Wycena PKO BP właściwa

Wycena akcji PKO BP została dokonana w granicach dopuszczalnego ryzyka - powiedział w środę w Sejmie wiceminister skarbu Paweł Szałamacha.

Wycena akcji PKO BP została dokonana w  granicach dopuszczalnego ryzyka - powiedział w środę w Sejmie  wiceminister skarbu Paweł Szałamacha.

"Można to uznać za działanie w granicach dopuszczalnego ryzyka, marginesu błędu. To nie była sytuacja skandaliczna" - powiedział Szałamacha.

Wiceminister skarbu przedstawiał informację nt. prywatyzacji PKO BP z 2004 r. i odnosił się do pytań posłów o możliwe zaniżenie wyceny akcji tego banku. Taką uwagę przedstawiła w swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli, choć nie postawiła nikomu zarzutów. Poza tym raport NIK pozytywnie ocenił przebieg prywatyzacji PKO BP.

Zastrzeżenia NIK wzbudziło to, że minister skarbu nie wykorzystał możliwości określenia wyższej niż 20,5 zł górnej granicy przedziału cenowego (wynoszącego 17,50 zł-20,50 zł) za akcje banku. PKO BP zadebiutował na warszawskiej giełdzie w listopadzie 2004 r.

Reklama

Uwzględniając wszelkie ryzyka, NIK uważa, że gdyby cenę akcji PKO BP określono o 1 zł wyżej, Skarb Państwa mógłby dodatkowo zarobić ok 370 mln zł. Jednak NIK nie postrzega tych ustaleń jako uszczupleń dochodów budżetu.

"Nie wszystkie nieoptymalne decyzje gospodarcze są przestępstwem" - mówił Szałamacha, choć dodał, że MSP podziela wątpliwości Izby co do ceny. Podkreślił, że NIK nie skierowała żadnych wniosków do prokuratury, a PKO BP nadal jest pod kontrolą Skarbu Państwa. Dodał, że resort skarbu nie zamierza sprzedawać posiadanych obecnie 51 proc. akcji PKO BP.

Zwrócił uwagę, że późniejszy wzrost giełdowego kursu akcji PKO BP to m.in. konsekwencja dobrej ogólnej koniunktury giełdowej. Wyjaśnił posłom, że nie zawsze wycena z oferty publicznej może utrafić w kurs późniejszych giełdowych notowań.

W przyszłości MSP zamierza ceny sprzedawanych akcji wyznaczać w górnych granicach widełek, jednak "zgodnie z zasadą - zarób i daj zarobić" - powiedział Szałamacha.

Waldemar Nowakowski (Samoobrona) krytykował fakt, że w giełdowym debiucie akcje PKO BP były droższe niż w ofercie publicznej. Sprzedaż akcji PKO BP nazwał "wyprzedaniem rodowitego srebra po zaniżonej cenie". Pytał, czy wobec odpowiedzialnych za zaniżoną cenę zostaną wyciągnięte konsekwencje.

Stanisław Kalemba (PSL) przyznał, że duża liczba inwestorów mogła kupić akcje PKO BP.

Janusz Krasoń (SLD) podkreślał, że prywatyzacja PKO BP nie przyczyniła się do wzbogacenia zagranicznego inwestora, zaś akcje zostały sprzedane głównie Polakom. Przypomniał, że decyzja o sprzedaży PKO BP zapadła w 2001 r., za rządów AWS.

Informacja o prywatyzacji PKO BP nie wzbudziła wielkiego zainteresowania posłów. Pytania miało zadać 22 parlamentarzystów, przy czym kilku zabrakło, a nieco ponad 20 osób było obecnych na sali.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | Paweł Szałamacha | skarbu | wiceminister | NIK | wycena
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »