Ropa: Wzrost cen to spekulacja w oczekiwaniu co zrobi Rosja i OPEC

Ceny ropy w ostatnich dniach dynamicznie rosną. Z poziomów, które obserwowaliśmy na początku roku (poniżej 30 dol./baryłka) niewiele już zostało. Na wzrost cen mają wpływ nie tylko czynniki gospodarczo-rynkowe, ale także polityczne. Zapytaliśmy ekspertów czy to dopiero początek długoterminowego trendu wzrostowego na "czarnym złocie"?

Ceny na ropę Brent (notowana na londyńskiej giełdzie) od rana rosną o prawie 1,7 proc. i zbliżają się do 41 dolarów za baryłkę (bbl). Ropa WTI - notowana na giełdzie nowojorskiej - kosztuje już ponad 38,7 dolara za baryłkę (ok. 2,4 proc. wzrost). Jak tłumaczy w rozmowie z Interią Krzysztof Pado, specjalista ds. analiz w domu maklerskim BDM - powodem dla tego jest z jednej strony sytuacja na rynku w USA, z drugiej zaś zamrożenie poziomu wydobywanego surowca przez niektóre kraje na poziomie ze stycznia br., w związku z wynikiem rozmów prowadzonych przez Rosję, Arabię Saudyjską, Wenezuelę i Katar.

Reklama

Sprawdź bieżące notowania ropy na stronach Biznes INTERIA.PL

- Mamy do czynienia z odbiciem po wielomiesięcznych spadkach. Dotyczy to jednak większości towarów na rynku, które rosną częściowo w ramach oczekiwań, że chińska gospodarka jednak nie zwolni. Sytuacja fundamentalna na rynku ropy naftowej nie zmienia się - zauważa Łukasz Jańczak analityk w Haitong Bank.

Rynkowo niewiele się zmienia?

- Wzrost cen ropy WTI obserwowany jest od połowy lutego (dołek dla Brent został wyznaczony w styczniu), czyli od ustaleń pomiędzy Arabią Saudyjską a Rosją o zamrożeniu wydobycia. Drugim ważnym elementem są pierwsze od wielu lat spadki wydobycia w USA w ujęciu r/r, które również można obserwować od lutego. Znajdują one potwierdzenie w odczycie w marcu (spadek w pierwszym tygodniu bieżącego miesiąca wyniósł blisko 0,3 mln bbl/dzień, czyli ok 3 proc. r/r). Dodatkowo produkcja jest niższa niż w styczniu, a przecież w ostatnich latach wydobycie w USA rosło w zasadzie z każdym kolejnym miesiącem - ocenia sytuację rynkową Pado.

Fundamentalna sytuacja na rynku ropy naftowej nie poprawia się w wyraźny sposób. W dalszym ciągu te same czynniki, które od kilkunastu miesięcy wpływają na spadek notowań "czarnego złota", są obecne. Nadpodaż surowca na rynku, brak jasnej decyzji o ograniczeniu wydobycia przez kraje eksportujące ropę naftową, wejście po latach na rynek Iranu, obawy o kondycję chińskiej gospodarki - determinują zachowanie cen ropy na światowych rynkach. Skąd zatem tak nagły wzrost notowań "czarnego złota" w ostatnich dniach?

Spekulacja na cenach czy trwały ruch w górę?

- Podstawowym inwestorem na rynku ropy naftowej w ostatnich dniach są fundusze inwestycyjne, czyli inwestorzy finansowi, którzy odpowiadają za wzrost cen surowca. Wskazuje na to analiza otwartych pozycji i udział inwestorów instytucjonalnych w długich (zakupowych) pozycjach netto. Po prostu duże ilości pieniędzy wpłynęły na rynek powodując wzrost cen już o przeszło 10 dolarów za baryłkę - tłumaczy w rozmowie z Interią Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku ropy i paliw.

Tym niemniej - jak podkreśla nasz rozmówca - inwestorzy finansowi pod uwagę biorą czynniki ekonomiczne: osłabienie dolara, widmo spowolnienia gospodarczego w Chinach, itp., co jest podstawowym powodem dla wzrostu "czarnego złota" w ostatnich dniach, nie - jak mogłoby się wydawać - zmiany w branży, np. wzrost popytu na ropę bądź ograniczenie wydobycia.

W oparciu o powyższe możemy mówić raczej o spekulacji na cenach ropy naftowej, a nie trwałym ich wzroście. - Czynniki fundamentalne odnośnie do cen ropy naftowej są niezmienne: nadwyżka podaży wciąż jest wysoka, a mało tego, wejście Iranu na rynek dodatkowo będzie zasilać rynek od strony podażowej - dodaje Szczęśniak.

