Przewrotne epitafium dla RPP

"Jeżeli jesteś bardzo przywiązany do jakiejś myśli i bardzo ci się ona podoba, to nie rezygnuj z niej tylko dlatego, że jest fałszywa" - takie epitafium było napisane na nagrobku.

"Jeżeli jesteś bardzo przywiązany do jakiejś myśli i bardzo ci się ona podoba,  to nie rezygnuj z niej tylko dlatego, że jest fałszywa" - takie epitafium było napisane na nagrobku.

To przewrotne i gorzkie epitafium dedykuję Radzie Polityki Pieniężnej, która wczorajszą, długo oczekiwaną i skądinąd jak najbardziej słuszną, decyzją o obniżce stóp procentowych o 150 punktów bazowych, czyli o 1,5 pkt procentowego, sprzeniewierzyła się wszystkim wyznawanym dotychczas ideałom i zaprzeczyła wszystkim bronionym zawzięcie swoim złożeniom. Dosyć żałośnie i mało wiarygodnie wygląda teraz, wyznawany bardzo konsekwentnie przez jej członków, podgląd, że rada nie jest od dbania o koniunkturę gospodarczą, ale od realizowania celu inflacyjnego - co ma zapisane w Konstytucji. Więc jak to z Radą jest? Co powinna, a czego nie. Przyjrzyjmy się tylko jej poczynaniom, i brakowi poczynań, w trakcie ostatnich 18 miesięcy. Rada Polityki Pieniężnej powinna:

Reklama

- częściej trafiać w wyznaczony przez siebie cel inflacyjny, bo do tej pory - a Rada jest dzieckiem nowej Konstytucji i działa od początku 1998 roku - jeszcze się to jej nie udało. A jeżeli jej się nie udawało, to nie powinna:

- podnosić stóp procentowych o 1 pkt. procentowy w lutym 2000 roku, bo inflacja była już pod kontrolą, a stopy procentowe na poziomie 20 procent rozpoczęły całe pasmo nieszczęść naszej gospodarki. Ale jeżeli już to zrobiła, to nie powinna:

- po raz kolejny podnosić stóp procentowych pod koniec sierpnia roku 2000, tym razem o 1,5 pkt. procentowego - do rekordowego i nie notowanego w cywilizowanym świecie poziomu 21,5 proc, bo nawet student pierwszego roku ekonomii wiedział już, że po sezonowym i przejściowym nasileniu inflacji w lipcu ubiegłego roku, poczynając od sierpnia, równie dynamicznie jak wcześniej rosła - zaczęła spadać. A jeśli już podjęła tę niefortunną decyzję, to powinna:

- najdalej w październiku ubiegłego roku, kiedy inflacja spadła do poziomu 9,9 proc.- niższego niż wyjściowy przed wzrostem uzasadniającym sierpniową podwyżkę stóp, obniżyć stopy procentowe o minimum 1 pkt. procentowy. Niestety tego nie zrobiła, więc winna jak najszybciej:

- najpóźniej w listopadzie lub na przełomie listopada i grudnia, kiedy wiadomo już było, że inflacja spada średnio, z miesiąca na miesiąc, o 0,6 do 0,9 pkt. procentowego, i niestety równie szybko spada produkcja - na skutek schłodzenia popytu wewnętrznego - i wzrost Produktu Krajowego Brutto, obniżyć stopy procentowe o 2 - 2,5 pkt procentowego. Nie zrobiła tego, więc:

- Hanna Gronkiewicz - Waltz, prezes NBP i przewodnicząca RPP nie powinna w grudniu odchodzić z funkcji i przyjmować posady wiceprezesa EBOiR. Ale jeżeli to zrobiła, to:

- Rada nie powinna konstytuować się od nowa przez dwa miesiące (bo ukonstytuowała się już trzy lata temu), a po przepychankach sejmowych z kandydaturą prof. Leszka Balcerowicza, na pierwszym styczniowym posiedzeniu podjąć decyzję, którą zapomniała podjąć jeszcze pod "starym" przewodnictwem i obniżyć stopy o minimum 2,5 - 3 pkt procentowe. Ale ponieważ nie zdążyła, to nie powinna:

- obniżać z końcem lutego stóp procentowych o 1 punkt procentowy, ale o minimum 3 punkty. Ponieważ obniżyła tylko o 1 punkt, to nie powinna:

- po raz kolejny, na koniec marca, obniżać stóp o 1 punkt procentowy, tylko przynajmniej o 2,5 - 3 punkty. Wiadomo już bowiem było, że inflacja liczona rok do roku, spada w okolice dolnej granicy wyznaczonego na ten rok celu inflacyjnego. Ponieważ zrobiła, jak zrobiła, to nie powinna:

- mówić zbyt wiele o niezależności słowami rodem z II Rzeczypospolitej, że "nie oddamy ani guzika...", wikłać się w sejmową awanturę o swoich uposażeniach, słuchać doradców i obrońców jej strategii, którzy zaczęli już udowadniać, że stopy procentowe to zupełnie osobna kategoria i od nich tak naprawdę, poza inflacją, nic nie zależy - ani koniunktura, ani popyt wewnętrzny, ani budżet czy dochód narodowy, ani bezrobocie.

A co powinna zrobić Rada po ostatniej swojej decyzji? To, na szczęście, nie moje zmartwienie.

Rozwarstwienie: Ostatnia decyzja RPP, sprzeczna z prezentowaną przez jej członków logiką wewnętrzną, tylko w niewielkim stopniu obniżyła realny koszt kredytu w Polsce. W każdym razie nadal jesteśmy liderem w cywilizowanym świecie.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: stopy procentowe | Rada Polityki Pieniężnej | inflacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »