji tego terminu. - Kto jest beneficjentem transakcji giełdowej? - pyta A. Stężycka.

Ustawa była już dwukrotnie nowelizowana. Co ciekawe, pierwsza nowelizacja nastąpiła na 2 tygodnie przed jej wejściem w życie. Sęk w tym, że za każdym razem zmieniano jedynie datę obowiązku tworzenia rejestrów wszystkich transakcji (również powiązanych), przekraczających określoną w ustawie wartość 10 tys. euro, i przesyłania usystematyzowanych raportów do GIIF. Według ostatnich ustaleń ma być to lipiec 2004 roku. Całą resztę, czyli to, co wymaga sprecyzowania, pozostawiono bez zmian.

Obecnie obowiązkowi rejestracji podlegają transakcje, których okoliczności wskazują, że środki mogą pochodzić z nielegalnych lub nieujawnionych źródeł. Nic więc dziwnego, że w praktyce ustawa o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy funkcjonuje trochę "na słowo honoru".

Kwestia wyczucia

Wychwytywanie podejrzanych przypadków odbywa się bowiem w oparciu o wyczucie pracowników POK-ów w biura maklerskich. Za nimi stoją oczywiście inspektorowie nadzoru, lecz ci tak czy inaczej przeglądają transakcje z opóźnieniem, czyli już po fakcie.

Pracownik jednego z największych w Polsce bankowych biur maklerskich przyznaje, że wszystko opiera się na doświadczeniu. - Uczulamy na to naszych pracowników. Efekt to pojedyncze zgłoszenia do GIIF. Niestety, my nie mamy narzędzi, by śledzić, co się z nimi dalej dziej. Podejrzewam, że w inspektoracie również nie są w stanie dokładnie przeanalizować podejrzanych transakcji - mówi anonimowy pracownik nadzoru. Zdaniem brokerów, ustawa jest tak skonstruowania, że w niektórych przypadkach tylko utrudnia rozpoznanie sprawy.

Te same pieniądze należące do jednej osoby są rejestrowane przez różne instytucje finansowe, nawet w sytuacji, gdy są one przekazywane w formie bezgotówkowej. Sprzeciw brokerów budzi zwłaszcza konieczność rejestrowania wszystkich transakcji dokonywanych w ramach środków zarejestrowanych zgodnie z ustawą.

Oznacza to, że w sytuacji, gdy ktoś wpłaci np. 50 tys. zł do biura maklerskiego, to ono ma obowiązek zarejestrowania takiej transakcji. Natomiast jeżeli klient z tych środków zrealizuje jedną lub kilka transakcji kupna/sprzedaży - nawet w trakcje tej samej sesji - to biuro maklerskie także musi rejestrować wszystkie operacje. To niepotrzebnie powiela liczbę zgłoszeń. - Aby wiedzieć to samo, wystarczy, że GIIF będzie żądał jedynie odnotowania momentu wejścia i wyjścia środków - oceniają przedstawiciele biur maklerskich.

Być może jednak ta prowizoryczna sytuacja wkrótce się zmieni. Na początku bieżącego roku kolejny projekt nowelizacji ustawy trafił do Sejmu. Co się z nim dzieje? - Nie wiem, na jakim jest teraz etapie prac legislacyjnych. Ponieważ projekt ustawy był przedmiotem opinii instytucji finansowych, to mogę stwierdzić, że proponowana nowelizacja ma charakter bardzo szeroki. Mimo to nie rozwiązuje ona jednak wszystkich problemów inerpretacyjnych, jakie mogą wynikać w praktyce stosowania ustawy przez biura maklerskie - odpowiada Anna Stężycka.

Brudne pieniądze do kontroli

Ustawa o przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu finansowego pieniędzy pochodzących z nielegalnych lub nieujawnionych źródeł weszła w życie 22 czerwca 2001 roku. Nakłada ona na wiele instytucji i podmiotów gospodarczych (banki, biura maklerskie, firmy ubezpieczeniowe, kantory itp.) obowiązek niezwłocznego zawiadamiania Głównego Inspektora Informacji Finansowej "o zleconych do przeprowadzenia transakcjach, co do których zachodzi uzasadnione podejrzenie, że mają one związek z popełnieniem przestępstwa". Zainteresowani muszą informować o wszystkich transakcjach o wartości 10 tys. euro (lub serii transakcji opiewających na tę wartość), a także niższej wartości, jeśli wyglądają one podejrzanie. Tuż po wejściu w życie ustawy Ireneusz Wilk, ówczesny szef GIIF, przyznawał, że wymagane jest doprecyzowanie zapisów i wyjaśnienie kwestii spornych. W Ministerstwie Finansów powstał nawet specjalny zespół do analizy zapisów ustawy, aby dostosować je do rzeczywistości.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Niestety | biuro maklerskie | brudne pieniądze | prokuratura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »