SiTech karleje

Inwestorzy, którzy w szczycie internetowej hossy bez opamiętania kupowali akcje informatycznych spółek teraz mogą czuć się mocno rozczarowani.

Inwestorzy, którzy w szczycie internetowej hossy bez opamiętania kupowali akcje informatycznych spółek teraz mogą czuć się mocno rozczarowani.

Podobnie jak i giełda, która tworząc SiTech liczyła chyba na szerszy odzew spółek chcących wejść na parkiet.

Internetowa hossa, która napędzała rzesze nowych klientów i nowe spółki na parkiet giełdowy należy już do zamierzchłej przeszłości. Fali euforii dała się wtedy ponieść również GPW, która wzorując się na zachodnich rynkach powołała do życia sektor innowacyjnych technologii - SiTech i indeks TechWig.

Do SiTechu weszły wszystkie spółki notowane na giełdzie, które miały cokolwiek wspólnego z informatyką bądź telekomunikacją, a nawet tak luźno związane z tymi branżami, jak producent kas fiskalnych - Elzab. Giełda szeroko reklamowała zalety SiTechu. Miał być odpowiednikiem amerykańskiego Nasdaqa czy niemieckiego Neuer Markt. By zachęcić spółki do masowego wchodzenia na parkiet GPW zaoferowała szeroką pomoc i znaczne uproszczenie wymogów dopuszczeniowych dla potencjalnych debiutantów.

Reklama

Spółki miały od razu trafiać do notowań ciągłych. Firmy partnerskie (domy maklerskie, audytorzy, biegli rewidenci) służyły radą spółkom, które po raz pierwszy stykały się z rynkiem kapitałowym. Cały uruchamiany z rozmachem program przyciągnął jednak na parkiet zaledwie kilka spółek internetowych: Interię, Hogę czy Getin. Dopiero w tym roku do tego grona dołączył Telmax.

Powody fiaska całego zamierzenia są dość oczywiste. Koniec internetowego szaleństwa oznaczał spadek zainteresowania podobnymi programami. Inwestorzy masowo odwracają się od spółek w jakikolwiek sposób powiązanych z nowymi technologiami, co jest najlepiej widoczne w spadkach kursów tych firm. Internet - kiedyś magiczne słowo zapewniające sukces, teraz może gwarantować tylko niepowodzenie każdego przedsięwzięcia.

Klapa oferty ITI dodatkowo popsuła nastroje potencjalnym debiutantom.

Zdaniem specjalistów SiTech, podobnie jak i cała giełda karleje. Brak dopływu nowych spółek i równocześnie spadająca płynność firm wchodzących w skład tego segmentu powoduje, że cieszy się on coraz mniejszym zainteresowaniem inwestorów.

Zachowanie się TechWigu tak naprawdę zdeterminowane jest przez trzy firmy: TP SA, Prokom i ComputerLand. Kilka innych: Softbank czy ComArch cieszą się zainteresowaniem już tylko nielicznych graczy. Na pozostałych nie dzieje się nic. Kuriozalne w tym przypadku wydaje się emitowanie kontraktów terminowych, których bazą jest TechWig. Gdyby nie niski obrót, rynek mógłby być świadkiem sporych nadużyć. Porażka SiTechu dowodzi, że po raz kolejny rynek okazał się najlepszym weryfikatorem ambitnych planów.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »