W sprawie przejęcia Unipetrolu
W czwartkowym wydaniu "Parkiet" podał, że ostateczna cena nabycia Unipetrolu może być znacznie większa, niż zakładał zarząd Orlenu. Po pierwsze, może ją skorygować audytor (+15%, - 25%) - w zależności od wyników czeskiego przedsiębiorstwa.
Po drugie, polski koncern musi skupić w wezwaniu pozostałe w obrocie papiery (37%), uwzględniając w cenie wezwania rosnący kurs akcji. Dodatkowo, po rynku krąży informacja o ujawnieniu nie znanych dotąd zobowiązań Unipetrolu o wartości kilkuset milionów złotych. W sumie polski koncern może - zamiast przeszło 2 mld zł - zapłacić około 4 mld zł.
Spółka odniosła się wczoraj do naszej publikacji:
"(...) Jak już PKN Orlen S.A. informował w komunikacie z dnia 4 czerwca 2004 r. Umowa Nabycia Akcji Unipetrolu zawiera mechanizm korekty ceny za akcje spółki Unipetrol, który jednakże uniemożliwia podwyższenie ceny o więcej niż 15% ceny pierwotnej. Formuła korekty cenowej jest oparta na skorygowanej wartości księgowej netto spółki Unipetrol na koniec roku 2003 i na koniec miesiąca, w którym PKN Orlen S.A. nabędzie akcje reprezentujące 62,99% kapitału zakładowego spółki Unipetrol. Trudno przewidywać, czy dokonana przez audytora wycena wartości księgowej netto spółki Unipetrol na powyższe daty będzie na tyle różniła się od wyceny sprzed kilku miesięcy, aby miało to wpływ na ostateczną cenę, jaką zapłaci PKN Orlen S.A. Wyniki Unipetrolu po trzech kwartałach są wprawdzie dobre, niemniej nie są jeszcze znane wyniki czwartego kwartału, ani opinia audytora do przygotowanych sprawozdań finansowych, tak więc formułowanie opinii co do wysokości ostatecznej ceny jest przedwczesne. PKN Orlen S.A. nie posiada informacji na temat nowych, nieznanych uprzednio wierzytelności Unipetrol. Z kolei, jeżeli wycena będzie na skutek dobrych wyników Unipetrolu wyższa niż pierwotnie zakładana, będzie to oznaczać iż za wyższą cenę PKN Orlen S.A. nabędzie lepsze, efektywniejsze aktywa.
Pozdrawiam
Dawid Piekarz
(rzecznik prasowy - red.)
Komentarz
Dużo niepotrzebnych słów. Spółka zabrała głos. Szkoda, że w sprawach, które wyjaśniliśmy w tekście. I szkoda, że kilka dni po jego publikacji. Z dobrą polityką informacyjną ma to niewiele wspólnego.
