Wielkie zawirowania na rynkach. To był burzliwy tydzień

To był burzliwy tydzień na światowych rynkach. Giełdy (a z nimi inwestorzy) zanotowały dotkliwe spadki, a złoty przebił poziom 4,50 za euro. Jakie były powody tej sytuacji, dlaczego polscy posiadacze akcji tak dużo stracili? Jak ma zareagować przysłowiowy Kowalski, który na walorach miedziowego giganta KGHM stracił w od poniedziałku do piątku aż 17,76 procent? Czy euro będzie się bez końca umacniać? INTERIA.PL poprosiła ekspertów o komentarz do dramatycznych wydarzeń.

Marcin Kiepas, analityk X-Trade Brokers, powiedział naszemu portalowi, że drastyczna przecena na większości rynków, połączona z masową ucieczką do dolara, spowodowana była rozszerzającym się kryzysem długu i obawami przed drugim uderzeniem recesji na świecie.

- Po fali panicznej wyprzedaży akcji, jaka w pierwszej połowie sierpnia przetoczyła się przez światowe giełdy, inwestorzy mieli nadzieję, że kryzys w strefie euro uda się w dużym stopniu opanować, a kolejna runda stymulacji fiskalnej w USA, przełoży się na wzrost. Te nadzieje przez miesiąc utrzymywały giełdy na powierzchni. Koniec końców okazały się jednak złudne - powiedział Kiepas.

Reklama

- Europie nie tylko nie udało się opanować kryzysu długu, ale sytuacja się zaostrzyła. Teraz poważnie należy rozważać możliwość kryzysu bankowego - dodał.

Przeczytaj najnowsze komentarze giełdowe i walutowe na stronach BIZNES.INTERIA.PL

Łukasz Wróbel z Noble Securities stwierdził, że to faktycznie Europa trzęsie światem, ale oliwy do ognia dolewają także Chiny i Stany Zjednoczone. Analityk Noble Securities odniósł się do ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej:

- Szef amerykańskiego banku centralnego rozczarował inwestorów nie uruchamiając kolejnego programu drukowania dolarów, ale interpretowanie nowej inicjatywy Fed jako źródła ekstremalnie negatywnych nastrojów jest dla mnie błędem. Problemem rynków finansowych nie jest wcale niedostateczna ilość pieniądza w obiegu, ale to, że przestaje o krążyć i nie jest efektywnie wykorzystywany. Międzynarodowe firmy w USA i Europie w ubiegłym kwartale miały nie tylko rekordowe ilości gotówki w bilansach, ale też najwyższe w historii zyski, sądzę więc, że słusznie amerykański bank centralny nie uległ presji wywieranej przez uczestników rynków akcji i pieniądze na zakup długoterminowych obligacji będzie czerpać nie z powietrza, lecz ze sprzedaży papierów o krótszym terminie zapadalności - powiedział INTERII.PL.

Zawirowania nie ominęły także polskiej waluty. Za euro trzeba było w tym tygodniu zapłacić powyżej 4,50 zł. W piątek po godzinie 16.30 euro kosztowało już jednak 4,39 zł, a wszystko przez interwencję rynkową Narodowego Banku Polskiego.

- Widać, że szybko słabnący złoty nieco "rozzłościł" decydentów w Ministerstwie Finansów i Narodowym Banku Polskim - kilkanaście minut przed godziną 16.00 widzieliśmy wyraźne, skoordynowane działania, które umocniły złotego średnio o 10 groszy względem głównych walut - powiedział nam Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

- Pamiętajmy jednak, że interwencje dokonywane w pojedynkę (samodzielnie przez dany kraj) nie bywają zbyt skuteczne - zaznaczył.

Sprawdź bieżące notowania indeksów światowych na stronach BIZNES INTERIA.PL

- Być może zatem w najbliższy poniedziałek zobaczymy jakieś skoordynowane działania banków centralnych zwłaszcza, że w weekend mamy ważne spotkania w Waszyngtonie (szczyt państw grupy G20, a także coroczne sympozja Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego) - dodał analityk i ocenił w rozmowie z INTERIĄ.PL, że przyszły tydzień może być lepszy dla złotego, mimo iż sytuacja na rynkach nadal jest napięta.

Marcin Kiepas twierdzi, że poziom negatywnych emocji jest tak duży, iż jeśli na horyzoncie nie pojawią się nowe niestandardowe działania ze strony głównych banków centralnych i rządów, trudno będzie opanować sytuację.

Łukasz Wróbel zwrócił natomiast naszym czytelnikom uwagę, że tematem numer jeden najbliższych dni będzie dokapitalizowanie europejskich banków, które nie mają dostępu do finansowania na rynku międzybankowym i prawdopodobnie za kilka dni będą musiały odpisać straty poniesione na greckich obligacjach.

Analityk Noble Securities uważa, iż bogaty kalendarz publikacji makroekonomicznych daje nadzieję, że w przyszłym tygodniu inwestorzy dostrzegą inne od czarnego odcienie szarości.

- - - - -

Rynkowe zawirowania mogły wpłynąć na portfel Kowalskiego. Jeśli kupił on w poniedziałek 1000 akcji spółki KGHM, to w piątek popołudniu tracił 23 400 zł. Wszystko za sprawą taniejącej miedzi, która od połowy lutego 2011 roku straciła aż 26 procent. Zarobić mogli natomiast ci, którzy na początku tygodnia postawili na waluty. W ujęciu poniedziałek-piątek Kowalski, kupując 1000 euro, mógł zarobić 138,70 zł.

WALUTY, FIXING NBP

PONIEDZIAŁEK, 19 WRZEŚNIA:

1 euro = 4,3513 zł

1 frank = 3,6076 zł

1 dolar = 3,1867 zł

PIĄTEK, 23 WRZEŚNIA

1 euro = 4,4900 zł (+0,1387 zł)

1 frank = 3,6745 zł (+0,0669 zł)

1 dolar = 3,3171 zł (+0,1304 zł)

GPW, INDEKSY

PONIEDZIAŁEK, 19 WRZEŚNIA:

WIG 38740,68 pkt

WIG20 2263,72 pkt

mWIG40 2156,31 pkt

PIĄTEK, 23 WRZEŚNIA

WIG 36549,47 pkt (-2191,21 pkt)

WIG20 2101,23 pkt (-162,49 pkt)

mWIG40 2091,79 pkt (-64,52 pkt)

Opr. Michał Dudziński

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryzys gospodarczy | waluty | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »