Złote weto bez KGHM
Rząd zaakceptował wczoraj przygotowany przez ministerstwo skarbu projekt ustawy o "złotym wecie". Spod jej rygorów wyłączony zostanie jednak KGHM.
Rząd zajął się wreszcie projektem ustawy "o szczególnych uprawnieniach Skarbu Państwa oraz ich wykonywaniu w spółkach handlowych o istotnym znaczeniu dla porządku publicznego lub bezpieczeństwa publicznego", czyli o tzw. złotym wecie. Miała ona wejść życie od 1 stycznia 2005 r. - Po naniesieniu niezbędnych poprawek projekt zostanie niezwłocznie przekazany do Sejmu - poinformował Jacek Socha, minister skarbu. Przyznał, że nie ma raczej szans, aby nowe prawo mogło obowiązywać od początku nowego roku.
Ruszy prywatyzacja
A więc kiedy? - To dość prosty projekt (ma 14 artykułów - przyp. red.), więc chciałbym, aby przepisy weszły w życie jak najszybciej - powiedział J. Socha. Przyznał, że na wniosek UKIE z listy strategicznych spółek skreślono KGHM. Tym samym na liście znajdzie się 14 firm, m.in. PGNiG, Grupa Lotos, Naftobazy, PKN Orlen, Kompania Węglowa, PSE, PSE - Operator, PGNiG - Przesył, Naftoport, PKE czy Telekomunikacja. Według J. Sochy, wejście w życie ustawy pozwoli na dokończenie prywatyzacji spółek z sektora elektroenergetycznego oraz paliwowego. - Nie oznacza to jednak, że wszystkie firmy z tej listy będą w przyszłości prywatyzowane - zaznaczył.
Baczni obserwatorzy
Listę ważnych ze względu na porządek i bezpieczeństwo publiczne spółek rząd będzie ustalał co roku, do 30 września. Przygotowany projekt przewiduje, że minister skarbu będzie miał w nich szczególne uprawnienia, póki Skarb Państwa będzie bezpośrednio bądź pośrednio akcjonariuszem lub wspólnikiem. Jakie? Jeśli przepisy wejdą w życie, to będzie mógł sprzeciwić się w formie decyzji administracyjnej: zmianie przedmiotu działalności, rozwiązaniu spółki, przeniesieniu jej siedziby za granicę czy zbyciu lub wydzierżawieniu przedsiębiorstwa bądź jego części. Uprawnienia będą dotyczyć zarówno czynności podejmowanych przez zarząd, jak i uchwał WZA (decyzje mogą podlegać zaskarżeniu do sądu). Interesu publicznego będą w spółkach strzec tzw. obserwatorzy opłacani z budżetu ministerstw, którym "podlegają" dane przedsiębiorstwa. Publiczna kontrola będzie kosztować podatników około 1,7 mln zł rocznie.