Wall Street: Niewielkie zmiany mimo dobrych danych
Nastrojów na Wall Street nie poprawiły dane z rynku pracy ani lepsze od oczekiwań wyniki Goldman Sachs.
Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł o 0,15 proc., do 16 117,24 pkt.
S&P 500 zyskał 0,01 proc. i wyniósł 1862,76 pkt.
Nasdaq Comp. wzrósł o 0,05 proc. i wyniósł 4217,39 pkt.
Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA spadła do 264 tys. z 287 tys. tydzień wcześniej. Jest to najniższy odczyt tego wskaźnika od kwietnia 2000 r.
Ekonomiści z Wall Street spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 290 tys.
Produkcja przemysłowa w USA we wrześniu 2014 r. wzrosła o 1,0 proc. mdm, w sierpniu wskaźnik spadł o 0,2 proc. po korekcie. Analitycy spodziewali się wzrostu produkcji przemysłowej we wrześniu o 0,4 proc. mdm.
Bank Goldman Sachs zanotował w III kw. 2014 r. zysk na akcję w wysokości 4,57 USD. Analitycy spodziewali się mniejszego zysku, 3,21 USD na akcję.
Goldman Sachs poinformował również o podwyższeniu kwartalnej dywidendy do 60 centów z 55 centów na akcję wcześniej.
Te dobre informacje nie były w stanie poprawić bardzo słabych w ostatnim czasie nastrojów na rynkach. Indeks S&P 500 stracił od swoich maksimów z połowy września już ponad 8 proc. W środę w trakcie sesji spadł poniżej poziomu 1848 pkt., oddając tym samym całość tegorocznego wzrostu.
Rezerwa Federalna powinna rozważyć odłożenie w czasie końca programu luzowania ilościowego, aby powstrzymać spadek oczekiwań inflacyjnych - uważa przewodniczący oddziału Fedu z St. Louis, James Bullard.
Fundamenty amerykańskiej gospodarki pozostają silne, a ostatnie niepokoje na rynkach finansowych wynikają z pogorszenia się perspektyw gospodarczych w Europie - powiedział Bullard w wywiadzie dla Bloomberga.
Fed skupuje obecnie obligacje skarbowe warte 10 mld USD miesięcznie oraz obligacje zabezpieczone hipotekami MBS warte 5 mld USD miesięcznie. Fed sygnalizował wcześniej, że zamierza ogłosić zakończenie programu luzowania ilościowego w październiku.
Spadki na rynkach akcji to początek głębszej korekty, która może potrwać kilka miesięcy - ocenia Dennis Gartman, autor biuletynu inwestycyjnego The Gartman Letter.
- To jest początek poważniejszych spadków. Inwestorzy powinni trzymać środki na rynku pieniężnym oraz w krótkoterminowych obligacjach. Możliwe, że rozpoczyna się trudny okres. Możemy zobaczyć spadki, które potrwają przez długi czas - powiedział Gartman w CNBC.
Jest kilka czynników, które powodują spadki, w tym zagrożenie wirusem ebola, niepokoje na Bliskim Wschodzie, kryzys na Ukrainie oraz konflikt z Rosją. Największy wpływ na rynki mają jednak spadające ceny ropy naftowej - ocenia Art Cashin, dyrektor operacji rynkowych na nowojorskiej giełdzie w UBS Financial Services.
- Jeśli spojrzymy na wykresy, to widać, że indeks S&P 500 podąża za cenami ropy naftowej - powiedział Cashin w CNBC.
W ocenie Cashina spadek ceny ropy WTI poniżej 80 USD za baryłkę może wywołać kolejną falę spadkową na rynkach akcji.
- To, co się dzieje na rynkach energii, jest bardzo ważne. Ceny ropy poniżej 80 dolarów będą oznaczały realne zagrożenie deflacją. Widać to już w danych napływających z krajów Europy Północnej - powiedział.
W trakcie czwartkowego handlu cena baryłka ropy WTI spadła poniżej 80 USD po raz pierwszy od czerwca 2012 roku, później jednak ponownie powróciła powyżej tego poziomu.