- Rynek jest bardzo rozchwiany - mówi Interii Pado. - Po mocnych spadkach cen ropy w okresie listopad-styczeń, wzrost w ostatnich tygodniach wygląda dynamicznie. Wpisuje się to także w próbę odwrócenia tendencji na całym rynku surowców i odbudowę rynków wschodzących, które w ostatnich latach znajdowały się w niełasce. Na razie ceny ropy i tak są nadal sporo niższe niż średnia za 2015 rok, która dla gatunku Brent wynosiła 52 dol./bbl. Warto w tym miejscu także pamiętać, że ceny ropy podlegają sezonowości: lepsze stopy zwrotu są notowane w pierwszych miesiącach roku, a słabsze w końcowych - dodaje.

Rosja, OPEC i wiara w ograniczenie wydobycia

Czynnikiem mającym wpływ na wzrost cen surowca jest nadzieja na ograniczenie jego wydobycia. - Trzeba pamiętać, że ostatnio bardzo często pojawiają się informacje nt. kolejnych spotkań państw eksportujących ropę naftową i potencjału przyszłych cięć wielkości wydobycia, itp. Wiadomo, że ograniczenie produkcji wystarczy, by ceny surowca podskoczyły. Dlaczego jednak nikt tego jeszcze nie zrobił? - zastanawia się Jańczak.

Najbliższe spotkanie w tej kwestii miałoby się odbyć w Rosji. - Montowana jest koalicja składająca się z krajów OPEC, Rosji, Meksyku, która ma w najbliższym okresie podjąć decyzję odnośnie do zamrożenia wydobycia. Wzrost cen surowca jest ściśle z tymi oczekiwaniami związany, chociaż komunikat, który napływa na rynek jest bardzo enigmatyczny. Wystarczy jednak, że w końcu (od ponad półtora roku) mamy sygnał, że takie plany są dyskutowane - komentuje Szczęśniak.

Możliwe jednak, że do spotkania w Petersburgu nie dojdzie. - Byłby to zbyt spektakularny sukces, gdyby z jednej strony doszło do spotkania na terenie Rosji, z drugiej udało się osiągnąć porozumienie. Stałoby się to zbyt jaskrawym sygnałem wzrostu znaczenia Rosji na arenie międzynarodowej, a do tego - wydaje się - nie chcą dopuścić ani Stany Zjednoczone, ani Arabia Saudyjska - podkreśla Szczęśniak.

Jeśli nawet do spotkania dojdzie, to nie jest jeszcze powiedziane, że zostaną podjęte konkretne decyzje. Do wszelkiego rodzaju postanowień należy podchodzić ostrożnie. OPEC przykładowo zobowiązał się w grudniu 2015 r., że dzienna wielkość produkcji nie przekroczy 31,5 mln baryłek. Okazało się, że te limity nie były utrzymywane. - OPEC to splot rozbieżnych interesów państw, wchodzących w skład kartelu. Nie ma zaufania miedzy państwami. Wszyscy wiedzą, że potrzebne jest ograniczenie produkcji, by ceny zaczęły rosnąć, co nie oznacza, że do tego dojdzie - dodaje Jańczak.

Analityk domu maklerskiego BDM wskazuje na główne czynniki, którym będzie podlegać w najbliższych notowaniach cena ropy. - Perspektywy dalszego wzrostu bądź spadku cen surowca w kolejnych miesiącach będą zależały od trwałości spadku produkcji w USA. Amerykańskie firmy są bardzo elastyczne i mogą dość szybko powrócić do inwestycji, gdy uznają, że cena jest dla nich odpowiednia. Tym bardziej, że wiele z tych podmiotów potrzebuje gotówki do obsługi zadłużenia. Trudno także wyrokować na ile trwała okaże się porozumienie pomiędzy Arabią Saudyjską a Rosją i czy będzie miało ono swój ciąg dalszy (przystąpienie innych czołowych producentów czy nawet cięcia wydobycia). Praktycznie każdego dnia pojawiają się w tym kontekście nowe informacje, często sprzeczne. Nie należy zapominać, że są to jednak konkurenci i każdy próbuje rozgrywać swoje własne interesy - zauważa Pado.

Niskie ceny ropy nie służą niektórym krajom. Arabia Saudyjska przejada już swoje rezerwy walutowe. Jeszcze przez jakiś czas może tak funkcjonować. Z drugiej strony w OPEC jest także Iran, który w końcu po latach sankcji może zwiększyć wydobycie, inwestować, zarabiać pieniądze. - Musimy pamiętać, że Iran jest w stanie w najbliższym czasie dodatkowo rzucić na rynek nawet milion baryłek dziennie. Mało tego, jeśli cena wzrośnie do 50 dol./baryłka, to możliwy stanie się ponowny powrót na rynek instalacji, które przy niższych cenach surowca były nierentowne. Wtedy ceny nie tylko powinny się zatrzymać, ale nawet znów zacząć spadać - konstatuje Jańczak.

Bartosz Bednarz

Sprawdź: PROGRAM PIT 2015

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | ropa naftowa | cena ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »