Zachem: Zamach na Klinkosza

PiS chce zbadania prywatyzacji Zachemu. Ciech twierdzi, że grał czysto. Posłowie pytają: a zarząd? Wniosek o jego zmianę już jest.

PiS chce zbadania prywatyzacji Zachemu. Ciech twierdzi, że grał czysto. Posłowie pytają: a zarząd? Wniosek o jego zmianę już jest.

Prywatyzacja firm sektora wielkiej syntezy chemicznej budzi coraz więcej kontrowersji. Po konflikcie, jaki wybuchł wokół osoby Wojciecha Zaremby, nowego prezesa Kędzierzyna, gorąco robi się wokół transakcji sprzedaży Zachemu giełdowemu Ciechowi. Budzi ona poważne zastrzeżenia posłów PiS. Tomasz Markowski, poseł tej partii z okręgu bydgoskiego, alarmuje: Ciech - pośrednik w handlu między Zachemem a jego kontrahentami - wpędził tę firmę w tarapaty finansowe, a następnie kupił ją od Nafty Polskiej po zaniżonej cenie.

Urabianie gruntu

Reklama

Cena za 80 proc. akcji, jaką zaoferował Ciech, to 68,5 mln zł. - Ciech pobierał od Zachemu wysokie prowizje za obrót chemikaliami. Dopiero nowy prezes Zachemu wypowiedział niekorzystną umowę i podpisał na nowych warunkach, co pozwoliło opanować pogarszanie kondycji Zachemu - twierdzi Tomasz Markowski. Jesienią ubiegłego roku posadę prezesa Zachemu stracił Henryk Nierebiński. Zastąpił go Wojciech Wardacki. Sprawa jednak nie sprowadza się do tego, czy Ciech ma być inwestorem w Zachemie. Pewnie będzie, ale nie o firmę tutaj chodzi.

- Trzeba oddzielić działania firm od decyzji, które podejmowali ludzie. Jestem za tym, żeby to Ciech kupił Zachem. Nie ma innego wyjścia, bo brakuje czasu na nową ofertę. Zachem musi zostać szybko dokapitalizowany i potrzebne mu są nowe inwestycje. Transakcję powinien sfinalizować jednak nowy zarząd Ciechu - podkreśla Tomasz Markowski. Wygląda na to, że zmiany we władzach Ciechu nastąpią. Skarb państwa pośrednio kontroluje go przez Kompanię Węglową (KW).

Polecą głowy

- KW złożyła wniosek o zwołanie walnego Ciechu. W porządku obrad jest punkt o zmianach w zarządzie spółki - twierdzi Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki. Zwołanie walnego należy do zarządu Ciechu. Ciechem kieruje nadal Ludwik Klinkosz, który wprowadził spółkę na GPW i zarządzą nią od czasów koalicji SLD-PSL. Szefowie KW twierdzą, że formuła wniosku jest ogólna.

- Złożyliśmy wniosek o zmiany w organach spółki. Jest za wcześnie, by mówić, czy chodzi o zarząd czy radę. Nie ma jeszcze konkretnych instrukcji - stwierdza Maksymilian Klank, prezes KW. Dlaczego KW złożyła wniosek o zmiany w organach Ciechu? - Jeżeli jest wniosek, to znaczy, że są konkretne uwarunkowania. Proszę mnie nie pytać o więcej. Nie ma jeszcze ustaleń w tej kwestii - mówi Maksymilian Klank. Walne Ciechu, które odbyło się 17 lutego, zmieniło radę nadzorczą spółki. Poszło jednak nie tak, jak życzył sobie skarb państwa. Do rady trafił m.in. Maksymilian Klank, a Wojciech Jasiński, minister skarbu, skrytykował podjęte uchwały walnego. Resort miał nadzieję, że kompania przygotuje grunt pod odwołanie zarządu Ciechu. Z Ludwikiem Klinkoszem nie udało się nam porozmawiać - jest na urlopie na Mazurach.

Brat łata

Przedstawiciele Ciechu nie zgadzają się z zarzutami dotyczącymi jego relacji handlowych z Zachemem. - Pobierana przez Ciech prowizja komisowa była zmniejszana w ostatnich trzech latach. Od kwietnia tego roku, ze względu na trudną sytuację Zachemu, zmalała do 1 proc. Ceny uzyskiwane w transakcjach na rzecz Zachemu były rynkowe - twierdzi Jarosław Mykowski z biura prasowego Ciechu. Spółka twierdzi nawet, że wyciągnęła Zachem z opresji.

- Już w 2003 r. Ciech zorganizował dla Zachemu kredyt o wartości około 10 mln zł. Od września 2005 r. włączyliśmy się w finansowanie dostaw komponentów do produkcji pianki poliuretanowej (średnie zaangażowanie miesięczne to 3,5-4 mln zł ) - wylicza Jarosław Mykowski.

W lutym tego roku Zachem wypowiedział jednak Ciechowi umowę komisową na obrót TDI, jego strategicznym produktem. Działając samodzielnie, otrzymywał płatności z dużym opóźnieniem. - Zachem poprosił więc Ciech o pomoc i ją otrzymał. Za produkty dostawał zapłatę w ciągu 5 dni, otrzymywał też przedpłaty na zakup surowców. W marcu 2006 r. Ciech udzielił Zachemowi 10 mln zł kredytu, a od kwietnia 2006 r., kwotą około 18 mln zł, finansuje zakupy i produkcję epichlorohydryny - tłumaczy Jarosław Mykowski. Zdaniem Ciechu, Zachem nie ma pieniędzy na spłatę zobowiązań handlowych, a przeterminowane płatności na koniec 2005 r. wynosiły około 83 mln zł. - Czy Ciech powinien wycofać swoje zaangażowanie finansowe w utrzymanie działalności Zachemu, pozbawiając go możliwości prowadzenia działalności operacyjnej? - pytają retorycznie przedstawiciele Ciechu.

Anna Bytniewska

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »