W Japonii rośnie, ale nadchodzi korekta
Indeks japońskiej giełdy - Nikkei 225 Average - po raz pierwszy od 7 października przeszedł barierę 10 tys. punktów (w czwartek 10 022,23, na koniec notowań już tylko 9961,97). Jak długo potrwa jednak wzrost w Kraju Kwitnącej Wiśni, który w tym roku wyniósł giełdę w Tokio o 12 procent?
Zamówienia w przemyśle maszynowym w kwietniu w porównaniu z marcem spadły o 5,4 proc. chociaż spodziewano się wzrostu o 0,8 proc. Dlatego też aktualna zwyżka indeksów giełdowych - Nikkei 225 Average może nawet do 11 tys. punktów w IV kwartale - nie ma jeszcze gruntownych podstaw w kondycji kluczowej gałęzi japońskiego przemysłu i wygląda na krótkotrwałą a zwyżka spowodowana jest optymizmem w sektorze budowlanym i nieruchomościowym. Dobry nastrój w Boże Ciało utrzymywały też rynki w Korei Płd, Hongkongu, Chinach i Australii. Drożały spółki paliwowe (m.in. China Petroleum znany jako Sinopec) i stalowe.
Analitycy spodziewają się w najbliższych miesiącach korekty na japońskim parkiecie - indeks Nikkei 225 Average na bazie złych wieści o zyskach firm i wzroście bezrobocia spadnie do poziomu ok. 9 tys. punktów i tworząc znakomitą okazję do zakupów akcji. Już w 2010 r. giełda japońska będzie bowiem na poziomie 14 tys. punktów - inwestorzy muszą wyczuć odpowiedni moment na wejście z większymi pieniędzmi.
W I kwartale realny PKB Japonii zmniejszył się o 3,8 proc. kwartał do kwartału - analitycy oczekiwali 4-proc. skurczu. Rok do roku to już jednak 14,2 proc. (oczekiwania - 15,2 proc.). Inwestycje kapitałowe zmniejszyły się o 8,9 proc. (poprzedni kwartał - 10,4 proc.).
Krzysztof Mrówka, INTERIA.PL