Prognozy do kosza

Trafne prognozowanie tego, co się zdarzy na warszawskim rynku w perspektywie roku, jest sztuką niezwykle trudną lub wręcz niemożliwą.

Trafne prognozowanie tego, co się zdarzy na warszawskim rynku w perspektywie roku, jest sztuką niezwykle trudną lub wręcz niemożliwą.

Dobitnie świadczą o tym publikowane na przełomie 2000 i 2001 r. przewidywania analityków i osób zawodowo związanych z rynkiem kapitałowym. Tylko nieliczne uwagi okazały się celne i pomogły inwestorom podjąć trafne decyzje. Jedną z największych prognostycznych gaf popełnił UBS Warburg, który przewidywał, że WIG na koniec tego roku wzrośnie do 23 tys. pkt.

Dlatego też z dużą rezerwą podchodzę do obecnych wróżb analityków Merrill Lyncha, którzy do możliwych niespodzianek w 2002 r. zaliczyli hossę na GPW. Oczywiście, będzie ona możliwa pod warunkiem ożywienia ogólnogospodarczego i rosnącej wagi funduszy emerytalnych na polskim rynku. Nie mam nic przeciwko realizacji właśnie takiego scenariusza, ale jeśli rzeczywiście dojdzie do wzrostu, to będzie on wywołany przez krajowych inwestorów instytucjonalnych (brak alternatywy dla inwestycji OFE) i indywidualnych, których będzie stymulować obowiązujące zwolnienie podatkowe. Merrill Lynch w tej samej prognozie sam bowiem przyznaje, że w przyszłym roku nadwagę w jego portfelu będzie mieć Azja, natomiast niedowagę nowe rynki Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki.

Reklama

Spodziewane ożywienie gospodarcze i poprawa uwarunkowań makroekonomicznych w 2001 r. miała m.in. doprowadzić do wzrostu WIG w kończącym się właśnie roku do 23 tys. pkt. (wariant optymistyczny). Taką właśnie prognozę przedstawił przed rokiem na łamach PARKIETU Alastair Ryan z UBS Warburg, który polskim rynkiem akcji zajmował się w londyńskim City od 6 lat. Sam bank zajął wówczas głosami menedżerów funduszy inwestycyjnych I miejsce w ogólnej klasyfikacji usług maklerskich i analiz dotyczących makroregionu rynków nowych Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki (ranking Reutera). Jak bardzo się jednak wówczas mylił, niech świadczą kolejne cytaty z przedstawionej prognozy.

- "Zakładamy wzrost PKB o 4,5%".

- "Spodziewamy się, że stopy procentowe będą obniżane, a wzrost gospodarczy przyspieszy...".

- "Przyszłoroczne przychody spółek łącznościowych ze sprzedaży, jak i ich zyski prognozujemy z optymizmem, w szczególności jeśli chodzi o TP SA i Elektrim".

- "...będziemy preferowali względnie konserwatywnie zarządzane banki detaliczne, czyli Pekao, PBK i WBK. Pekao wygląda obecnie na za drogi (62,5 zł), zatem skupimy się na PBK i WBK".

- "Jeśli chodzi o KGHM, to powodem do optymizmu wobec tej spółki są przewidywania, że w 2001 roku ceny miedzi na rynkach światowych wzrosną, a zatem zysk netto KGHM przekroczy miliard złotych".

Po roku okazuje się, że PKB zamiast o 4,5%, prawdopodobnie wzrośnie o 1% (ostatnie szacunki GUS), a wzrost gospodarczy zamienił się w recesję. Elektrimowi grozi bankructwo, gdyż nie wykupił obligacji. TP SAwłaśnie utworzyła 1 mld zł rezerw (nowy zarząd zabrał się za restrukturyzację firmy, a zwłaszcza za redukcję kosztownego personelu) i na dobry wynik nie ma co liczyć. Pekao notowany jest powyżej 80 zł. Miedź zamiast zdrożeć staniała z 1770 USD za tonę na początku roku do 1480 USD obecnie. Alastair Ryan nie zajmuje się już w UBS Warburg nowymi rynkami Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki.

Zgadzam się, że trudno było przewidzieć, jak opłakany stan finansów pozostawi po sobie poprzednia ekipa rządząca, trudno było przewidzieć atak terrorystyczny na WTC, a potem wojnę w Afganistanie, ale czy symptomów nadchodzącego światowego załamania gospodarczego po przegrzaniu się spekulacyjnej internetowej banki nikt nie dostrzegał?

Niektórzy analitycy dawali jednak przed rokiem niezwykle cenne rady. - Dzielę spółki na prowadzące działaność rzeczywistą i wirtualną. Zdecydowanie stawiałbym na te pierwsze. Perspektywy spółek IT nie są w tym roku najlepsze. Wynika to po części z nadmiernych oczekiwań w latach ubiegłych. Nie boję się nowych technologii, a jedynie ich wycen - tłumaczył w internetowym chacie PARKIETU 8 stycznia 2001 r. Robert Nejman z CA IB Investment Management. Pomimo tak dużej ostrożności, uległ jednak czarowi prezesa MCI Tomasza Czechowicza, kupując przed rokiem w ofercie publicznej akcje MCI po 6 zł (obecnie kurs utrzymuje się w granicach 1,5 zł). Przyznać jednak należy, że menedżment MCI był mistrzem w sprzedawaniu i mamieniu inwestorów przyszłą wartością spółki. Według wiceprezesa zarządu Christophera Jasiaka, kapitalizacja tej firmy miała pod koniec roku wynieść 1 mld zł. Kurs MCI powinien zatem obecnie oscylować wokół 27,5 zł.

Trafnie sytuację na bijącym rekordy obrotów rynku futures przewidział w grudniu 2000 r. Marcin Sadlej (wówczas dyrektor Wydziału Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego CDM Pekao, obecnie wiceprezes CDM Pekao). - W 2001 r. zmniejsza się możliwości tradycyjnego zarobku na wzroście kursów akcji. Dlatego właśnie bardziej atrakcyjne staną się instrumenty pochodne, jak np. kontrakty futures na akcje. Mam nadzieję, że w końcu upowszechni się także krótka sprzedaż - prognozował. Niestety, z krótką sprzedażą już nie trafił. Pomimo wprowadzenia niezbędnych uregulowań, nadal jest ona w powijakach.

Wzrost znaczenia otwartych funduszy emerytalnych wśród podmiotów inwestujących na GPW przewidywał Raimondo Eggink (doradca inwestycyjny i członek zarządu ABN Asset Management). - Przełoży się to na ich wpływy w spółkach giełdowych. Sytuacja ta może poprawić położenie drobnych akcjonariuszy, z interesami których dotychczas rzadko liczono się na polskim rynku kapitałowym - prognozował. Patrząc na przykłady Stomilu Olsztyn czy Orbisu, gdzie w 2001 r. OFE wspólnie z towarzystwami ubezpieczeniowymi podjęły walkę o obronę własnych interesów, można odnieść wrażenie, że rzeczywiście coś tutaj "drgnęło".

I, niestety, to prawie wszystkie trafne rodzynki w gąszczu pobożnych życzeń, z których najwięcej dotyczyło spodziewanego w 2001 "wysypu" na giełdzie firm internetowych.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: pekao | UBS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »