PSE: nie blokujemy Giełdy Energii

Marek Zerka, wiceprezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych odpiera zarzuty przedstawicieli branży, którzy twierdzą, że PSE blokują obrót na Giełdzie Energii. Zaprzecza też pogłoskom, jakoby firma przesyłowa zamierzała utworzyć konkurencyjny parkiet. Jednocześnie przyznaje, że GE grozi marginalizacja.

Marek Zerka, wiceprezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych odpiera zarzuty przedstawicieli branży, którzy twierdzą, że PSE blokują obrót na Giełdzie Energii. Zaprzecza też pogłoskom, jakoby firma przesyłowa zamierzała utworzyć konkurencyjny parkiet. Jednocześnie przyznaje, że GE grozi marginalizacja.

Większość przedstawicieli branży energetycznej jest zgodna co do tego, że Giełda Energii nie rozwija się w oczekiwanym tempie. Na parkiecie sprzedaje się zaledwie 1 proc. krajowego obrotu, podczas gdy zarząd GE zakładał, że - według optymistycznego scenariusza - giełda jeszcze w tym roku osiągnie 8-proc. udział w rynku. Wariant pesymistyczny przewidywał udział na poziomie 2 proc.



Kto jest winny



Zaangażowani w giełdę uczestnicy rynku winą za jej słaby rozwój obarczają operatora systemu przesyłowego, czyli Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Dotyczy to m.in. Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin, który od początku istnienia parkietu dostarczał około 50 proc. sprzedawanej na nim energii. Ostatnio ZE PAK (należący w 38,5 proc. do Elektrimu - założyciela GE) obniżył giełdową aktywność.

Reklama

- W tym roku sprzedamy co najmniej o 1,5 TWh energii mniej, niż moglibyśmy ulokować na wolnym rynku. O wielkości sprzedaży decyduje operator systemu, czyli PSE, tworząc miesięczne plany koordynacyjne. To co wolno nam wyprodukować nie wystarcza nawet na realizację kontraktów dwustronnych. W tej sytuacji trudno mówić o sprzedaży energii na giełdzie - argumentuje Wojciech Adamczyk, prezes ZE PAK.

Jego zdaniem, sytuacja nie zmieni się dopóki operator systemu będzie uczestniczył w obrocie energią. Konieczne jest też możliwie najszybsze wprowadzenie systemu opłat kompensacyjnych, przy czym kontrola nad SOK nie powinna spoczywać w rękach PSE.

Marek Zerka, wiceszef Polskich Sieci, tłumaczy, że możliwości produkcyjne elektrowni nie mogą być wykorzystywane w 100 proc. ze względu na znaczną nadwyżkę mocy zainstalowanych w polskiej energetyce. Jego zdaniem, jeśli PAK chce sprzedawać więcej energii na giełdzie, może zrezygnować z części umów z dystrybutorami.

- Tymczasem elektrownia, zamiast zwiększać udział w obrocie giełdowym, zawiera kolejne kontrakty dwustronne - dodaje wiceprezes PSE.

Nieoficjalnie wiadomo, że niedawno PAK podpisał umowę ze Stoenem, stołeczną spółką dystrybucyjną, który 10 października zrezygnował ze współpracy z droższym dostawcą - Elektrociepłowniami Warszawskimi.



Dystrybutorzy też narzekają



Na politykę Polskich Sieci narzekają też spółki dystrybucyjne.

- Blisko 70 proc. naszego zapotrzebowania wypełnia energia z kontraktów długoterminowych, którą obowiązkowo odbieramy od PSE. Znaczna część energii pochodzi z bezpośrednich umów z dostawcami. Resztę moglibyśmy kupować na giełdzie, obawiamy się jednak, że operator - zgodnie z wprowadzonymi przez niego nowymi zasadami - znienacka zwiększy nam obowiązkowe minimum o energię pochodzącą z bloków, które muszą pracować ze względów technicznych. Wtedy nasze zakupy nie zbilansują się ze sprzedażą. Nadwyżkę energii będziemy musieli odsprzedać PSE na rynku bilansującym po bardzo nieatrakcyjnej cenie - mówi dyrektor Piotr Kołodziej z Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego.

Według Marka Zerki, na rynku nie braknie miejsca dla Giełdy Energii.

- Kontrakty długoterminowe stanowią 70 proc. krajowej sprzedaży. Kolejne 4 proc. energii pochodzi ze źródeł, które muszą pracować ze względów technicznych. Przez parkiet przechodzi 1 proc. obrotu, a reszta jest sprzedawana na podstawie dobrowolnych umów między uczestnikami rynku - wylicza.

Wiceprezes przyznaje, że PSE dąży do nałożenia na dystrybutorów obowiązku zakupu energii z "produkcji wymuszonej" oraz że ceny odkupu energii na rynku bilansującym są bardzo niskie. Tłumaczy jednak, że do takich działań skłonili operatora dystrybutorzy, którzy wykorzystywali rynek bilansujący do spekulacyjnej odsprzedaży nadwyżek energii.



GE ruszyła za wcześnie



W opinii Marka Zerki, przeszkodą w rozwoju Giełdy Energii jest nieprzygotowanie uczestników rynku.

- Z dobowo-godzinowym systemem rozliczeń giełdowych wciąż koliduje obowiązujący na rynku system miesięczny. GE nie rozwinie skrzydeł dopóki większość graczy nie zainstaluje niezbędnych systemów informatycznych, które umożliwią prowadzenie rozliczeń na bieżąco. Liczyliśmy na to, że giełda zmusi przedsiębiorstwa energetyczne do dostosowania się do nowych warunków. W przeciwnym razie grozi jej marginalizacja - przestrzega Marek Zerka.

Pierwsi uczestnicy rynku energii zainstalowali już niezbędne oprogramowanie. Testy przeprowadzono z powodzeniem w Będzińskim Zakładzie Elektroenergetycznym i w Elektrowni Dolna Odra. W najbliższych dniach rozpocznie się testowanie systemów w ZE PAK i Giełdzie Energii. Kolejka jest jednak długa - do końca roku system powinno wprowadzić łącznie około 60 podmiotów.

- Jeśli uda się zrealizować te zamierzenia, w pierwszym półroczu 2001 r. cały system obrotu energią zacznie funkcjonować w sposób jednolity. Na razie jesteśmy zmuszeni do stosowania rozwiązań prowizorycznych - mówi Marek Zerka.

- Wbrew krążącym w branży pogłoskom, nie zamierzamy tworzyć własnej giełdy energii. Jednak GE musi się liczyć z możliwością pojawienia się konkurencji. Przy zaangażowaniu niewielkich środków można uruchomić giełdę internetową, która - ze względu na łatwość zawierania transakcji (notowania ciągłe, bezpośrednie kojarzenie ofert) - może okazać się atrakcyjniejsza od tradycyjnego parkietu - dodaje Marek Zerka.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »