Tydzień dużej zmienności na rynku walutowym

W minionym tygodniu złoty wykazywał bardzo dużą zmienność. W stosunku do dolara polska waluta umocniła się aż w okolice poziomu 2,8200 na fali dynamicznego wzrostu kursu EUR/USD. Para EUR/PLN wykazywała natomiast zdecydowaną tendencję wzrostową, a wahania kursu dochodziły do kilkunastu groszy.

W minionym tygodniu złoty wykazywał bardzo dużą zmienność. W stosunku do dolara polska waluta umocniła się aż w okolice poziomu 2,8200 na fali dynamicznego wzrostu kursu EUR/USD. Para EUR/PLN wykazywała natomiast zdecydowaną tendencję wzrostową, a wahania kursu dochodziły do kilkunastu groszy.

W efekcie silnej presji deprecjacyjnej na złotym, notowania EUR/PLN zwyżkowały w szczytowym momencie do poziomu 4,1800. Powody tak dynamicznego osłabienia złotego w głównej mierze wywołane są czynnikami zewnętrznymi, często o charakterze spekulacyjnym. Zachowanie kursu EUR/PLN całkowicie odbiega bowiem od zachowania całego rynku. W ciągu ostatnich kilku dni złoty zdołał umocnić się względem dolara czy funta brytyjskiego, ponadto PLN był jedyną walutą w regionie, która traciła w stosunku do euro.

Głównym powodem presji deprecjacyjnej w notowaniach PLN względem EUR jest duża nerwowość w związku z rozliczającymi się w grudniu opcjami walutowymi call. W transakcjach tych polskie przedsiębiorstwa były wystawcami opcji, co pociąga za sobą obowiązek dostarczenia waluty po określonym kursie. Problem polega na tym, że ustalone kursy wykonania są dużo niższe w porównaniu z rynkowymi.

Reklama

Ze wzrostem kursu EUR/PLN wiąże się konieczność bądź kosztownego uzupełniania depozytów w bankach, w których dokonywane były operacje finansowe lub też zamknięcia pozycji poprzez zakup takiej samej opcji call, która w nowych warunkach rynkowych jest bardzo droga. W skrajnym przypadku przedsiębiorstwo musi fizycznie zrealizować transakcję i dostarczyć walutę z ogromną stratą. Wszystkie te ewentualności wymagają zakupu waluty obcej, co powoduje wzrost popytu na euro i jego dynamiczne umocnienie.

Symetrycznie, dla zagranicznych banków, które za pośrednictwem polskich placówek kupiły opcje call od przedsiębiorstw, wzrost kursu EUR/PLN oznacza pokaźne zyski. Nie wykluczone więc, iż dysponując dużymi ilościami gotówki starały się one wpłynąć na kurs EUR/PLN w ostatnich dniach.

Polskiej walucie nie pomagają również słabe fundamenty oraz spadająca presja inflacyjna, które ewidentnie podnoszą prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Na początku tygodnia na rynek napłynęły dane dotyczące dynamiki przeciętnego wynagrodzenia oraz tempa wzrostu cen konsumentów. Płace w listopadzie były wyższe o 7,4% rok do roku, co oznacza spadek dynamiki w porównaniu z październikiem, kiedy to tempo wzrostu wynagrodzeń wyniosło 9,8% w stosunku rocznym. Wskaźnik dynamiki przeciętnego wynagrodzenia odzwierciedla często przyszłe zmiany presji inflacyjnej w gospodarce.

Tempo wzrostu cen natomiast już wyhamowało - w porównaniu z październikiem wskaźnik CPI wzrósł jedynie o 0,2%, w stosunku rocznym natomiast jego wartość w listopadzie spadła z 4,2% do 3,7%. Ceny producentów zaś wręcz spadły - o 0,5% miesiąc do miesiąca. W minionym tygodniu na rynek napłynęło również sporo istotnych danych, które niestety potwierdziły smutną prawdę, iż polska gospodarka nie jest samotną wyspą, na którą kryzys finansowy nie będzie miał wpływu. Spadło tempo zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw - w listopadzie wyniosło ono 3,1% w stosunku rocznym wobec 3,6% r/r miesiąc wcześniej.

Bardzo rozczarowujące okazały się również dane o produkcji przemysłowej - w listopadzie w porównaniu z miesiącem poprzednim zmniejszyła się ona aż o ponad 13%. Dane te mogą również sugerować, iż tempo wzrostu gospodarczego w przyszłym roku może spaść poniżej prognoz Ministerstwa Finansów zakładających dynamikę PKB na poziomie 3,7%. Po koniec tygodnia prezes NBP Sławomir Skrzypek powiedział, że istnieje szereg ryzyk, które wskazują na możliwość spadku dynamiki PKB nawet poniżej prognozowanych przez Bank Centralny 2,8%.

W obliczu takich perspektyw, obniżka stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu RPP wydaje się pewna. Koszt pieniądza może zostać obcięty nawet o 50 pb. Z drugiej strony jednak Rada weźmie zapewne pod uwagę ryzyko, jakie dla złotego stworzyłaby obniżka stóp bardziej radykalna niż 0,25 punktu procentowego.

