Przejęcie PGNiG przez Orlen dopiero w przyszłym roku
Przejęcie PGNiG przez PKN Orlen nie nastąpi w tym roku, proces ten może zakończyć się do połowy 2022 r. - powiedział dziennikarzom wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Natomiast przejęcie Lotosu jest znacznie bliżej powiedział wicepremier dziennikarzom.
- Nie sądzę, żeby przejęcie PGNiG mogło się zrealizować w tym roku. To dosyć skomplikowany proces związany choćby z koncesjami na wydobycie gazu, które ma PGNiG. Musimy ten proces przeprowadzić właściwie - powiedział wicepremier Jacek Sasin dziennikarzom.
"Jest prawdopodobne, że ten proces zakończy się do połowy przyszłego roku" - dodał. Wicepremier pytany o datę możliwego przejęcia przez PKN Orlen Grupy Lotos ocenił, że może do tego dojść szybciej niż w przypadku PGNiG.
"Jeśli chodzi o Lotos to myślę, że będzie to szybciej. Będziemy starali się zamknąć transakcję w tym roku, chociaż nie mogę dać gwarancji, że to się uda" - powiedział wicepremier.
Przypomnijmy, że Komisja Europejska wydłużyła czas na wybór partnera do środków zaradczych, w ramach przejęcia Lotosu, do 14 listopada 2021 r. KE w ramach tych środków nakazała m.in. sprzedaż 30 proc. udziałów w rafinerii Lotosu i prawie 400 stacji paliw.
Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin złożył gratulacje "dla ekipy PGNiG pod przewodnictwem Pawła Majewskiego" za "skuteczną walkę" w sprawie derogacji dla gazociągu Nord Stream 2. Niemiecki sąd podtrzymał odmowę takiej derogacji.
- Dobry dzień dla Polski i całej UE. Sąd w Düsseldorfie orzekł, że Nord Stream 2 musi podlegać unijnej dyrektywie. W ten sposób podzielone zostało polskie stanowisko - napisał Sasin na Twitterze. - Dobra robota. Gratuluję - dodał szef MAP.
Zgodnie z dyrektywą gazową derogacją mogą zostać objęte gazociągi łączące państwa trzecie z UE, które były wybudowane do 23 maja 2019 r.
Na tej podstawie niemiecki regulator BNetzA odmówił spółce Nord Stream 2 AG derogacji. Właściciel gazociągu odwołał się w tej sprawie do Wyższego Sądu Krajowego w Düseldorfie, który w środę podtrzymał decyzję regulatora.
Wkrótce dojdzie do od dawna planowanej fuzji Orlenu i Lotosu. Pozwoli to poszerzyć możliwą sferę wpływów polskiej spółki, a nowo powstały koncern będzie miał większą zdolność negocjacyjną i silniejszą pozycję w całym regionie.
Połączenie tych dwóch podmiotów musi jednak odbyć się na warunkach wynegocjowanych z Komisją Europejską, która uznała, że transakcja na taką skalę zagraża konkurencyjności, bo nowy podmiot będzie miał na tyle dominującą pozycję i przewagę nad mniejszymi graczami, że nic nie stanie na przeszkodzie, by odciąć ich od dostaw surowca i w praktyce wyłączyć z rynku.
Stąd też, w ramach ustalonych warunków, nowo powstała polska spółka będzie musiała odsprzedać część swoich aktywów (mowa przede wszystkim o 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej i prawie 80 proc. stacji paliwowych Lotosu). Pozostają pytania: komu?, za jaką cenę? i na jakich zasadach?
Analitycy Warsaw Enterprise Institute opublikowali raport nt. skutków fuzji Orlenu-Lotosu z perspektywy geopolitycznej.
Rafineria Grupy Lotos przerobiła w lipcu 923 tys. ton ropy, a produkcja przekroczyła milion ton i wyniosła 1016 tys. ton - podał Lotos na Twitterze.
"Lipiec na maksymalnych obrotach. Rafineria Grupy Lotos pracowała w lipcu 2021 r. z bardzo wysokim obciążeniem, jednym z najwyższym w historii. Przerobiła 923 tys. ton ropy (wobec nominalnego przerobu 875 tys. ton), a produkcja przekroczyła milion ton - 1016 tys. ton" - napisano.