Polski rynek walutowy w najbliższych dniach będzie znajdował się pod wpływem nerwowych nastrojów. W poniedziałek rozliczony zostanie ostatni pakiet grudniowych opcji walutowych, co może utrzymywać presję deprecjacyjną na złotym jeszcze na początku przyszłego tygodnia. Mniejszy wpływ na notowania polskiej waluty może mieć również oczekiwanie na wtorkową decyzję Rady Polityki Pieniężnej.

Rynek zagraniczny:

Ostatni tydzień przed Świętami Bożego Narodzenia okazał się dla rynków walutowych niezwykle ciekawy. Dużym zaskoczeniem były ruchy kursu głównej pary walutowej, czyli EUR/USD. Eurodolar bowiem, po przebiciu w zeszłym tygodniu poziomu 1,3000, odrobił w ciągu kilku dni ponad 50% spadków trwających od lipca. Kurs rósł w bardzo szybkim tempie, przebijając po kolei istotne poziomy oporu, i zatrzymując się dopiero na 1,4717 - tyle dolarów płacono za euro w czwartek 18 grudnia.

Ostatnia sesja tygodnia przyniosła natomiast natomiast dynamiczne spadki kursu w okolice poziomu 1,3900. Warto zaważyć, że zakres wahań kursu w ujęciu tygodniowym przekroczył 13 figur, a tak dużej zmienności eurodolara nie widziano od wielu lat. Głównym sprawcą wydaje się być w tym przypadku amerykański Fed, i wtorkowa obniżka stóp procentowych. Koszt pieniądza zmniejszono bowiem do rekordowo niskiego poziomu 0%-0,25%, obcinając stopy o 75 punktów bazowych.

Taka decyzja zapewne zaskoczyła inwestorów, których większość oczekiwała 50 punktowej obniżki. Wznowiła również obawy o przyszłość amerykańskiej gospodarki, która oficjalnie od ponad roku znajduje się w recesji. Nie wiadomo bowiem, jakie jeszcze narzędzia zostaną w arsenale Fed po obcięciu stóp do zera. Ben Bernanke zapowiedział co prawda użycie "wszystkich możliwych środków", wydaje się jednak że wpompowanie w gospodarkę jeszcze większej ilości "pustych" pieniędzy może nie dać spodziewanego efektu. Zarówno inwestorzy jak i konsumenci pozamykali swoje portfele, a powiększanie i tak już olbrzymiego deficytu budżetowego w dłuższym okresie nie prowadzi do niczego dobrego. Inną niespodzianką tygodnia okazały się ceny ropy. W środę w Algierii odbył się szczyt OPEC, na którym członkowie kartelu dyskutowali nad kolejną obniżką dziennego wydobycia.

W wyniku rosnących światowych zapasów ropy i coraz niższej ceny surowca, gospodarki oparte głównie na jego eksporcie znalazły się w poważnych kłopotach. Kurs EUR/USD wykazywał do tej pory dość silną korelację z cenami "czarnego złota", ostatnio jednak obserwujemy jej znaczące osłabienie, jeśli nie zanik. Przywódcy OPEC zadecydowali, że po raz kolejny obniżą wydobycie, tym razem rekordowo o 2,2mln baryłek dziennie.

Mniej wydobywać będzie także Rosja, która jest największym eksporterem ropy naftowej z poza kartelu. Taka decyzja, wraz ze słabnącym dolarem, powinna podciągnąć ceny ropy do góry, stało się jednak zupełnie odwrotnie - wczoraj za baryłkę płacono niecałe 34 USD, najmniej od pierwszej połowy 2004 roku. W obliczu tych faktów -jeszcze niedawno uznawane za wyimaginowane- prognozy mówiące o ropie poniżej 30 USD wydają się coraz bardziej realne.

Jeszcze jednym rekordem tygodnia był kurs japońskiego jena, który umocnił się względem dolara do poziomów nie widzianego od ponad 13 lat. W środę kurs USD/JPY spadł do poziomu 87,1100. Tak mocny jen - zyskujący silnie w wyniku rosnącej awersji do ryzyka i ograniczenia transakcji carry trade - nie służy gospodarce Japonii, która opiera się głównie na eksporcie.

Bank of Japan po raz kolejny obniżył dziś stopy procentowe, tym razem do poziomu 0,1%, władze kraju ogłosiły również, że w przypadku dalszej aprecjacji jena nie wykluczają interwencji na rynku walutowym. W przyszłym tygodniu, w związku ze Świętami Bożego Narodzenia, aktywność inwestorów będzie mniejsza niż zwykle, co pociągnie za sobą zapewne spadek zmienności. W czwartek giełdy na świecie nie pracują, w piątek zaś zamknięta pozostaje tylko Europa.

Joanna Pluta, Artur Pałka

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: notowania | polska waluta | złoty | waluty | dolar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »